AUTOR: Jojo Moyes
TYTUŁ ORYGINALNY: The Peacock
Emporium
TŁUMACZ: Agnieszka
Myśliwy
ROK WYDANIA: 2019
WYDAWNICTWO: Między Słowami
OPIS
Piękna, bogata i
zepsuta do szpiku kości Athene zszokowała wszystkich. Uciekła od męża z
domokrążcą, nie zostawiwszy nawet listu. Ponad trzydzieści lat później Suzanna
Peacock musi zmierzyć się z mroczną legendą swojej matki. I z prawdą o sobie,
która jest pilnie strzeżoną rodzinną tajemnicą.
Suzanna jest
dumna jak paw, i jak paw dziwna i niedostępna. Ma wszystko, co potrzebne do
szczęścia, tylko nie ma już siły udawać, że jest szczęśliwa. Jedynym miejscem,
gdzie czuje się bezpieczna, jest jej mały sklepik, Pawi Zakątek. To tam pewnego
dnia spotyka kogoś, kto jest równie pogubiony. I dostaje szansę, by zacząć
wszystko od początku. [1]
RECENZJA
Jojo Moyes to
mój pewniak, jeśli chodzi o poruszające powieści obyczajowe. Wiem, że mnie
nigdy nie zawiedzie. Dlatego na „Kolory pawich piór” – książkę, która nigdy
wcześniej nie była wydana w Polsce napaliłam się jak szczerbaty na suchary. Ale
czy było warto?
Suzanna Peacock
do tej pory prowadziła luźne życie w Londynie. Ona miała całą masę
przyjaciółek, a jej mąż Neil zarabiał dobrze w banku. Żyli lekko ponad stan,
ale nie był to nic strasznego według nich. Pewnego dnia Neil traci pracę, a
długi z lekkiego życia doprowadzają ich do konieczności ogłoszenia upadłości
finansowej. Zmuszeni opuszczeniem swojego luksusowego mieszkania w Londynie
przeprowadzają się do Dere Hampton, gdzie ojciec Suzanny postanawia wynająć jej
i Neilowi jeden z domów. Dla Suze powrót do rodzinnej miejscowości brzmi jak
najgorszy koszmar. Musi się w niej zmierzyć z legendą swojej matki Athene,
która uciekła z domokrążcą. Na dodatek Neil po dziesięciu latach bycia razem
pragnie zostać w końcu ojcem. Dla Suzanny to kolejny etap, którego nie chce, bo
mimo swoich 35 lat dalej nie czuje się gotowa na dziecko. Spokój uzyskuje
dopiero, gdy otwiera swój wymarzony sklepik „Pawi Zakątek”. Tam poznaje pewnego
Argentyńczyka, którego życie też nie oszczędzało. Czy ta dwója w końcu dostanie
od życia to, czego pragnie?
Książki Jojo
Moyes, które czytałam do tej pory były dla mnie magiczne i podobały mi się od
pierwszych stron. W „Kolory pawich piór” nie wchodziło mi się lekko i
przyjemnie. Miałam wrażenie jakby nie chciała, żebym poznała historię Suzanny
Peacock.
Suzanna jest
bohaterką, której nie byłam wstanie polubić przez całą historię. Nawet, gdy jej
rodzina wyjawiła pilnie strzeżoną tajemnicę, która jej dotyczyła nie potrafiłam
wykrzesać z siebie nawet odrobiony empatii. Już dawno nie spotkałam się w
literaturze z tak dumną i egoistyczną bohaterką jak Suzanna. Według niej to, że
popadli z mężem w długi to nie jest jej wina. To on stracił pracę, a ona
musiała się pocieszyć poprzez zakupy i drogie prezenty dla przyjaciółek, żeby
nie wyjść na biedną. To, że rodzina jej nie rozumie to również nie jest jej
wina. Po prostu się nie starają i chcą żeby była szczęśliwa na siłę. Suze
uważa, że świat powinien kręcić się tak jak ona tego chce. Nie umie nawet
powiedzieć mężowi, że nie chce lub też nie jest gotowa na dziecko. Nie uważam
tego za nic złego. Nie każda kobieta musi czuć w sobie instynkt macierzyński
lub później dojrzewają do tego, że chcą mieć dzieci. Błąd Suzanny polegał na
tym, że nie umiała tego powiedzieć mężowi i za jego plecami stosowała różne
metody antykoncepcyjne, czyli go oszukiwała.
Pewnego dnia
Suzanna w swoim sklepie poznała Argentyńczyka Alejandra, który pracował w
pobliskim sklepie, jako położnik. Również nie przypadł mi do gustu. Obwiniał
się o coś, na co nigdy nie miał wpływu i nie mógł go mieć. Jojo Moyes uczyniła
ze swoich bohaterów postaci wiecznie cierpiące, które za wszelką cenę chcą
unieszczęśliwiać innych. W zasadzie nic w głównych postaciach mi się nie
podobało. Nawet poprawnie stworzone postaci drugoplanowe nie ratowały tej
książki. Nie mam pojęcia, dlaczego Jojo Moyes postawiła wszystkie karty właśnie
na takie postaci.
Sama fabuła
również pozostawia wiele do życzenia. Przez większą jej część nie działo się
nic wciągającego. Były momenty, gdzie czułam się zainteresowana, ale one bardzo
szybko mijały. Na dodatek przesłanie też mnie nie zachęciło. Czy czasami lepiej
nie próbować walczyć o coś? Dać z siebie więcej niż absolutne minimum? Jasne
potem można się obwiniać i przy wszystkim mówić, że druga strona wcale nie
zawiniła, ale w końcu po coś się z tą drugą osobą wiązaliśmy. Nie zrobiliśmy
tego bez powodu.
To pierwsza
książka Jojo Moyes, którą jestem rozczarowana. Pierwsza, w której zupełnie nic
mi się również nie podobało. Miałam wrażenie, że autorka w pewnym momencie
straciła główny zamysł na swoją powieść i prowadziła ją na siłę. No nic, każdy
autor musi mieć w swoim dorobku słabszą książkę. Mam nadzieję, że to będzie
jedyna u Jojo Moyes.
„Właśnie, dlatego płacz jest taki wkurzający. Poświęcasz mu parę minut, a twoja cera i nos zdradzają wiele pół godziny później.” ~ Jojo Moyes, Kolory pawich piór, Kraków 2019, s.183.
OCENA: 5/10
I o to ostatnia recenzja w tym roku :).
Obrazek pochodzi ze strony: http://www.eskarock.pl/eska_rock_news/szczesliwego_nowego_roku_2018_zyczenia_sylwestrowe_ktore_cie_wyroznia/148142 |
[1] Opis pochodzi z okładki książki
cudownego i zaczytanego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Nie wiem czy po nią sięgnę. Zwłaszcza, że wspominasz, że głównych bohaterów nie da się lubić.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!
Książki jak narkotyk
Polubiłam książki tej autorki i planuje kontynuować przygodę z jej bohaterami :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego i zaczytanego roku 2020
Jeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale nie jestem w pełni do niej przekonana. Wiem jednak, że jeżeli zdecyduję się po coś sięgnąć, nie będzie to ta książka.
OdpowiedzUsuńwww.kulturalnameduza.pl
Ja znam tylko jedną powieść tej autorki i po niej jakoś nie miałam ochoty na więcej.
OdpowiedzUsuń