czwartek, 9 lutego 2017

364. Zaskakująca "Zieleń Szmaragdu"


AUTOR: Kerstin Gier
TYTUŁ ORYGINALNY: Smaragdgrun. Liebe geht durch alle Zeiten
TŁUMACZ: Agata Janiszewska
SERIA: Trylogia Czasu
TOM: Trzeci   
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO:  Literacki Egmont   

OPIS
Zieleń Szmaragdu to trzeci tom Trylogii czasu.
Co robi dziewczyna, której właśnie złamano serce? To proste: gada przez telefon z przyjaciółką, pochłania czekoladę i całymi dniami rozpamiętuje swoje nieszczęście. Ale Gwen – podróżniczka w czasie mimo woli – musi wziąć się w garść, chociażby po to, żeby przeżyć. Nici intryg z przeszłości także dziś splatają się w zabójczą sieć. Złowrogi hrabia de Saint Germain jest bardzo bliski swojego celu. Gwendolyn musi stanąć do walki o prawdę, miłość… i własne życie [1]

RECENZJA
„Zieleń Szmaragdu” rozpoczyna się w miejscu, gdzie zakończył się „Błękit Szafiru”. Muszę przyznać, że do ostatniej części dorwałam się jak szalona, bo cała trylogia bardzo mocno wciąga. Ogólnie muszę przyznać, że jest to seria, która przez całe trzy tomy, które równie dobrze mogłyby mieścić się w jednej grubej książce, trzyma równy, dobry poziom.

Gwen dalej nie wie, komu wierzyć, czy Strażnikom, czy może Lucy i Paulowi. Na dodatek jej dziadek, z którym widuje się w przeszłości nie jest w stanie jej pomóc, a jeśli już to również mówi zagadkami. Na dodatek Gideon jednak jej nie kocha, a ona nie może poddać się czarnej rozpaczy jak każda nastolatka by to zrobiła, bo musi pomagać Stowarzyszeniu, które chce zamknąć Krąg Dwanaściorga. A jakby tego było mało musi walczyć o swoje życie, bo ktoś chce ją zabić. Sami przyznacie, że to trudne warunki do oddawania się czarnej rozpaczy.

Po drugim tomie pytania w mojej głowie wyskakiwały jak z królik z kapelusza. Miałam ich tyle, że nie wiedziałam, na które chcę najpierw poznać odpowiedź. A autorka na dodatek przez pierwsze dwieście stron ostatniego tomu nawet nie raczyła odpowiedzieć na połowę, więc brnęłam przez kolejne strony przygód Gwen i Gideona i parskałam śmiechem z powodu docinków dziewczyny. Muszę przyznać, że Gier bardzo dobrze wszystko sobie rozplanowała i na koniec wbiła mnie w łóżko, bo nie spodziewałam się w danej postaci danej osoby. Muszę tak pisać, żeby Wam za wiele nie zdradzić, więc wybaczcie. Obstawiałam wiele osób, ale nie jego! Chociaż jak to sobie przemyślałam dochodzę do wniosku, że to było dość logiczne, ale już nieistotne.

Gwen i Gideon musieli zdecydować, komu uwierzyć. Za kim iść i czy pomóc zamknąć Krąg Dwanaściorga i dać ludzkości lek na wszystkie choroby świata. Chociaż Gideon od początku był szkolony na Podróżnika w czasie o tyle Gwen w większości porusza się na ślepo i intuicyjnie. Jednak ostatecznie udaje im się znaleźć wspólną drogę.

Nie mogę zdradzić zbytnio fabuły, ale przyznam, że odetchnęłam z ulgą, że w „Trylogii Czasu” nie mam trójkąta miłosnego z główną bohaterką w roli głównej. Owszem są pewne zawirowania miłosne, ale serce naszej Gwen jest wierne jednemu chłopakowi, którego pokochała. Ogólnie w tej całej serii jest pewna nutka oryginalności, która mnie się podoba, bo tęsknię za tymi postaciami, które pożegnałam wraz z ostatnim zdaniem w tej książce.

Nie jest to, co prawda literatura najwyższych lotów, ale bawiłam się przy niej wyśmienicie, jest lekko napisana i przede wszystkim ma wiele postaci, które są od siebie różne pod względem charakteru. Jest impulsywna Gwen oraz perfekcyjna kuzynka Charlotta, a także przystojny i odważny Gideon, a także pewien duch-gargulec, który od drugiego tomu zdecydowanie stał się najzabawniejszym komentatorem na świecie.

