poniedziałek, 29 maja 2017

404. W przebaczeniu tkwi siła "Ostatniej piosenki"

AUTOR: Nicholas Sparks  
TYTUŁ ORYGINALNY: The Last Song   
TŁUMACZ: Magdalena Słysz
ROK WYDANIA: 2010
WYDAWNICTWO:  Albatros A. Kuryłowicz

OPIS
Siedemnastoletnia Ronnie reaguje z niechęcią na informację, że całe lato spędzi z ojcem, którym od dawna nie utrzymuje kontaktów. Trzy lata wcześniej jej rodzice rozwiedli się, a zmęczony robieniem kariery ojciec Ronnie utalentowany pianista wykładający w konserwatorium Juilliarda, porzucił Nowy Jork i przeniósł się do miasteczka w Północnej Karolinie. Dla zbuntowanej dziewczyny to ciężka próba: przyzwyczajona do zgiełku wielkiego miasta, zakochana w jego nocnym życiu, musi zmierzyć się z senną atmosferą małej mieściny oraz stawić czoło ojcu, do którego ciągle czuje żal. Czy będzie to najgorsze lato w jej życiu? Wszystko na to wskazuje. Pewnych rzeczy nie da się jednak przewidzieć – na przykład tego, że pozna Willa, przystojnego siatkarza, obiekt westchnień miejscowych dziewcząt, ani tego, że zakocha się z wzajemnością… [1]

RECENZJA
Mam wrażenie, że swoją przygodę z Nicholasem Sparksem zaczęłam po prostu od niewłaściwej książki. Gdyby moim pierwszym wyborem była „Ostatnia piosenka” z pewnością inaczej podchodziłabym do twórczości autora.

Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Ronnie, a w zasadzie Veronice Miller, która przybywa do Północnej Karoliny razem z bratem by spędzić wakacje z ojcem, którego nie widziała od trzech lat. Ronnie wychowywana była w Nowym Jorku przez matkę. Jej rodzice rozeszli się według dziewczyny z powodu romansu ojca. Wszystko zapowiada, że będą to najnudniejsze wakacje w jej życiu. Bo przecież w tym miasteczku nie ma klubów, miejskiego klubu i innych atrakcji, do których przywykła. Na dodatek w domu ojca zastaje instrument, którego szczerze nienawidzi: fortepian. Już podczas pierwszego wieczora poznaje Blaze i jej chłopaka Marcusa oraz jego kumpli. Cała czwórka nie jest najlepszym towarzystwem. Wraz z upływem czasu jej drogi splatają się również z Willem Blakelee, który jest siatkarzem. Od tego momentu w jej życiu zmienia się wszystko, ponieważ odkrywa jego tajemnicę jak i również sekret własnego ojca…

Tyle byłoby z fabuły, ponieważ w innym wypadku zdradzę za dużo. Jeśli chodzi o postaci to Ronnie na początku jest zbuntowaną nastolatką, która przysparza matce wiele problemów. Tak naprawdę to nie jest bunt, ale zagubienie po rozwodzie rodziców. Jednego nie można jej zarzucić, a mianowicie tego, że nie kocha własnego brata. Ona go uwielbia i zrobiłaby wszystko by chronić go przed złem tego świata. Jonah jest bardzo pozytywną postacią tej książki. Uwielbiałam jego wypowiedzi, bo zawsze mogłam się z nich śmiać do łez. Will z kolei jest młodym chłopakiem, który rozstał się ze swoją dziewczyną Ashley i ma kumpla Scotta, który dosłownie jest zapatrzonym w siebie idiotą. Nie polubiłam go, bo bazował na swoich starych zasługach i bał się wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Will jest nastolatkiem, który nie bazuje na bogactwie swoich rodziców. Inaczej postrzega świat i dla niego nie jest ważne, że Ronnie nie ma pieniędzy i jak to określiła jego matka „klasy”. Zakochał się w tej dziewczynie i był przy niej, gdy tego potrzebowała. No i nie odpuszczał nawet wtedy, gdy przy drugim spotkaniu nie zdradziła mu swojego imienia. Ich relacja jest skomplikowana, bo Ronnie czasami rozumie jego słowa na opak i wywołują się z tego powodu kłótnie.

Przyznam szczerze, że były momenty, w których miała łzy w oczach. Poruszyła mnie ta powieść i myślę, że dzięki niej będę teraz optymistycznie podchodzić do książek Sparksa, które do tej pory nie budziły mojego zachwytu. Naprawdę jest to bardzo wartościowa pozycja, chociaż należąca do literatury młodzieżowej.

W powieści wspaniale jest pokazany wątek relacji między dorastającą córką a jej ojcem. Czasami zastanawiałam się, dlaczego mężczyzna nie potrząśnie Ronnie, ale w końcu zrozumiałam, że nie chciał jej naciskać. Po prostu spokojem i rozwagą ponownie zdobył jej zaufanie. Wsparcie i zrozumienie, jakie jej okazywał w chwilach, gdy ważyły się jej dalsze losy z powodu konfliktów z prawem. Nie krzyczał i nie robił dziwnych scen. Myślę, że tego potrzebowała ta młoda kobieta.

