AUTOR: Kerstin Gier
TYTUŁ ORYGINALNY: Smaragdgrun. Liebe
geht durch alle Zeiten
TŁUMACZ: Agata
Janiszewska
SERIA: Trylogia
Czasu
TOM: Trzeci
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO: Literacki Egmont
OPIS
Zieleń Szmaragdu to trzeci tom Trylogii czasu.
Co robi
dziewczyna, której właśnie złamano serce? To proste: gada przez telefon z
przyjaciółką, pochłania czekoladę i całymi dniami rozpamiętuje swoje
nieszczęście. Ale Gwen – podróżniczka w czasie mimo woli – musi wziąć się w
garść, chociażby po to, żeby przeżyć. Nici intryg z przeszłości także dziś
splatają się w zabójczą sieć. Złowrogi hrabia de Saint Germain jest bardzo
bliski swojego celu. Gwendolyn musi stanąć do walki o prawdę, miłość… i własne
życie [1]
RECENZJA
„Zieleń
Szmaragdu” rozpoczyna się w miejscu, gdzie zakończył się „Błękit Szafiru”.
Muszę przyznać, że do ostatniej części dorwałam się jak szalona, bo cała
trylogia bardzo mocno wciąga. Ogólnie muszę przyznać, że jest to seria, która
przez całe trzy tomy, które równie dobrze mogłyby mieścić się w jednej grubej
książce, trzyma równy, dobry poziom.
Gwen dalej nie wie,
komu wierzyć, czy Strażnikom, czy może Lucy i Paulowi. Na dodatek jej dziadek,
z którym widuje się w przeszłości nie jest w stanie jej pomóc, a jeśli już to
również mówi zagadkami. Na dodatek Gideon jednak jej nie kocha, a ona nie może
poddać się czarnej rozpaczy jak każda nastolatka by to zrobiła, bo musi pomagać
Stowarzyszeniu, które chce zamknąć Krąg Dwanaściorga. A jakby tego było mało
musi walczyć o swoje życie, bo ktoś chce ją zabić. Sami przyznacie, że to
trudne warunki do oddawania się czarnej rozpaczy.
Po drugim tomie
pytania w mojej głowie wyskakiwały jak z królik z kapelusza. Miałam ich tyle,
że nie wiedziałam, na które chcę najpierw poznać odpowiedź. A autorka na
dodatek przez pierwsze dwieście stron ostatniego tomu nawet nie raczyła
odpowiedzieć na połowę, więc brnęłam przez kolejne strony przygód Gwen i
Gideona i parskałam śmiechem z powodu docinków dziewczyny. Muszę przyznać, że
Gier bardzo dobrze wszystko sobie rozplanowała i na koniec wbiła mnie w łóżko,
bo nie spodziewałam się w danej postaci danej osoby. Muszę tak pisać, żeby Wam
za wiele nie zdradzić, więc wybaczcie. Obstawiałam wiele osób, ale nie jego!
Chociaż jak to sobie przemyślałam dochodzę do wniosku, że to było dość
logiczne, ale już nieistotne.
Gwen i Gideon
musieli zdecydować, komu uwierzyć. Za kim iść i czy pomóc zamknąć Krąg
Dwanaściorga i dać ludzkości lek na wszystkie choroby świata. Chociaż Gideon od
początku był szkolony na Podróżnika w czasie o tyle Gwen w większości porusza
się na ślepo i intuicyjnie. Jednak ostatecznie udaje im się znaleźć wspólną
drogę.
Nie mogę
zdradzić zbytnio fabuły, ale przyznam, że odetchnęłam z ulgą, że w „Trylogii
Czasu” nie mam trójkąta miłosnego z główną bohaterką w roli głównej. Owszem są
pewne zawirowania miłosne, ale serce naszej Gwen jest wierne jednemu
chłopakowi, którego pokochała. Ogólnie w tej całej serii jest pewna nutka
oryginalności, która mnie się podoba, bo tęsknię za tymi postaciami, które
pożegnałam wraz z ostatnim zdaniem w tej książce.
Nie jest to, co
prawda literatura najwyższych lotów, ale bawiłam się przy niej wyśmienicie,
jest lekko napisana i przede wszystkim ma wiele postaci, które są od siebie
różne pod względem charakteru. Jest impulsywna Gwen oraz perfekcyjna kuzynka
Charlotta, a także przystojny i odważny Gideon, a także pewien duch-gargulec,
który od drugiego tomu zdecydowanie stał się najzabawniejszym komentatorem na
świecie.
