AUTOR: Neil Gaiman
TYTUŁ ORYGINALNY: Coraline
TŁUMACZENIE: Paulina Braiter
SERIA: Gaiman
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: MAG
OPIS
Dzień po przeprowadzce Koralina postanowiła zwiedzić cały dom... W nowym mieszkaniu, do którego Koralina przeprowadziła się z rodzicami, jest dwadzieścia jeden okien i czternaścioro drzwi. Trzynaścioro z nich otwiera się zwyczajnie, czternaste zaś są zamknięte na klucz. Za nimi znajduje się tylko ściana z cegieł – przynajmniej do dnia, w którym Koralina otwiera je i odkrywa przejście do innego domu, który na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od jej własnego. Ale pozory mylą. Z początku nowo odkryte mieszkanie wydaje się jej cudowne. Na obiad dostaje same smakołyki, a w pudełku z zabawkami czekają anioły, które po nakręceniu fruwają po pokoju, książki, w których ilustracje wyglądają, jakby ożywały, małe główki dinozaurów, które na zawołanie klekocą zębami. Jednakże w nowym domu są też nowi rodzice, którzy chcieliby, żeby Koralina została ich córeczką. Chcą ją odmienić, zatrzymać i nigdy nie oddać jej z powrotem. W lustrach zaś kryją się nieszczęśliwe dzieci, zagubione dusze... [1]
RECENZJA
Brytyjski pisarz Neil Gaiman to obecnie jeden z najbardziej „wziętych” autorów fantastyki. Ja, jako ogromna fanka tego konkretnego gatunku ze wstydem musze przyznać, że do tej pory nie poznałam ani jednej książki Gaimana… aż do dzisiaj, bo oto przed Wami recenzja niewielkiej objętościowo pozycji – Koraliny.
Koralina jest dzieckiem i jak każdy w jej wieku wręcz doprasza się o uwagę i zainteresowanie ze strony rodziców. Chce być ich wymarzoną córeczką, taką z której będą dumni i z którą będą chcieli spędzać każdą wolną minutę. Tymczasem jej wiecznie zajęta mama nigdy nie może znaleźć dla niej czasu, a tata zamyka się na długie godziny w swoim pokoju. Koralina większość czasu spędza samotnie, bo w jej okolicy nie ma żadnych dzieci, a sąsiedzi wydają się być dziwni – mówią niestworzone historie i sprawiają wrażenie nie do końca normalnych. Pewnego dnia Koralina podczas swoich „poszukiwań” otwiera drzwi, za które do tej pory nie mogła wejść. Jej oczom ukazał się alternatywny świat – z nową-starą-mamą, która gotuje pyszne jedzenie, z nowym-starym-tatą, który ma dla niej czas i gadającym kotem. Nowa matka chcąc, żeby Koralina została z nimi na zawsze obiecuje, że będzie kochana i rozpieszczana… do czasu…
Koralina to literatura grozy dla młodszych. Sama fabuła w zamyśle jest podobna do Alicji w Krainie Czarów, z tym, że chyba ten świat jest bardziej przerażający dla starszego czytelnika z jednego powodu – autor w swoim „fantastycznym” świecie zamieścił ogromny problem dzisiejszych czasów – mianowicie zmiana w piramidzie wartości, gdzie już nie rodzina i dzieci są najważniejsze, ale uczestniczenie w „wyścigu szczurów”. Akcja rozwija się stopniowo, po to, aby w ostatnich rozdziałach znacznie przyśpieszyć i nie pozwolić czytelnikowi oderwać się od książki. Neil Gaiman porywa w swój świat sprawiając, że chce się więcej i więcej.
Muszę się przyznać, że początkowo trudność sprawiał mi sam styl autora. Bardzo dużo powtórzeń, które chyba zostały celowo wprowadzone w takiej ilości, niemiłosiernie mi przeszkadzały. Niemniej im dalej w lekturę tym bardziej się przyzwyczajałam. Koralina to w większości dialogi, brak jest tutaj dłuższych, wnikliwszych opisów, co w sumie można zrozumieć mając na uwadze fakt, że lektura jest skierowana do młodszych czytelników.
Zasiadając do czytania nie miałam żadnych oczekiwań i w sumie to nawet i lepiej. Książka była ciekawym doświadczeniem, ale z powodu stylu z początku trudno było mi wkręcić się w całą historię. Mam nadzieję, że inne pozycję autora jeszcze mnie zaskoczą!
OCENA: 6/10
Dzień dobry. Chyba i ja się dałam ponieść w ten wyścig szczurów, bo ostatnio nie mam czasu na nic, dosłownie na nic! Pozdrawiam,
[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa
Ta zmiana wcale nie jest niczym aż tak wyraźnym ;p Poza tym tak zawsze było - miłość w związku to wymysł naszych czasów.
OdpowiedzUsuńksiążki Gaimana lubię, choć muszę mieć na nie specjalną ochotę ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio też na nic nie mam czasu, niech on zwolni!
Wydaje mi się, ze ta książka jest specyficzna i inna od wszystkich. Idea i pomysł na powieść mi się podoba, ale nie wiem, co czułabym podczas czytania...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, poprostualeksandraa.blogspot.com
A ja wiem, że to książka nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym w końcu poznać twórczość autora, więc możliwe, że sięgnę też po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńChyba oglądałam animację. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie podbadne, ale ja nie lubie twórczości Gaimana :-]
OdpowiedzUsuńTym razem to zupełnie nie mój klimat, choć muszę przyznać, że mam wielką ochotę poznać twórczość autora :)
OdpowiedzUsuń