sobota, 5 maja 2018

511. Luźna Sobota: W kartagińskim słońcu...


AUTOR: Ben Kane
TYTUŁ ORYGINALNY: Hannibal. The Enemy of Rome
TŁUMACZ: Arkadiusz Romanek
ROK WYDANIA: 2018
WYDAWNICTWO: Znak

OPIS
Wróg Rzymu
Hannibal, wielki wódz kartagiński, nigdy nie zapomniał porażki swego rodu. Gorycz doznanego upokorzenia i nienawiść do Rzymu kiełkowały w nim od dawna. Teraz planuje zemstę i unicestwienie starego wroga.
Żołnierz kartagiński
Hannibal szykuje się do wojny. Tymczasem syn jednego z jego najbardziej zaufanych dowódców wybiera się na wycieczkę z przyjacielem – i znika.
Niewola
Chłopcy zostają porwani przez piratów i wystawieni na sprzedaż na targu niewolników. Jeden z nich trafia do szkoły gladiatorów, drugi do pracy w polu. Są przekonani, że już nigdy nie zobaczą domu i rodziny.
Świat w ogniu
Los młodzieńców, nierozerwalnie złączony z fatum ich rzymskich panów, nie jest jednak przesądzony. Wyniszczająca wojna, którą Hannibal wypowiedział Rzymowi, będzie trwała jeszcze niemal dwadzieścia lat. Zmieni ona ich życie – i historię – na zawsze. [1]

RECENZJA
Bardzo lubię czytać powieści, których akcja toczy się w przeszłości. Jestem staromodna i zdecydowanie bardzie kręcą mnie wszystkie te dawniejsze obyczaje, tradycje i wierzenia - dlatego z ogromną chęcią i zapałem zabrałam się za egzemplarz recenzencki z wydawnictwa Znak - Hannibal. Wróg Rzymu.



Hanno kocha swoją rodzinę, czuje ogromną więź z Kartaginą - swoją ojczyzną. Wierzy, że łaska bogów może znacznie ułatwić życie... jednak nade wszystko ma chęć celebrować swoją młodość i cieszyć się wolnością, póki nie będzie musiał wziąć na barki ciążącej nad nim odpowiedzialności. Tymczasem w Rzymie Kwincjusz właśnie przeszedł "chrzest bojowy" i z chłopca stał się mężczyzną. Mimo, że z Hanno nie łączy go nic oprócz młodego wieku to jednak ich drogi krzyżują się, a to wszystko z Hannibalem i jego wojnami w tle.

Uwielbiam kiedy fikcja literacka przeplata się z autentycznymi wydarzeniami. W tym przypadku Ben Kane połączył to idealnie. Mimo, że cała historia jest tylko i wyłącznie wymysłem jego wyobraźni to jednak w to wszystko wplątane są wydarzenia, które rzeczywiście się wydarzyły. To dodaje zawsze smaczku całej lekturze. 

Co prawda początkowo akcja toczyła się dosyć mozolnie, a niektóre momenty mogły lekko nużyć to w pewnym momencie autor rozkręca się na dobre i nim czytelnik się obejrzy, a jest już całkowicie zafascynowany stworzonym światem. Kartki wydają się same przewracać, a przynajmniej ja nie mogłam przestać dopóki nie dokończyłam jednego rozdziału, potem kolejnego i kolejnego, i kolejnego...

Ben Kane stworzył całą paletę postaci, których bardzo drobiazgowo zaprezentował. Mimo całej skrupulatności miejscami przeszkadzało mi to, że główni bohaterowie w większości byli przedstawiani w superlatywach, podczas gdy w ich słabości były mocno pudrowane. To też sprawiło, że nie mogłam z żadnym z nich "zaprzyjaźnić" się na tyle, żeby zaprosić kogoś do tego mojego czytelniczego serducha.

Język jest dla mnie najlepszym punktem całej książki. Prosty, przejrzysty, a jednocześnie niezwykle plastyczny. Autor sprawił, że czytelnik naprawdę może oddać się chwili zapomnienia i zatracić się w stworzonym przez niego świecie. 

Hannibal. Wróg Rzymu to dobry początek serii. Mimo początkowego "ospalstwa" w pewnym momencie akcja przybieraa bardzo szybkiego tempa, a co za tym idzie czytelnik wręcz nie może się doczekać co spotka go w kolejnych częściach. Ja sama czekam już na to z niecierpliwością.

OCENA: 7/10

Za książkę dziękuję Wydawnictwu



Witam,
ostatnie miesiące są dla mnie niezwykle intensywne. Myślałam, że może kwiecień będzie spokojniejszy, ale nic tego. Finalnie "spłukałam" się ze wszystkich recenzji, więc muszę udać się na mały blogowy urlop. Zostawiam Was z fantastyczną i niezawodną Lady Spark.
Pozdrawiam,

3 komentarze:

  1. trochę spokoju życzę, a co tam trochę, masy spokoju :)
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo Twojej pozytywnej opinii, nie żałuję, że nie zdecydowałam się jej czytać. Ospały początek i trochę przeidealizowani bohaterowie mogliby mnie obecnie odrzucić na dobre od czytania.
    Udanego blogowego urlopu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jednak nie moja tematyka, nie tym razem...

    OdpowiedzUsuń