poniedziałek, 8 maja 2017

396. Czy da się zamknąć "Całe życie" w 200 stronach?

AUTOR: Robert Seethaler
TYTUŁ ORYGINALNY: Ein ganzes Leben
TŁUMACZ: Ewa Kochanowska
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Otwarte

OPIS
Andreas Egger to prosty człowiek, który wiedzie spokojne, wypełnione fizyczną pracą życie w sercu austriackich Alp. Mężczyzna stara się nie odciskać piętna na otaczającej go naturze, ale ta nie zawsze okazuje mu swoją wdzięczność. Nic, nawet miłość, nie burzy ładu i monotonii jego codzienności. Gdy w dolinę wkracza cywilizacja, idylliczny świat nieodwracalnie się zmienia. Bo przecież jedyną pewną w życiu rzeczą jest zmiana. [1]

RECENZJA
Czasami w życiu bloggera pojawia się współpraca z książką, która niesie za sobą ogromne przesłanie, a wśród całego zalewu nowości giną, bo nie są „topowe”, a czasami po prostu te wszystkie „hity” są zwykłymi mieronatami bez większego przesłania, a bohaterowie są beznadziejni. Dlatego postanowiłam przeczytać książkę Roberta Seethalera „Całe życie”.

Andreas Egger jest główną postacią książki, a akcja rozpoczyna się w 1933 roku, gdy mężczyzna podczas ogromnej zamieci śnieżnej znosi do wioski Johannesa Kalishkę, na którego mieszkańcy wołają Rogaty Jasiek. Wydaje się, że mężczyzna za chwilę umrze, bo jest wychudzony i zziębnięty. Jednak ten nagle zaczyna uciekać, a Andreas nie jest wstanie go dogonić.

Całe życie Eggera jest zamknięte w niespełna dwustustronicowej książce. Autor poszedł w minimalizm i ja to doceniam, bo to też pewnego rodzaju sztuka. Trudno jest napisać coś krótko i na temat, a jednocześnie zaciekawić tym czytelnika. W książce nie ma dynamicznej akcji, wszystko dzieje się powoli. Dostajemy codzienne życie Andreasa, który próbuje żyć w zgodzie z przyrodą, a gdy pewna firma zaczyna rozwijać swoją działalność w dolinie zatrudnia się tam, bo jest po prostu nauczony ciężkiej pracy od dziecka. Do momentu wejścia w jego życie tej firmy wierzyłam, że mężczyzna szanuje przyrodę i nie ingeruje w nią, ale potem budowanie pierwszego wyciągu i wiercenia w górach i wysadzanie ich to już spora ingerencja, więc trochę mi to zgrzyta między sobą, ale no da się to jakoś do siebie podciągnąć. Dzieciństwo Andreasa to czas spędzony u wujka, bo matka umarła młodo, który jedyne uczucie, jakie mu okazywał to bicie rózgą.

W życiu Andreasa, co chwila następują zmiany, a on przyjmuje je bez najmniejszego protestu. Zakochuje się i żeni z pewną młodą kobietą? W porządku. Zostaje zaciągnięty do wojska mimo podeszłego wieku? W porządku. Trafia do rosyjskiej niewoli? W porządku? Ten stoicki spokój mi imponował, bo przecież ile razy ja się wściekam na życie, że idzie nie po mojej myśli, że ja chcę iść w lewo, a ono mi każe iść w prawo. Egger po prostu przyjmuje wszystko bez większych emocji.

„Całe życie” to książka, która pozwala nam wejść w głąb siebie i przekonać się jak my reagujemy na zmiany i czy jest to dobry sposób. Jednak nie spodoba się ona wszystkim. Trudno tu szukać czegoś, co porwie czytelnika od razu. Styl autora jest bardzo dobry, bo prosty i klarowny, ale nie koniecznie tym zostanie kupiony czytelnik. Tę książkę docenią tylko wybrani czytelnicy, a wielu może się rozczarować.

Ja dostałam egzemplarz recenzencki, w którym roi się od błędów. Imię czy nazwisko z małej litery, zdanie po kropce z małej litery. Brak zaznaczenia, gdzie są dialogi. Wiem, że tekst jest przed ostateczną korektą, ale dla mnie również jest przed jakąkolwiek korektą. Mam nadzieję, że w wydaniu już dla Was obejdzie się bez żadnego takiego błędu.

Czy polecam? Owszem, bo ja wyciszyłam się podczas czytania tej książki, ale nie spodoba się ona każdemu i musicie mieć to na uwadze. Lektura specyficzna dla wybranej grupy czytelników, którzy dostrzegą w niej to coś.
"Blizny są jak lata, uważał, nawarstwiają się na sobie i dopiero wszystkie razem tworzą człowieka." ~ Robert Seethaler, Całe życie, s. 39.
OCENA:  6/10

I nowy tydzień przed nami. Brakuje mi trochę słońca, chociaż wiecie, że uwielbiam zimę! Ale w maju to słońce lubię, bo nie jest jeszcze takie agresywne :)
Pozdrawiam,
Lady Spark


[1] Opis pochodzi ze strony lubimy czytać.pl

8 komentarzy:

  1. Ja też dostałam tekst przed korektą, ale jakoś nie zwróciłam na to aż takiej uwagi - jak wspomniałam u mnie, lektura tej książki niesamowicie mnie uspokoiła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja to każde słońce majowe teraz chętnie przyjmę, na razie słońca brak. Dziś 6 stopni i wiatr, lodowaty.
    Ciekawi trochę ta książka:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka nie dla mnie aktualnie, bo czytam szybko i nie mam czasu na refleksję :( A co do pogody to u mnie dziś trawa zielona, mleczaki żółte, a z nieba leci śnieg... armagedon...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się nad sięgnięciem po tę książkę, ale ostatecznie uznałam, że to jednak nie moje klimaty i nie odnalazłabym się w tej historii. ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem przekonana, czy to książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mysle sobie: nie wiem moze keidy moze nieee no ale keidy... koniec recenzji i bach CYTAT. KONIEC. Musze ale to MUSZE PRZECZYATC! pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja właśnie skończyłam czytać, mnie książka bardzo się podobała, ale faktycznie kilka błędów - zdania zaczynające się od małych liter - są jednak rażące :)

    OdpowiedzUsuń