AUTOR: Carolly Erickson
TYTUŁ ORYGINALNY: The Secret Life of
Josephine: Napoleon’s Bird of Paradise
TŁUMACZ: Barbara
Korzon
ROK WYDANIA: 2007
WYDAWNICTWO: Książnica
OPIS
Urodzona na
Martynice Józefina Tascher de la Pagerie miała w sobie nieodparty egzotyczny
urok. Gorąca karaibska krew zapewniała jej powodzenie u wielu potężnych i
wpływowych mężczyzn, a patrycjuszowskie maniery otwarły przez nią niejedne
drzwi.
Młodo wydana za
mąż za aroganckiego arystokratę niebawem owdowiała, sama nieomal tracąc życie
na gilotynie. Jednak uroda, zmysłowość i wrodzony spryt Józefiny sprawiły, iż
jej urokowi ulegali najświetniejsi politycy porewolucyjnej Francji. Wkrótce
wyszła ponownie za mąż za sporo młodszego generała Bonaparte, którego podboje
uczyniły z Francji potęgę, a kilka lat później została koronowana przez męża na
cesarzową.
Napoleon
triumfował na polach bitew, ona brylowała na salonach. Niemniej serce Józefiny
należało do innego – tajemniczy nieznajomy zdobył je w czasach jej młodości na
Martynice… [1]
RECENZJA
„Sekretne życie
Józefiny” rozpoczęłam od przeczytania kilku słów od autorki, które znajdują się
na samym końcu. Może nie powinnam, ale chciałam wiedzieć czy mam się czepiać,
jeśli zauważę pewne rozbieżności z faktami historycznymi. Z ulgą przyjęłam
wieść, że autorka sama uznaje książkę za rozrywkową, a nie biografię w formie
powieści. To zwalniało mnie obowiązku wyłapywania wszystkich nieścisłości.
Prolog jak i
cała książka jest napisana z perspektywy Józefiny, która tuż po upadku
Napoleona słucha jak jej służący Krystian odczytuje jej listy od dawnego
ukochanego, którego poznała jeszcze na swojej rodzinnej wyspie Martynice. Miała
wtedy piętnaście lat, a dwa miesiące wcześniej zmarła jej młodsza siostra
Catherine. Józefina podczas jednego z przyjęć, jakie urządzał jej wuj Robert
Tascher de la Pagerie spotyka dziewiętnastoletniego porucznika Scypiona du
Roure, w którym zadurza się od pierwszego wejrzenia. Jednak przystojny
porucznik nie jest jedynym, który zdobywa serce Józefiny na Martynice. Młoda
dziewczyna wpadła w sidła również pewnego tajemniczego mężczyzny, który
wprowadził ją w tajniki prawdziwej miłość – również tej fizycznej.
Chociaż książka
idzie tropem życia Józefiny i chociaż wiem, że część rzeczy jest zmyślona to nie
zamierzam się tego czepiać. W końcu zostałam o tym uprzedzona, to muszę mieć
jedną uwagę. Akcja, jak dla mnie dzieje się za szybko. Po prostu po niespełna
dwustu stronach książki Józefina ma już dwójkę dzieci i jest w separacji z
byłym mężem, a król stracił głowę na publicznej gilotynie. Brakowało mi również
barwnych opisów tamtych czasów. Chciałam po prostu porzuć się tak jak w
przypadku trylogii w wykonaniu Sandry Gulland, bo ona to zrobiła po mistrzowsku.
Wiem, że gdyby Carolly Erickson zaczęła iść w opisy to „Sekretne życie
Józefiny” miałoby pewnie z osiemset stron, ale jak dla mnie to nie byłaby wada
tej książki.
Trochę mnie
również ubodło, że autorka zrobiła z Napoleona prawdziwego tyrana. Cały czas
próbuję sobie przypominać słowa Erickson z końca książki to jednak nie mogę się
oprzeć wrażeniu, że mocno go przerysowała. Zrobiła z niego karykaturę jak dla
mnie. Na dodatek wybieliła Józefinę ze wszystkich jej uczynków i czytając o
życiu małżeństwa Bonaparte czułam, że Carolly najchętniej po prostu zrzuciłaby
całą winę za rozpad związku na Wielkiego Wodza. A przecież Józefina nie była
idealna…
No i tytuł…
Wybitnie to nie jest wina polskiego tłumaczenia, bo angielski brzmi podobnie i
nawet ja bym go dokładnie tak przetłumaczyła, ale ja się pytam: co to było za
sekretne życie, o którym każdy wiedział? Gdzie tu sens? No nic… Pozostaje mi
odłożyć książkę na półkę i odczekać za nim wezmę się za jej kolejną pozycję.
Podsumowując
stwierdzam, że zdecydowanie bardziej będę Wam polecać trylogię Sandry Gulland
niż pozycję Carolly Erickson. Tam znajdziecie coś lepszego i głębszego.
„Dla mnie grzeczność jest czymś lepszym od barbarzyństwa, jeśli nawet towarzyszy jej snobizm." ~ Carolly Erickson, Sekretne życie Józefiny, Katowice 2007, s. 242.
OCENA: 5/10
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Czyli sobie podaruję lekturę bez większego żalu ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Szkoda, że tak z tą książką wyszło, bo wydaje mi się, że miała w sobie jakiś potencjał, którego nie wykorzystano. ;/
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar przeczytać tą powieść, ale zastanawiałam się, czy warto ją kupować. Po Twojej recenzji doszłam do wniosku, że bezpieczniej wypożyczyć ją z biblioteki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Skoro po dwustu stronach mamy już dwójkę dzieci i po mężu, do tego Napoleon to czarny charakter to raczej podziękuję, nawet za fikcję w takim wydaniu :)
OdpowiedzUsuńOj jej! Ja mówię jej tak! Mnie myślę, że by urzekła <3 Kurczę, chętnie ją poznam ale oczywiście czasu mało :(
OdpowiedzUsuńHm, wygląda na to, że idealna nie jest, ale klimat może być ciekawy, więc może kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że zapowiadała się ciekawie, ale ostatecznie straciła potencjał w moich oczach :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że postać Napoleona mocno w tej książce ucierpiała :) Ale cóż... ciężko ostatnio o obiektywizm :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tę powieść, a że postacią Napoleonem nie przepadam więc jego przerysowana postać raczej nie będziemi przeszkadzać :)
OdpowiedzUsuń