czwartek, 10 listopada 2016

325. Podsumowanie października i listopadowe TBR

LADY SPARK
Im bliżej końca roku tym gorzej u mnie z czytaniem, ale wierzę, że w listopadzie przebiję magiczną liczbę trzech książek na miesiąc dlatego liczę, że zdjęcie z czterema pozycjami będzie potem oznaczone za wykonane. A  teraz przejdźmy do tego co przeczytałam w październiku.
1. "Uratuj mnie" Anna Bellon; seria "The Last Regret" #1 (304 strony) 7/10
Bardzo dobry pierwszy
tom serii. Myślę, że świetnie rokuje na całość, ale trochę nie wiem, co miałoby się dziać w drugim tomie, na który czekam z utęsknieniem, bo jest to kolejna dobra pozycja od Wydawnictwa OMG Books. Uważam, że autorka obroniła się w większości zarzutów, które mogłabym jej postawić. Owszem momentami jest schematycznie, przewidywalnie i myśli sobie czytelnik, że takie rzeczy nie dzieją się naprawdę, że to autorka sobie dobrze dopasowała, bo tak było łatwiej, ale to nie jest zła książka'
2. "Mistrz i Małgorzata" Michaił Bułhakow (531 stron) 6/10
Klasyka. Kanon literatury światowej, a mnie ciężko było się w to wpasować i wejść. Gdyby nie kot Behemot to pewnie bym się zanudziła na śmierć. Nie wiem czy wyjątkowym był wątek miłosny Mistrza i Małgorzaty. Jedyna prawda jaką w niej znalazłam to taka, że społeczeństwo rosyjskie było, jest i będzie skorumpowane. A Bułhakow pokazywał to w sposób ironiczny, w czasach, kiedy groził mu za to łagr. Mimo wszystko pozycja warta przeczytania.
3.  "Tully" Paullina Simons (688 stron) 6/10
Pamiętacie moją recenzję "Dziewczyny na Times Square"? Jeśli tak to pewnie wiecie, że byłam nią mocno rozczarowana. Postanowiłam dać jednak Paullinie Simons drugą szansę i sięgnęłam tym razem po "Tully". Na początku wszystko zapowiadało się ciekawie. Tea mi świadkiem, że byłam mocno zaskoczona tym, co dostałam. Ale! Właśnie, zawsze jest jakieś, ale... Im dalej w kartki tym więcej przegadanego tekstu, z którego nic nie wynika. Tully owszem jest ciekawą postacią, ale jednocześnie momentami nudną. Opis - drugi raz z rzędu w przypadku pani Simons - nie był do końca odzwierciedleniem tego, co dostałam. Niewiele lepsza od "Dziewczyny na Times Square", ale ocenić postanowiłam tak samo, bo wygrała tylko kilkoma procentami.
Łączna liczba stron: 1523
Średnia liczba stron dziennie: 49
Najgorsza książka października: Zapamiętajcie ten miesiąc. Nie ma takiej książki!
Najlepsza książka października: "Uratuj mnie" Anna Bellon
Największe zaskoczenie października: "Mistrz i Małgorzata" Michaił Bułhakow
Największe rozczarowanie października: "Tully" Paullina Simons

TBR


  • "Dziennik nimfomanki" Valerie Tasso - Od dawna ta książka była w moim kręgu zaintersowań. Wrzesień to dobry czas żeby się z nią zmierzyć. A że widzicie ją trzeci raz z rzędu w TBR to wina braku czasu, ale w tym miesiącu się uda! 
  • "Na drugim brzegu Bosforu" Theresa Revay - Nie lubię zaczynać przygody z danym autorem od jego najsłynniejszej pozycji, więc wybrałam coś kolejnego, a na powieść historyczną mam ochotę od dawna! 
  • "Pokochaj mnie mamo" Cassie Harte - Postanowiłam znowu zmierzyć się z książkami, które zawierają w sobie samo życie. Będzie ciężko, ale wierzę, że się uda. (Macie przy okazji krótki kurs czytania od tyłu xD. Przepraszam, ale nie zauważyłam, że tak się ułożyła. Dopiero po zrobieniu zdjęcia, a nie chciało mi się robić kolejnego. Wieczorami zamieniam się w zwierzę i jest to drapieżny leniwiec :P). 
  • "Harry Potter i przeklęte dziecko" J.K.Rowling - Jest to książka, której nie było w moim początkowym zamyśle nowego stosu, ale skoro już ją kupiłam to chcę mieć jak najszybciej za sobą, bo ogromnie się jej boję, ale podchodzę do niej jak do osobnej książki, a nie jako kontynuacja serii. 
TEA
Ten 2016 rok jakoś wybitnie nie leży mi jeśli chodzi o czytanie. Co prawda udało mi się przeczytać trzy książki - dwie z założonych oraz jeden egzemplarz recenzencki - ale tęsknie za czasami, gdzie dziewięć lektur miesięcznie to był standard. Nie będę się porywała z motyką na słońce i w listopadzie również zachował umiar - kolejne trzy pozycje czekają na swoją kolej. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia! 
1."Wichrowe Wzgórza" Emily Brontë (272 stron) 10/10
Ja jestem oczarowana! Za każdym razem po lekturze z trudem rozstaje się z historią Wichrowych Wzgórz. Mroczny klimat powieści całkowicie wciąga czytelnika i nie sposób oderwać się od kolejnych stron. Jeśli jeszcze nie czytaliście książki Emily Brontë natychmiast nadrabiajcie! Gwarantuje Wam, że mimo iż miłość Katarzyny i Heathcliffa dalekie jest od ideału, to jej destrukcyjna moc fascynuje! Polecam z całego czytelniczego serducha!
2."Bajki, które zdarzyły się naprawdę" Anna Moczulska (239 stron) 6/10
Bajki, które zdarzyły się naprawdę to całkiem interesująca pozycja. Nie można powiedzieć, żebym nie bawiła się dobrze podczas lektury, niemniej jednak nie jestem również w pełni usatysfakcjonowana. Ot miłe czytadło, coś niezobowiązującego, a jednak wprowadzającego w temat. Jeśli ktoś ma ochotę na szybki i miły przerywnik to książka Anny Moczulskiej będzie dobrą propozycją.