Kolejny raz natrafiam na książę, która pisana jest z kilku perspektyw. I powiem szczerze, że nie wiem, czym to było spowodowane czy może przesyt materiału czy też może po prostu w tym wypadku zabieg nie zdał egzaminu. Cała książka pisana jest w narracji trzecioosobowej, a nie jak do tej pory spotkałam się przy nim w pierwszej osobie. Czułam się zmęczona takim wyjściem.

„Ostatnia piosenka” to bardzo piękna i poruszająca historia, która pokazuje siłę, jaką ma w sobie przebaczenie.

 „Udało jej się odpowiedzieć błędnie na każde pytanie. Wiesz, jakim trzeba być bystrym, żeby źle odpowiedzieć na każde pytanie?" ~ Nicholas Sparks, Ostatnia piosenka, Warszawa 2010, s. 29.
OCENA: 8/10 

I powoli kończy nam się maj. Bez przekwita :( nad czym ubolewam ogromnie, bo dla mnie mógłby kwitnąć cały rok. Oby czerwiec dał nam wszystkim również wiele powodów do radości ;)
A już w czwartek 1 czerwca w Dzień Dziecka zobaczycie kto dostanie od nas książkę "W kręgu księżniczki" z małym gadżetem książkowym ;). Wypatrujcie posta!


[1] Opis pochodzi ze skrzydełek książki

25 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Sparksa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie będę Cię poganiać, bo jest bardzo nierównym autorem ;)

      Usuń
  2. Nie czytałam akurat tej książki, ogólnie od czasu do czasu lubię poczytać książki Sparksa, ale muszę mieć nastrój odpowiedni :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę mieć chyba dzień, bo są książki, którymi mnie rozczarował.

      Usuń
  3. Siła przebaczenia, jakże często niedoceniana, bo wymagająca przezwyciężenia wielu targających człowiekiem negatywnych emocji. Chętnie sięgnę po książkę. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę zatem sięgnąć po tę powieść, bo jak dotąd czytałam tylko 'Dla Ciebie wszystko', które jakoś szczególnie nie spodobało mi się, więc bardzo chciałabym zmienić na plus swoje nastawienie do autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory czytałam "Jesienną miłość" i "Wybór", które mnie nie powaliły. Dopiero "Ostatnia piosenka" w miarę pozytywnie mnie do niego nastroiły ;)

      Usuń
  5. Widziałam tylko film i...ech, ja wiem, że musiałabym poznać jakąś książkę Sparksa [bo jest znany i takie tam], ale to nie moja tematyka. Moje łzy w oczach pewnie wynikałyby z irytacji, nie wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam ostatnio oglądać "Ostatnią piosenkę" w telewizji, ale mnie nie pochłonęła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się podobała, ale oglądałam ją wcześniej :)

      Usuń
  7. Ooo akurat oglądałam w sobotę film i był piękny - od razu zaczęłam się zastanawiać nad książką :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo kiedy ja czytałam tę książkę... :D
    Mądra, aczkolwiek miejscami irytująca.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja w przeciwieństwie do Ciebie zaczęłam swoją przygodę ze Sparksem od tej książki. Poleciła mi ją przyjaciółka, a że wtedy bez zastrzeżeń ufałam jej zdaniu, to od razu przy pierwszej możliwości przeczytałam ją. Byłam zachwycona. Była lekka, ale poruszała bardzo istotne tematy i przede wszystkim wzruszyła mnie do łez, co jest osiągnięciem, bo na swoim koncie mam tylko dwie takie książki. "Ostatnia piosenka" jak dla mnie ma swoje wady, ale jest chyba jedną z najlepszych powieści tego pisarza. Później miałam szczęście, bo trafiałam na jego dobre książki, jednak w ostatnim czasie to szczęście mnie opuszcza... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam, że jest to bardzo nierówny pisarz - jest to moje zdanie po trzech książkach. Zbytnio nie wiem od czego zależy, że coś jego mi się podoba, a coś innego nie. Postaram się zgłębić ten tajnik przy czytaniu jego kolejnych książek ;)

      Usuń
  10. Mam ogromną ochotę zapoznać się ze Sparksem, ale obawiam się, że okaże się autorem w ogóle nie dla mnie. Mam rację?

    OdpowiedzUsuń
  11. Obejrzałam ostatnio film - jakoś aż tak bardzo mi się nie spodobał, nie zachwycił. Czegoś mi w niej zabrakło. Ale bardzo chętnie poznam pierwowzór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze jest to, że książka powstała na podstawie filmu i scenariusza ;)

      Usuń
  12. Oglądałam dwa razy film na podstawie tej książki. Piękny. Książki jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej książka powstała na podstawie filmu i scenariusza (a przynajmniej tak twierdzą fani grup kinowych na fb) ;)

      Usuń
  13. Pamiętam, że tą książkę miałam w ramach zajęć "Dyskusyjny Klub Książki", jednak z powodu tego, iż wybrana została ona przez osobę, z którą delikatnie mówiąc: nie pałałyśmy do siebie sympatią, to nie mogłam jej przeczytać, mój wewnętrzny bunt mi zabronił :p

    Historia jednak wydaje mi się ciekawa, może szybciej przeczytam, niż obejrzę film, bo Miley nie trawię ;)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń