sobota, 12 października 2019

587. Dorota Gąsiorowska - "Szept syberyjskiego wiatru"


AUTOR: Dorota Gąsiorowska
ROK WYDANIA: 2019
WYDAWNICTWO:  Między Słowami

OPIS
Opowieść o uczuciu silniejszym niż syberyjski wiatr.
Kalina musi zostawić wszystko, co kocha. Oszukana przez wspólniczkę, wraca do Polski po wielu latach nieobecności i zaczyna pracę w fabryce porcelany należącej do jej bogatej babki. W nowych obowiązkach ma jej pomóc Sergiusz, prawa ręka starszej pani. Mężczyzna jest od początku zaskakująco wrogo nastawiony do Kaliny. Jednak za każdym razem, kiedy dziewczyna patrzy w jego oczy – głębokie niczym jezioro Bajkał – czuje, że skrywa on jakąś tajemnicę. Pewnego dnia babka prosi Kalinę, by odebrała z Petersburga dziwną przesyłkę. W podróży towarzyszyć ma dziewczynie Sergiusz. Dwie tajemnice – babki i Sergiusza – splecione ze sobą, zawiodą Kalinę aż na Syberię. To tam za przewodnika dziewczyna będzie musiała obrać własne serce.
Tylko czy odważy się go posłuchać? I co się stanie, gdy do jej serca wtargnie uczucie silniejsze niż sam buran, porywisty syberyjski wiatr? [1]

RECENZJA
Po przeczytaniu „Karminowego serca” obiecałam sobie, że przeczytam wszystkie książki Doroty Gąsiorowskiej. Co prawda najpierw muszę przywieźć je z domu rodzinnego, ale po „Karminowym sercu” w jakiś sposób stałam się fanką tej autorki. Dlatego od momentu zapowiedzi „Szeptu syberyjskiego wiatru” oczekiwałam na datę premiery by móc zakupić najnowszą powieść Doroty Gąsiorowskiej.

Kalina Fiodorow jest pół Polką i pół Rosjanką, która od dziesiątego roku życia mieszkała w Szkocji. Zabrała ją tam siostra jej mamy po tym, gdy rodzice dziewczynki zginęli w wypadku samochodowym. W Szkocji razem z ciotką Moniką prowadziła sklep z pamiątkami. Szło im całkiem dobrze, aż nie weszły w układ z najlepszą przyjaciółką Kaliny – Olivią. Kobieta uciekła z pieniędzmi i zostawił Kalinę i Monikę w ogromnych długach. Na ratunek przychodzi im babcia dziewczyny – Leonia, którą widziała jeden jedyny raz na pogrzebie rodziców. Starsza kobieta jest właścicielką fabryki porcelany w okolicach Nowego Sącza. Chce, aby Kalina zaczęła pracę w tej fabryce, a przy okazji zaczęła się wprawiać do przejęcia rodzinnego majątku. W szczegóły pracy i jej obowiązki ma wprowadzić ją tajemniczy Sergiusz, który od początku jest wrogo nastawiony do dziewczyny. Dlaczego? Jaką tajemnicę skrywa Sergiusz, a co ukrywa przed światem babcia Leonia?

Kalina jest młodą i atrakcyjną dziewczyną, która swoje atrybuty maskuje obszernymi bluzami i innymi nijakimi ubraniami, więc według niej nie pasuje do pracy na ważnym stanowisku w fabryce porcelany. Podejmuje jednak wyzwanie analizując dokładnie swoją sytuację. Nie podjęła tej decyzji spontanicznie. To właśnie charakteryzuje Kalinę. Jest ostrożna w podejmowaniu ważnych decyzji. Możliwe, że Duzy wpływ miał na to incydent związany z jej najlepszą przyjaciółką, która oszukała ją na ogromną kwotę. Kalina z wielką obawą przyjechała do babki, której nie widziała od kilku lat i która nie wyryła się w jej pamięci, jako osoba o przyjaznym nastawieniu. Na dodatek Sergiusz, który wydaje się nienawidzić dziewczyny od pierwszego spojrzenia nie ułatwia jej aklimatyzacji w Polsce.

Życie trójki bohaterów: Sergiusza, Leonii oraz Kaliny nie było nigdy usłane różami. Każde z nich miało swoje przeżycia, które uniemożliwiało im cieszenie się życiem tak jak powinni. Uprzedzenia i tajemnice spowodowały, że Sergiusz i Kalina nie mogli na początku nawet na siebie spojrzeć. Dorota Gąsiorowska pokazała jak czasami wiele nieszczęść spada na barki jednej osoby, jak to potrafi uczynić ją gorzką i przykrą w obyciu. Jednak pojawienie się dobrej osoby na drodze może sprawić, że w końcu uśmiechnie się odrobina szczęścia.

Ogromny szacunek dla autorki za szczegółowe opisy Petersburga i okolic Bajkału. Nie wiem czy Dorota Gąsiorowska była w tych miejscach osobiście, ale jeśli nie to przygotowała się bardzo dobrze. Uważam, że to naprawdę kawał dobrej roboty. Autorka zrobiła również coś, czego oczekuję od pisarzy, gdy wprowadzają postaci niemówiące w ojczystym języku książki. Dorota Gąsiorowska w przypadku rozmów z opiekunką Katią używała języka rosyjskiego, którego na szczęście nie musiała tłumaczyć, bo wszystko dało się dobrze zrozumieć. To cenię.

„Szept syberyjskiego wiatru” to powieść dobra, ale nie genialna. Spodziewałam się, że bardziej mnie porwie. Momentami dialogi były dla mnie sztuczne i odnosiłam wrażenie, że w rzeczywistości ludzie by tak się do siebie nie odezwali. Brakowało mi tej magii z „Karminowego serca”. Ta książka była po prostu dobra, ale nic więcej. Zaintrygowała mnie, ale nie porwała. Myślę, że po prostu oczekiwałam od niej więcej niż dostałam. Spodziewałam się większego: wow, ale po prostu nie wyszło. Niestety.

Czy polecam? Jako pierwszą powieść autorki nie, ale jako kolejną już tak. Ja odczuwam lekkie rozczarowanie, ale i tak bywa. Nie można mieć wszystkiego. Liczę, że kolejne pozycje tej autorki będą dla mnie tylko zachwycające.
"Właściwi ludzie pojawią się obok nas po coś i zwykle są naszym odbiciem. Wszechświat daje nam dokładnie to, czego potrzebujemy. Trzeba tylko umieć to odczytać." ~ Dorota Gąsiorowska, Szept syberyjskiego wiatru, Kraków 2019, s. 304.
OCENA:  7/10

Cześć! 
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że tak szybko przyjdzie październik vel piździernik jak mówi mój M. To miesiąc moich urodzin, ale też tego, że nie jest już tak gorąco jak latem, a to bardzo mnie cieszy :). 

[1] Opis pochodzi z okładki książki

2 komentarze:

  1. czytałam dobre rzeczy o tej książce, może się skuszę?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od momentu premiery mam ją w planach, a tu taka mała niepewność się we mnie narodziła, bo jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń