poniedziałek, 30 października 2017

457. Trudny "Wybór", który mnie nie zachwycił

AUTOR: Nicolas Sparks  
TYTUŁ ORYGINALNY: The Choice
TŁUMACZ: Elżbieta Zychowicz   
ROK WYDANIA: 2011
WYDAWNICTWO:  Albatros A.Kuryłowicz

OPIS
Travis Parker nigdy nie pragnął więcej, niż miał. Wystarczało mu spokojne życie, praca w zawodzie weterynarza, lojalni przyjaciele i wymarzony domek. Aby uniknąć komplikacji, nie angażował się w poważne związki z kobietami. Czy nowa sąsiadka – lekarka Gabby Hollan, bynajmniej nie femme fatale, ale kobieta pragnąca spełnić się jako żona i matka, od kilu lat związana z jednym mężczyzną – coś odmieni w jego życiu? Gabby odrzuca próby nawiązania bliższej znajomości. Wydawałoby się, że pomiędzy tym dwojgiem nic nie może się wydarzyć, a jednak… Z dnia na dzień ich znajomość przekształca się w coś, co zakończy się albo wielkim szczęściem, albo równie wielkim dramatem. [1]

RECENZJA
Przyznam, że do książek Nicolasa Sparksa dalej podchodzę z dużą dozą nieufności. Sama nie wiem, czego się po nim spodziewać. Można to określić tak, że ja i Sparks cały czas się badamy i próbujemy wzajemnie przekonać. „Wybór” miał ciekawy opis i to mnie w nim przyciągnęło, bo akurat ja posiadam wydanie z mniej zachęcająca okładką jak dla mnie.

Książka zaczyna się od prologu, w którym poznajemy Travisa Parkera, który jedzie do szpitala z kwiatami by przeprosić swoją żoną. Przy okazji wspomina swoje dzieciństwo, gdy ojciec opowiadał mu straszne historie. Jednocześnie Travis zaczyna myśleć o przeszłości w swoim życiu jak poznał swoją żonę. Potem zaczyna się pierwsza część, gdzie cofamy się w czasie o jedenaście lat i poznajemy jego o raz jego sąsiadkę Gabby Holland. Początkowo ich znajomość nie zaczyna się dobrze, bo Gabby podejrzewa, że bokser Travisa jest winny temu, że jej suczka Molly jest szczenna. Od tego momentu zaczyna się ich znajomość, która może prowadzić, albo do wiecznego szczęścia, albo do ogromnej tragedii.

Jeśli zaś chodzi o bohaterów to ogromnie irytowała mnie Gabby. Jej obsesja na punkcie tego, że Travis z nią flirtuje i przy rozmowie o imprezie z jego znajomymi ciągłe podkreślanie, że ma chłopaka, którego kocha było infantylne. W propozycji mężczyzny nie było nic dwuznacznego, a ona dla mnie po prostu przez chwilę była przeświadczona o swojej atrakcyjności, bo normalnie jest bardzo nieśmiała i nijaka. Ogromnie nudna postać. Travis też atrakcyjnością nie grzeszył, ale jawił się, jako ten zdecydowany i pewny siebie.

Książka jak już wspomniałam jest podzielona na dwie części. Pierwsza z nich dotyczy przeszłości, czyli początków znajomości Travisa i Gabby. Druga to opis po jedenastu lata, gdzie ukochana osoba musi podjąć decyzję czy uszanować wolę swojej drugiej połówki odnośnie nie podtrzymywania jej przy życiu w przypadku śpiączki. Muszę przyznać, że nie wiem jakbym postąpiła w takim wypadku. Nie wiem, jaki wybór bym podjęła. To był ten moment, kiedy współczułam tej postaci decyzji, bo czegokolwiek by nie zrobił mogłoby ją zabić psychicznie. Nie odłącznie sztucznego pożywienia i perspektywa wiecznego odwiedzania nieprzytomnej drugiej połówki w domu opieki lub też skrócenie jej życia… To decyzja, która zawsze będzie ciążyć w naszej psychice. Decyzja, od której zależy życie nie tylko ukochanej osoby, ale również najbliższych.

Według wielu to najlepsza książka Sparksa, dla mnie za to dłużyła się jak flaki z olejem. Byłam mocno tym zirytowana, bo miałam wrażenie, że nie idę z powieścią do przodu, a po prostu stoję w miejscu. To, co zauważyłam w powieściach Sparksa to fakt, że są one strasznie nierówne. „Wybór” czytało mi się dobrze przez pierwsze pięćdziesiąt stron i całą drugą część. Może, dlatego podchodzę bardzo sceptycznie do wszystkich jego pozycji. Ta nie jest zła, ale z pewnością wcale nie jest najlepsza. Uważam ją za słabego średniaka.

 „O ile rozmowa jest tekstem, o tyle śmiech jest muzyką, sprawiającą, że wspólnie spędzony czas staje się melodią, której można słuchać w kółko i nigdy nie straci uroku.” ~ Nicolas Sparks, Wybór, Warszawa 2011, s. 213.
OCENA:  4/10
Witajcie! 
Ja dziś mam tydzień nocnej zmiany, więc chcę już sobotę rano, gdy będę wracała do domu! 


[1] Opis pochodzi z okładki książki

10 komentarzy:

  1. Chyba żadna książka Sparksa mnie nie przekonała, za to romantyczne wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, że pierwszą książką Sparksa, jaką przeczytałam, była Ostatnia piosenka, która mnie urzekła chyba pod każdym względem. Dlatego na początku na każdą powieść autora byłam nastawiona bardzo pozytywnie. Z czasem zdałam sobie sprawę, że jego dzieła są różnej jakości, więc trzeba być właśnie wobec nich nieufnym. Wybór czytałam lata temu i szczerze to nie pamiętam ostatecznej opinii. Na pewno nie uważam jej za nie wiadomo jak złą książkę, ale nie byłam też zachwycona.
    Pozdrawiam :)

    lustrzana nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  3. Sparksa lubię, ale rzadko go czytuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nawet i Sparksa bym przeczytała, może akurat nie Wybór, ale i tak wiem, że mi się nie spodoba :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nocnej zmiany nie zazdroszczę. ;)
    A Sparksa dawno nie czytałam i na razie nie czuję potrzeby sięgania po jego twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sparksa kocham, ale jeszcze nie miałam do czynienia z tą książką. Z pewnością to nadrobię.
    Serdecznie pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie sądziłam, że wypadnie tak słabo. Ja jeszcze nie sięgnęłam po twórczość tego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie nic z opisu tej historii mnie nie zafascynowało. Wydaje mi się, że główna bohaterka (chyba główna ;) ) Gabby mnie także by irytowała, więc sobie odpuszczę. Jak byłam młodsza, to "Pamiętnik" mnie oczarował, ale teraz pfiii, stara jestem i zgorzkniała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja uwielbiam wszystkie książki Sparksa, tak samo "Wybór" mi się podobał ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Sparksa, chociaż mam na półce ,,Pamiętnik" i to od niego chcę zacząć :)

    OdpowiedzUsuń