AUTOR: Robert Seethaler
TYTUŁ ORYGINALNY: Ein ganzes Leben
TŁUMACZ: Ewa
Kochanowska
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Otwarte
OPIS
Andreas Egger to
prosty człowiek, który wiedzie spokojne, wypełnione fizyczną pracą życie w
sercu austriackich Alp. Mężczyzna stara się nie odciskać piętna na otaczającej
go naturze, ale ta nie zawsze okazuje mu swoją wdzięczność. Nic, nawet miłość,
nie burzy ładu i monotonii jego codzienności. Gdy w dolinę wkracza cywilizacja,
idylliczny świat nieodwracalnie się zmienia. Bo przecież jedyną pewną w życiu
rzeczą jest zmiana. [1]
RECENZJA
Czasami w życiu
bloggera pojawia się współpraca z książką, która niesie za sobą ogromne
przesłanie, a wśród całego zalewu nowości giną, bo nie są „topowe”, a czasami
po prostu te wszystkie „hity” są zwykłymi mieronatami bez większego przesłania,
a bohaterowie są beznadziejni. Dlatego postanowiłam przeczytać książkę Roberta
Seethalera „Całe życie”.
Andreas Egger
jest główną postacią książki, a akcja rozpoczyna się w 1933 roku, gdy mężczyzna
podczas ogromnej zamieci śnieżnej znosi do wioski Johannesa Kalishkę, na
którego mieszkańcy wołają Rogaty Jasiek. Wydaje się, że mężczyzna za chwilę
umrze, bo jest wychudzony i zziębnięty. Jednak ten nagle zaczyna uciekać, a
Andreas nie jest wstanie go dogonić.
Całe życie
Eggera jest zamknięte w niespełna dwustustronicowej książce. Autor poszedł w
minimalizm i ja to doceniam, bo to też pewnego rodzaju sztuka. Trudno jest
napisać coś krótko i na temat, a jednocześnie zaciekawić tym czytelnika. W
książce nie ma dynamicznej akcji, wszystko dzieje się powoli. Dostajemy
codzienne życie Andreasa, który próbuje żyć w zgodzie z przyrodą, a gdy pewna
firma zaczyna rozwijać swoją działalność w dolinie zatrudnia się tam, bo jest
po prostu nauczony ciężkiej pracy od dziecka. Do momentu wejścia w jego życie
tej firmy wierzyłam, że mężczyzna szanuje przyrodę i nie ingeruje w nią, ale
potem budowanie pierwszego wyciągu i wiercenia w górach i wysadzanie ich to już
spora ingerencja, więc trochę mi to zgrzyta między sobą, ale no da się to jakoś
do siebie podciągnąć. Dzieciństwo Andreasa to czas spędzony u wujka, bo matka
umarła młodo, który jedyne uczucie, jakie mu okazywał to bicie rózgą.
W życiu
Andreasa, co chwila następują zmiany, a on przyjmuje je bez najmniejszego
protestu. Zakochuje się i żeni z pewną młodą kobietą? W porządku. Zostaje
zaciągnięty do wojska mimo podeszłego wieku? W porządku. Trafia do rosyjskiej
niewoli? W porządku? Ten stoicki spokój mi imponował, bo przecież ile razy ja
się wściekam na życie, że idzie nie po mojej myśli, że ja chcę iść w lewo, a
ono mi każe iść w prawo. Egger po prostu przyjmuje wszystko bez większych
emocji.
„Całe życie” to
książka, która pozwala nam wejść w głąb siebie i przekonać się jak my reagujemy
na zmiany i czy jest to dobry sposób. Jednak nie spodoba się ona wszystkim.
Trudno tu szukać czegoś, co porwie czytelnika od razu. Styl autora jest bardzo
dobry, bo prosty i klarowny, ale nie koniecznie tym zostanie kupiony czytelnik.
Tę książkę docenią tylko wybrani czytelnicy, a wielu może się rozczarować.
Ja dostałam
egzemplarz recenzencki, w którym roi się od błędów. Imię czy nazwisko z małej
litery, zdanie po kropce z małej litery. Brak zaznaczenia, gdzie są dialogi.
Wiem, że tekst jest przed ostateczną korektą, ale dla mnie również jest przed
jakąkolwiek korektą. Mam nadzieję, że w wydaniu już dla Was obejdzie się bez
żadnego takiego błędu.
Czy polecam?
Owszem, bo ja wyciszyłam się podczas czytania tej książki, ale nie spodoba się
ona każdemu i musicie mieć to na uwadze. Lektura specyficzna dla wybranej grupy
czytelników, którzy dostrzegą w niej to coś.
"Blizny są jak lata, uważał, nawarstwiają się na sobie i dopiero wszystkie razem tworzą człowieka." ~ Robert Seethaler, Całe życie, s. 39.
OCENA: 6/10
I nowy tydzień przed nami. Brakuje mi trochę słońca, chociaż wiecie, że uwielbiam zimę! Ale w maju to słońce lubię, bo nie jest jeszcze takie agresywne :)
Pozdrawiam,
Lady Spark
[1] Opis
pochodzi ze strony lubimy czytać.pl
Ja też dostałam tekst przed korektą, ale jakoś nie zwróciłam na to aż takiej uwagi - jak wspomniałam u mnie, lektura tej książki niesamowicie mnie uspokoiła :)
OdpowiedzUsuńja to każde słońce majowe teraz chętnie przyjmę, na razie słońca brak. Dziś 6 stopni i wiatr, lodowaty.
OdpowiedzUsuńCiekawi trochę ta książka:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Książka chyba nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie aktualnie, bo czytam szybko i nie mam czasu na refleksję :( A co do pogody to u mnie dziś trawa zielona, mleczaki żółte, a z nieba leci śnieg... armagedon...
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad sięgnięciem po tę książkę, ale ostatecznie uznałam, że to jednak nie moje klimaty i nie odnalazłabym się w tej historii. ;/
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana, czy to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMysle sobie: nie wiem moze keidy moze nieee no ale keidy... koniec recenzji i bach CYTAT. KONIEC. Musze ale to MUSZE PRZECZYATC! pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie skończyłam czytać, mnie książka bardzo się podobała, ale faktycznie kilka błędów - zdania zaczynające się od małych liter - są jednak rażące :)
OdpowiedzUsuń