Jeśli macie w
rodzinie kogoś, kto lubi książki z pogranicza fantastyki, albo chcecie zachęcić
kogoś młodego do czytania to „Trylogia Czasu” zdecydowanie powinna znaleźć
uznanie w oczach takiej osoby. Myślę, że dla mnie przygody, Gwen i Gideona będą
na dalszych miejscach listy ulubionych książek, ale z pewnością będę je dobrze
wspominać.
"Ale z miłości robi się rzeczy, których inaczej by się nie zrobiło." ~ Kerstin Gier, Zieleń Szmaragdu, Warszawa 2012, s. 62.
OCENA: 7/10
W zastępstwie Tea kończę "Trylogię Czasu". Ależ mamy biało na dworze :D. Ja tam bardzo lubię zimę. Zdecydowanie bardziej niż lato. Jestem z tych co wolą chłodek niż tropikalne upały.
Pozdrawiam, Lady Spark
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
W sumie szybko przeczytałyście i zrecenzowałyście tę serię! Aż już bym chciała się do niej dorwać - ale raczej w tych nowych okładkach od wydawnictwa <3
OdpowiedzUsuńLubię wydawnictwo Egmont, ale fantastykę omijam z daleka, dlatego też ta lektura nie leży w kręgu moich zainteresowań.
OdpowiedzUsuńja lubię i lato i zimę. Ale wtedy kiedy zimą jest biało, a nie szaro, a latem jak jest ciepło,a nie deszczowo :)
OdpowiedzUsuńTrochę kusi mnie ta seria:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Książkę wspominam bardzo dobrze i cała seria jest według mnie warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o temperaturę, bardziej jest ze mnie salamandra niż mors - kocham lato, nienawidzę zimowych chłodów ;)
OdpowiedzUsuńA co do książki...
Czyli nie jestem jedyną osobą, która dała się zaskoczyć tamtym elementem! Przyznam, że to pocieszające :D Zdecydowanie najlepsze w tej trylogii są dwie rzeczy: właśnie ta pewna oryginalność, a przede wszystkim humor. Nie pamiętam innej serii młodzieżowej, przy której tak się uśmiałam, jak przy trylogii czasu - zdecydowanie częściej tylko się irytowałam.
Pozdrawiam :)
To była część, która mi się chyba najmniej podobała, ale... teraz mam ochotę jeszcze bardziej odświeżyć całą serię.
OdpowiedzUsuńJak to możliwe, że jeszcze nie obserwuję? :O Nadrabiam!
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Super, że dobrze się bawiłaś przy lekturze tej trylogii! ;) Dobrze spędzony czas z książką jest najważniejszy i wtedy się nie liczy, czy to ambitny tytuł, czy coś lżejszego. ;)
OdpowiedzUsuńTo mnie z kolei zimą za zimno a latem za gorąco, nie dogodzisz ;p Za to bardzo lubię jesień i wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńA co do książki, ja unikam fantastyki, więc pozycja a raczej cała trylogia nie dla mnie :)
Zima jest super - jak tylko nie trzeba dwie godziny stać na dworze ;D
OdpowiedzUsuńAle co do samej serii odnoszę wrażenie, że mogłaby przypaść mi do gustu... no i dobra niech będzie, jestem okładkową blacharą... strasznie ładnie cała seria musi wyglądać na półce! :D
Nie czytałam jeszcze, ale mam zamiar zakupić w tych nowych przepięknych okładkach, które mają wyjść *.*
OdpowiedzUsuńP.S. Piękny wygląd bloga :)!
Pozdrawiam ♥
Szelest Stron
Najważniejsze że dobrze się przy niej bawilaś bo to dla mnie tez wazne.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej serii, ale bardzo chciałabym nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać pierwszy tom, który w sumie był w porządku, ale... na tę chwilę za wiele z lektury nie pamiętam. xD A czytałam ją tak niedawno, w ostatnie wakacje! No cóż, może jeszcze powrócę do tej serii, ale nie jetem pewna, czy mi się jakoś mocno spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Królowa Książek.
Bardzo lubię tą serię. Czytałam ją co prawda dawno temu, ale dobrze ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie udało mi się jeszcze poznać tej serii. Jeśli uda mi sie złapać pierwszy tom to chętnie sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuń