AUTOR: Elizabeth Camden
TYTUŁ ORYGINALNY: The Rose of
Winslow Street
TŁUMACZ: Magdalena
Krzysik
ROK WYDANIA: 2013
WYDAWNICTWO: Otwarte
OPIS
Poruszająca,
świetnie napisana powieść o sile rodzinnych więzów, szczerych uczuciach i
dobrych ludziach.
Massachusetts,
rok 1879. W czasie letniego wypoczynku piękna Libby Sawyer dowiaduje się, że do
willi należącej od dziesięcioleci do jej rodziny wprowadził się rumuński
imigrant, Michael, wraz z dwoma synami i przyrodnią siostrą. Na domiar złego
Michael twierdzi, że rodzinny dom Libby dostał w spadku, i przedstawia
odpowiednie dokumenty.
Wkrótce Libby
odkryje, że zapach rosnących wokół jej domu róż odsłania niejeden sekret.
Najbardziej niesamowite tajemnice dotyczą jednak Michaela…
Libby będzie
musiała walczyć. Najpierw o dom, a później z własnym sercem, które coraz
mocniej wyrywa się w stronę tajemniczego przybysza. [1]
RECENZJA
Nie lubię
momentów, gdy jakąś książkę czytam dwa tygodnie i nie, dlatego, że jest ona
nudna, ale z powodu braku czasu. Jednak w końcu „Sekrety róż” doczekały się
skończenia. To nie jest zła książka. Autorka skrzętnie ukryła kilka tajemnic,
które rozbudzały wyobraźnię czytelnika. Mnie po prostu cały obraz zepsuło
czytanie powieści na raty.
Nie będziemy
zaprzeczać, że jest to romans. Osadzony w dawnych czasach a ja to bardzo lubię.
Czuję się wtedy jak ryba w wodzie. Do romansów też mam skłonność, więc wszystko
powinno grać. Na samym początku książki poznajemy Michaela Dobrescu, który wraz
z rodziną zajmuje rodzinny dom Libby Sawyer. Młoda Amerykanka swoje letnie
wakacje spędzała w rezydencji brata, która oddalona była od Massachusetts jeden dzień drogi. Na dodatek Michael przedstawia dokumenty, które świadczą o
tym, że dostał ten dom w spadku po swoim wujku…
Michael jest
człowiekiem można by rzec nieokrzesanym. Nie waha się użyć siły byle tylko
obronić swoją przyrodnią siostrę i dwóch synów przed wyrzuceniem na bruk.
Wydaje się, że bohaterka wykreowała złego chłopca z zamiłowaniem do
tworzenia perfum. Bo Dobrescu ma nosa i to dosłownie do rozpoznawania zapachów.
Nie ukryje się przed nim nawet najmniejsza woń w perfumach. Rozpozna każdą.
Libby z kolei
jest młodą artystką. Dziewczyna jest niezwykle utalentowana malarsko, ale przez
ojca traktowana dość przedmiotowo, ponieważ nasza bohaterka jest analfabetką.
Libby nie opanowała sztuki czytania i pisania nie, dlatego, że nie miała do
tego warunków, bo przecież była córką profesora, ale było to dla niej za
trudne. Na dodatek otaczają ją w rodzinie sami dobrze wykształceni ludzie: ojciec
profesor i wynalazca, brat prawnik, a bratowa to niedoszła prawniczka.
Jednak postacią,
która najbardziej fascynuje jest przyrodnia siostra Michaela Mirella. Kobieta
od samego początku przeżywa jakąś traumę, o której dowiadujemy się później. Co
prawda ja bardzo szybko odkryłam, o co chodzi, ale ważne jest to, że czytelnik
nie dostał wszystkiego na tacy. Kolejnym smaczkiem jest walka o dom. Jak się
okazje i ona również swoje tajemnice, których nie chce przed sobą odsłonić. No
i muszę wspomnieć również o bratowej Libby. Regina jest kobietą tak dwulicową i
podłą, że za nic w świecie nie da się jej polubić. Naprawdę jej dwulicowość nie
znała granic.
Jak się możecie
domyślić między Libby i Michaelem rodzi się pewna więź. Jeśli mam być szczera
to nie raziło mnie to. Libby nie pokochała Dobrescu od pierwszego wejrzenia.
Początkowo również traktowała go jak wroga. W końcu odebrał jej dach nad głową,
ale również, jako jedyny wydawał się nie sądzić ludzi po ich ułomnościach.
Współczuł tego, co dziewczyna przeżywa z ojcem, którego kochała.
„Sekrety róż” to
bardzo mądra książka. Osobiście nie odniosłam wrażenia, że autorka poruszyła
mało zapachów. Dla mnie powieść była nimi przesiąknięta. Ocena jest taka a nie
inna, bo nie mogłam wejść w książkę tak jak chciałam. Nie miałam czasu, a
czytanie na raty niestety zdecydowanie umniejszyło potencjał całej lektury.
Mimo wszystko, jeśli ktoś lubi się odprężyć przy niewymagającym romansie to
zdecydowanie powinna mu się podobać.
„Poskładanie w całość czegoś, co zostało roztrzaskane na tysiące kawałków, musiało potrwać." ~ Elizabeth Camden, Sekrety róż, Wrocław 2013, s. 10.
OCENA: 6/10
I zleciał weekend. A ja się pytam, kiedy? Mimo wszystko to był dobry odpoczynek ;).
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
okładka piękna,ale czy treść by mnie zaciekawiła? Ciśnienia nie będę mieć na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńNa spokojnie w takim układzie ;)
UsuńMi się podobała ta książka, choć już mało co z niej pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńBo była dobra ;)
UsuńLubię takie historie i zazwyczaj zaczytuje się w nich "po uszy" :)
OdpowiedzUsuńTo polecam ;)
UsuńChyba na razie nie mam ochoty na takie klimaty, ale tam kiedyś, jak najdzie mnie ochota - dlaczego nie? ;)
OdpowiedzUsuńNa wszystko przyjdzie czas ;)
UsuńDobra! Jestem okładkową blacharą, no macie mnie! Podoba mi się okładka bardzo! :D
OdpowiedzUsuńTreść by nie przypadła ;P
UsuńPrzesiąknięta zapachami i mądra książka warta jest poznania :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ;)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej lekturze, ale nabrałam chęci na jej przeczytanie :)
OdpowiedzUsuń