czwartek, 10 sierpnia 2017

432. "We wspólnym rytmie" nauczymy się życia na nowo

AUTOR: Jojo Moyes
TYTUŁ ORYGINALNY: The Horse Dancer
TŁUMACZ: Agnieszka Myśliwy
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO:  Między Słowami

OPIS
Dobry jeździec wie, że ma tylko jedną szansę, aby zaskarbić sobie szacunek konia. Wie też, że przez jeden wybuch gniewu może na zawsze stracić jego zaufanie. Konia można, bowiem skrzywdzić tylko raz. Potem latami odbudowuje się zerwaną relację. Z ludźmi bywa podobnie…

Świat Natashy rozsypał się wraz z odejściem męża. Gniew i zraniona duma popchnęły ją do zrobienia rzeczy, których potem żałowała. Gdy człowiek traci kogoś bliskiego, nie zawsze zachowuje się rozsądnie. Natasha zamknęła się w swojej samotności, postawiła na niezależność i karierę. Kiedy decyduje się pomóc spotkanej w podejrzanych okolicznościach Sarze, nie przypuszcza, że ta „dziewczynka znikąd” odkryje przed nią życie na nowo.

Co się stanie, gdy Natasha zaryzykuje wszystko dla dziewczynki, której nawet nie zna i nie rozumie? Czego można się nauczyć od osoby, która kocha bardziej konie niż ludzi?
We wspólnym rytmie to opowieść o kobiecie, która nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłaby znów być kochana, i o dziewczynie, która jest gotowa kłamać i kraść dla kogoś, kogo kocha.

Miłość istnieje w tym, co się robi, w małych i dużych gestach. To, że się o niej nie mówi, nie oznacza, że jej nie ma.  [1]

RECENZJA
Po przeczytaniu „Razem będzie lepiej” polubiłam twórczość Jojo Moyes. Ma lekki styl nawet, gdy pisze o sprawach ważnych, ale nie jest on prześmiewczy. Jej postaci są zawsze dobrze wykreowane i nigdy nie są nudne. Dlatego do „We wspólnym rytmie” usiadłam z wielką chęcią.

Natasha ma trzydzieści lat. Jest dobrze zapowiadającą się prawniczką specjalizującą się w prawie rodzinnym. Jednak jej życie prywatne leży w gruzach. Jest w trakcie rozwodu ze swoim mężem Makiem. Jako para przeszli ciężkie chwile, bo kobieta dwa razy poroniła, ale te sytuacje wcale nie zbliżyły do siebie małżonków, a wręcz oddaliły. Każde z nich zaczęło prowadzić swoje życie z innym partnerem, ale Natasha dalej żywi żal do swojego męża, a on do niej.

Pewnego dnia w ich życiu pojawia się 14-letnia Sara, której dziadek w stanie ciężkim trafił do szpitala, a babcia oraz mama nie żyją. Dziewczynka uwielbia koniec, a dziadek uczy ją różnych manewrów, aby dostała się do Le Cadre Noir. Czym jest Le Cadre Noir? Jest to organem dla elitarnych zawodników jazdy konnej, tylko najlepsi dostają się do jej środka i mają możliwość na doskonalenie swoich umiejętności wśród najlepszych. Do końca trudno mi to wyjaśnić, ponieważ nigdzie nie mogę znaleźć informacji po polsku na ten temat, ale mam nadzieję, że dobrze nakreśliłam Wam, o co chodzi.

Bohaterowie stworzeni przez Jojo Moyes są kolejny raz dobrze wykreowani. Ich forma została wylana odpowiednimi emocjami, zaletami a także wadami. Potrafili mnie rozśmieszyć, a także rozczarować, płakałam z ich powodu oraz miałam ochotę roztrzaskać ich w drobny pył. W trakcie trwania powieści uczyli się tego, na czym polegają relacje międzyludzkie, a także te, jakie łączą nas ze światem zwierząt.


Moyes znowu dała mi pełną lawinę emocji. Przez ostatnie sto stron książki płakałam jak głupia. Ledwo widziałam literki, ale brnęłam dalej przez tekst, bo chciałam wiedzieć jak to wszystko się skończyć. Właśnie dla takich książek warto pokonywać kolejne słabsze czy też nawet fatalne pozycje, bo wtedy te wyjątkowe smakują lepiej. Ja uwielbiam twórczość Moyes.

"Konie, chyba nawet bardziej niż jakiekolwiek inne stworzenia, są dziełem człowieka. Mogą być z natury narowiste, bojaźliwe lub uparte, lecz wszystkie ich reakcje na otoczenie są kształtowane przez to, co je spotyka. Dziecko da ci drugą szansę z nadzieją, że będzie kochane. Pies odwzajemni ci się niewolniczym przywiązaniem, nawet, jeśli jest bity. Koń nigdy nie pozwoli ci się po czymś takim do siebie zbliżyć." ~ Jojo Moyes, We wspólnym rytmie, Kraków 2017, s. 48.
OCENA:  8/10

Miał być do tego filmik, ale nie będzie go z powodów zdrowotnych. Gdyby ktoś mi powiedział, że w miesiąc nabawię się dwóch chorób trudnych do wyleczenia to bym go wyśmiała. Ale moi mili niemożliwe nie istnieje! Idę odpocząć przed pracą, bo mimo tego, że człowiek ledwo się składa w całość to do pracy musi iść. 
Całusy, Lady Spark 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Między Słowami 


[1] Opis pochodzi z okładki książki

7 komentarzy:

  1. lubię jej książki, lubię. Nie trafiłam jeszcze na złą :)
    Dużo zdrówka ;)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tylko Zanim się pojawiłeś tej autorki, ale zdecydowanie mam smaka na więcej książek Pani Moyes! :D
    I zdrówka życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też po "Razem będzie lepiej" bardzo polubiłam tą autorkę, ale jeszcze najnowszej książki nie czytałam. Skoro tak polecasz to chyba czas nadrobić braki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja uwielbiam emocje w książkach! Na pewno sięgnę po tę pozycję! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki. Ale trzeba przyznać, że brzmi zachęcająco. A ten cytat z opisu świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie spotkam się z książką, zapowiada się ciekawie. :)
    Powrotu do zdrowia życzę. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem jak najbardziej zainteresowana tą książką!

    OdpowiedzUsuń