3."Zdobywcy oddechu" Przemysław Piotr Kłosowicz (200 stron) 9/10
Zdobywcy oddechu w moim odczuciu to naprawdę dobra pozycja, którą śmiało mogę polecić wszystkim  tym czytelnikom, którzy nie boją się zaangażować w powieść. Lektura na początku pozwala się „zdobywać”, poznawać strona po stronie, żeby za chwilę wręcz „zaatakować” nas przekazem – to książka dla nas i o nas. Język nienależny do najłatwiejszych, to fakt, ale z pewnością treść zasługuje na poświęcony czas i uwagę.

Łączna liczba stron: 711
Średnia liczba stron dziennie: 23
Najgorsza książka: "Bajki, które zdarzyły się naprawdę" Anna Moczulska 
Najlepsza książka: "Wichrowe Wzgórza" Emily Brontë 
Największe zaskoczenie: "Zdobywcy oddechu" Przemysław Piotr Kłosowicz
Największe rozczarowanie: "Bajki, które zdarzyły się naprawdę" Anna Moczulska 

TBR

  • Kimberty McCreight "Zrozumieć Amelię" - cena tej książki była na tyle kusząca, że nie mogłam jej się oprzeć... całe 9,90! 
  • Jojo Moyes "Ostatni list do kochanka" - moja pierwsza książka tej autorki, więcej jestem niezwykle ciekawa jak wypadnie! 
  • Maria Fredro-Boniecka "Wołyń" - trochę obawiam się tej lektury, ale wiem, że muszę ją przeczytać, po prostu muszę! 

EDIT: Nie wyrabiam na zakrętach, więc zmieniłam kolejność. Dzisiaj serwuje Wam nasze podsumowanie miesiąca, a w sobotę zapraszam na recenzję kolejnego egzemplarza recenzenckiego. Pozdrawiam,
Tea

8 komentarzy:

  1. Wichrowe wzgórza to piękna historia. A i Zdobywcy oddechu też przypadki mi do gustu. Życzę Wam przełamania tej trójki i przeczytania więcej ,;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mistrz i Małgorzata to jedna z moich ulubionych książek, ale nie wszystkim musi przypaść do gustu :) "Bajki..." bardzo chcę przeczytać, ale na razie mi z nią nie po drodze. W przyszłym roku zamierzam wrócić do "Wichrowych wzgórz", bo przy pierwszy czytaniu owszem poczułam klimat, ale niestety nie spodobała mi się tak jak tego oczekiwałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też w październiku nie było kiepskiej książki :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mistrz i Małgorzata- muszę w końcu poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę "Wichrowe Wzgórza" myślę "Rozważna i Romantyczna". W końcu i jedna i druga pozycja to "kobieca klasyka", a książka Austen stoi na mojej półce i czeka, aż łaskawie po nią sięgnę XD Niestety, czytanie pewnego (cudownego) klocka zajęło mi "trochę" więcej czasu niż zakładałam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstyd się przyznać, ale "Mistrz i Małgorzata", tak jak i "Wichrowe wzgórza" ciągle przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co prawda Mistrz i Małgorzata to książka, która szczególnie mnie nie porwała, to jednak to wydanie z kotem na okładce jest przepiękne i choćby dla samej okładki chętnie bym je kupiła do swojej kolekcji. ;)
    A z czytaniem jeszcze może się rozkręcisz. ;) U mnie 3/4 książki miesięcznie to standard, bo jednak studia i inne obowiązki dają się we znaki. ;/ Ale nie narzekam - i tak jest dobrze. ;)

    OdpowiedzUsuń