Jeśli macie w rodzinie kogoś, kto lubi książki z pogranicza fantastyki, albo chcecie zachęcić kogoś młodego do czytania to „Trylogia Czasu” zdecydowanie powinna znaleźć uznanie w oczach takiej osoby. Myślę, że dla mnie przygody, Gwen i Gideona będą na dalszych miejscach listy ulubionych książek, ale z pewnością będę je dobrze wspominać.
"Ale z miłości robi się rzeczy, których inaczej by się nie zrobiło." ~ Kerstin Gier, Zieleń Szmaragdu, Warszawa 2012, s. 62.
OCENA:  7/10

W zastępstwie Tea kończę "Trylogię Czasu". Ależ mamy biało na dworze :D. Ja tam bardzo lubię zimę. Zdecydowanie bardziej niż lato. Jestem z tych co wolą chłodek niż tropikalne upały. 
Pozdrawiam, Lady Spark


[1] Opis pochodzi z okładki książki

15 komentarzy:

  1. W sumie szybko przeczytałyście i zrecenzowałyście tę serię! Aż już bym chciała się do niej dorwać - ale raczej w tych nowych okładkach od wydawnictwa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię wydawnictwo Egmont, ale fantastykę omijam z daleka, dlatego też ta lektura nie leży w kręgu moich zainteresowań.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja lubię i lato i zimę. Ale wtedy kiedy zimą jest biało, a nie szaro, a latem jak jest ciepło,a nie deszczowo :)
    Trochę kusi mnie ta seria:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę wspominam bardzo dobrze i cała seria jest według mnie warta uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o temperaturę, bardziej jest ze mnie salamandra niż mors - kocham lato, nienawidzę zimowych chłodów ;)

    A co do książki...
    Czyli nie jestem jedyną osobą, która dała się zaskoczyć tamtym elementem! Przyznam, że to pocieszające :D Zdecydowanie najlepsze w tej trylogii są dwie rzeczy: właśnie ta pewna oryginalność, a przede wszystkim humor. Nie pamiętam innej serii młodzieżowej, przy której tak się uśmiałam, jak przy trylogii czasu - zdecydowanie częściej tylko się irytowałam.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To była część, która mi się chyba najmniej podobała, ale... teraz mam ochotę jeszcze bardziej odświeżyć całą serię.
    Jak to możliwe, że jeszcze nie obserwuję? :O Nadrabiam!

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, że dobrze się bawiłaś przy lekturze tej trylogii! ;) Dobrze spędzony czas z książką jest najważniejszy i wtedy się nie liczy, czy to ambitny tytuł, czy coś lżejszego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To mnie z kolei zimą za zimno a latem za gorąco, nie dogodzisz ;p Za to bardzo lubię jesień i wiosnę ;)
    A co do książki, ja unikam fantastyki, więc pozycja a raczej cała trylogia nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zima jest super - jak tylko nie trzeba dwie godziny stać na dworze ;D

    Ale co do samej serii odnoszę wrażenie, że mogłaby przypaść mi do gustu... no i dobra niech będzie, jestem okładkową blacharą... strasznie ładnie cała seria musi wyglądać na półce! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze, ale mam zamiar zakupić w tych nowych przepięknych okładkach, które mają wyjść *.*

    P.S. Piękny wygląd bloga :)!

    Pozdrawiam ♥
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  11. Najważniejsze że dobrze się przy niej bawilaś bo to dla mnie tez wazne.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam jeszcze tej serii, ale bardzo chciałabym nadrobić zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam okazję czytać pierwszy tom, który w sumie był w porządku, ale... na tę chwilę za wiele z lektury nie pamiętam. xD A czytałam ją tak niedawno, w ostatnie wakacje! No cóż, może jeszcze powrócę do tej serii, ale nie jetem pewna, czy mi się jakoś mocno spodoba.
    Pozdrawiam, Królowa Książek.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię tą serię. Czytałam ją co prawda dawno temu, ale dobrze ją wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety nie udało mi się jeszcze poznać tej serii. Jeśli uda mi sie złapać pierwszy tom to chętnie sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń