
AUTOR: Edward Rutherfurd
TYTUŁ ORYGINALNY: Paris
TŁUMACZ: Agnieszka
Mitraszewska
SERIA: Szmaragdowa
seria
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO: Czarna Owca
OPIS
Poruszająca
powieść o Paryżu, w której zostały przedstawione dzieje czterech rodzin: arystokratycznego
rodu de Cygne’ów, szukających zgubny rewolucjonistów Le Sourdów, Blanchardów,
których nie uchroni przed skandalem mieszczańska nobliwość, oraz ciężko
pracujących Gasconów o wybujałych ambicjach. Ich losy splatają się na
przestrzeni wieków poprzez zakazane związki, małżeństwa z rozsądku, pragnienie
zemsty i śmiertelnie niebezpieczne tajemnice.
Historia miasta
ożywa na stronach powieści poprzez intrygi, wojny, sztukę i chwałę jego
mieszkańców. Edward Rutherfurd ukazuje Paryż w sposób niezrównany: opowiadający
o dwóch tysiącach lat miłości, codzienności i dramatów ludzi, którzy zmienili
niewielką osadę handlową na błotnistym brzegu Sekwany w najbardziej uwielbiane
miasto świata. [1]
RECENZJA
Gdy zobaczyłam
to tomiszcze na półce sklepu „Świat Książki” od razu poczułam, że muszę je mieć
i byłam na nią ogromnie napalona. Prosta okładka, obiecujący opis z tyłu, czyli
musiało być dobrze, bo przecież nie mogłam się tak mylić? A jak było naprawdę?
Może zacznę od
postaci, a potem przejdę do całej reszty. Nie będę opowiadać o tym, co ich
spotykało i jak splotły się ich losy, ale coś napomknę. Jako pierwszy na tapetę
idzie Thomas Gascon, który pracuje przy budowie Statui Wolności, która była
podarunkiem od Francji dla Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Osobiście
poznaje inżyniera Eiffel, który w późniejszych latach buduje wieżę Eiffla. Robi
na słynnym konstruktorze pozytywne wrażenie, ale ich pierwsze spotkanie zakłóca
przybycie siostry z informacją, że młodszy brat Luca zaginął (swoją drogą w
późniejszy latach okazuje się postacią, którą sama bym zabiła). Thomas bierze
udział – jak wielu paryżan – w pogrzebie Victora Hugo, aby jednak zapewnić
sobie dobrą widoczność przyczepia się do okna na ulicach miasta, co potem
przeklina, bo z tego powodu nie jest wstanie dogonić pięknej nieznajomej, którą
pokochał od pierwszego wejrzenia. Po kilku latach drogi i jego i Gustava Eiffel
znowu się splatają, a inżynier zatrudnia go przy budowie znaku Paryża, czyli
wieży Eiffla. Thomas wbrew opinii rodziców zgadza się przyjąć pracę, a tym
samym odrzuca, jako żonę pannę z dobrego domu i z dobrym – jak na ich klasę
społeczną – posagiem. Thomas po prostu wybiera to, co on chce robić w
przyszłości chce żyć i być szczęśliwym z tego, czego dokonał, a nie tylko
egzystować jak to robił jego ojciec, który pracował tylko tyle ile był oto
konieczne. Polubiłam go, bo był taki normalny. Bez wywyższania się czy też
poniżania przed innymi. Chciał po prostu czerpać z życia garściami na tyle na
ile pozwalała mu jego klasa społeczna. A to, do czego posunął się podczas II
wojny światowej… Nie wiem czy zrobiłabym to samo… Jego występek z jednej strony
podziwiam, ale z drugiej strony potępiam.
Kolejna rodzina
to Blanchardowie i poznajemy ich w momencie, gdy głowa rodziny Jules informuje
swoją byłą kochankę o tym, że urodziła mu się upragniona – po dwóch synach –
córka. Problemem jest tylko fakt, że żona nie zgadza się, aby nazwać
dziewczynkę Josephine. Jules dawno temu obiecał kochane, że to właśnie jej imię
będzie nosiła jego córka, jako podziękowanie za to, co zrobiła dla niego w
przeszłości. Kobieta zwalnia go z tego obowiązku, a jednocześnie wysłuchuje
jego planów jak po śmierci ojca otworzy w Paryżu ogromny sklep – coś jak obecne
centra handlowe. Wdraża we wszystko swojego najstarszego syna Gerarda, który
uważa, że ojciec powinien interesować się tylko hurtem, bo sprzedaż detaliczna
przynosi największe straty. A skandal wisi w powietrzu… Czy polubiłam tę
rodzinę? Sama nie wiem. Nie stali się moimi ulubieńcami. Po prostu byli po
byli. Ich losy zdecydowanie mniej mnie ciekawiły niż pozostałych rodów.
Skandal, o którym mowa w opisie w obecnych czasach wcale nie byłby skandalem i może,
dlatego to mnie wcale nie wzruszyło. Musiałam cały czas pamiętać, że akcja
dzieje się w dawnej Francji i wtedy to była dla rodziny hańba. Jedno tylko się
nie zmieniło na przestrzeni lat, że facet zawsze może uciec od
odpowiedzialności, a kobieta nigdy.
Arystokratyczny
ród de Cygne, który przypisał sobie, że rycerz z „Pieśni o Rolandzie” jest ich
przodkiem oraz jeden z „Trzech Muszkieterów” również – Atos d’Artagnan to
kolejna rodzina, której losy poznajemy. Pierwszą postacią, a w zasadzie główną,
której losy będziemy śledzić do samego końca jest Ronald D’Artagnan Dieudonne
de Cygne, który spaceruje z księdzem po ogrodach. Ma wtedy sześć lat. Autor
przez długi czas omijał tę rodzinę w kolejnych rozdziałach. Dał jeden z ich
przeszłości, który bardzo mi się podobał. Ronald miał bardzo dobre kontakty z
ojcem, który po śmierci żony, gdy synek miał siedem lat nie ożenił się z żadną
inną kobietą. Chłopak w końcu decyduje się zostać żołnierzem. Mijają lata, a on
dalej nie wie, że pewnej nocy był o krok od śmierci. Gdy dociera do niego ta
plotka od razu postanawia działać. Początkowo to jego wątek chciałam poznać
najbardziej, ale z czasem autor poświęcał mu mniej czasu, więc mój entuzjazm
zdecydowanie osłabł, gdy w końcu znowu się pojawił, ale ostatecznie to jak
Rutherfurd poprowadził ten wątek podobało mi się i uważam, że zrobił to prawie
po mistrzowsku.
Le Sourdowie to
rodzina, która nie popiera monarchii ani rządów kościoła. W późniejszych
okresach są za rewolucją w Rosji, czyli podpina się ich pod komunistów. Jacques
le Sourd ma tylko matkę, bo ojciec został rozstrzelany przez monarchistów
podczas walk o Paryż. Kobieta mówi synowi, kto jest odpowiedzialny za śmierć
ojca ten poprzysięga zemstę na tej rodzinie. Mimo upływu lat Jacques nie
zapomniał o swojej obietnicy i śledzi syna tego człowieka. A ich losy splatają
się w wielu miejscach Paryża. Jest nawet o krok od spełnienia swojej obietnicy.
Miał nawet dwie takie sytuacje, ale coś go przed tym powstrzymywało. W zasadzie
mam mieszane odczucia odnośnie tego, co autor tutaj zawarł. Świetnie, że każda
z tych rodzin była z innej klasy społecznej, wyznawała inne wartości i inaczej
się zachowywała, ale Le Sourdowie byli chyba najbardziej pomijani. Więcej ich
pojawiało się w okresie II wojny światowej, ale to też nie porywało.
Książka ma wiele
wątków, ale nie sprawiło mi problemów, żeby się w nich pogubić. W odróżnieniu
od „Niezwykłych kobiet Romanowów” tu łatwiej orientowałam się w powiązaniach i
relacjach. Mnie najbardziej zainteresował wątek arystokratycznego rodu de Cygne
oraz le Sourdów.
Jeśli zaś chodzi
o to czy autor oddaje magię, widoki Paryża to odpowiadam, że Rutherfurd odrobił
lekcje i raczy nas fenomenalnymi opisami Miasta świateł. Idealnie oddawał
klimat czasów, które opisywał. Chociaż zaczynamy akcję od XIX wieku to autor,
co jakiś czas wplatał rozdziały z wcześniejszych lat, dzięki czemu przybliżał
nam panujące relacje między poszczególnymi rodami czy też cechy charakterów
przypisane do danej rodziny. Na dodatek taki zabieg pokazał nam jak bardzo
zmienił się Paryż na przestrzeni wszystkich lat.
Czy się
pomyliłam odnośnie książki? Nie, zdecydowanie jest to pozycja, której warto
poświęcić każdą chwilę. Ja miałam ten problem, że nie mogłam się w niej zatopić
całkowicie i czytałam ją przez miesiąc z powodu braku czasu. A ta pozycja
zdecydowanie zasługuje na to, aby poświęcić jej więcej czasu, gdy znowu się
wraca do czytania, a nie tylko godzina dziennie. To jest naprawdę dobra
książka, którą będę polecać wszystkim, ale wiem, że ze względu na gabaryty mało
osób się na nią zdecyduje.
„Miłość nadchodzi nagle, nieproszona, nieoczekiwana, i zostaje na pewien czas, a potem odchodzi daleko, do miejsca, gdzie znów jest nieosiągalna." ~ Edward Rutherfurd, Paryż, Warszawa 2014, s. 441.
OCENA: 7/10
No i znowu ja! Ale tym razem z pozycją bardzo wartościową.
Idę do pracy. Całusy!
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Nigdy nie byłam w Paryżu,ale uwielbiam wszystkie książki o nim, i z nim w tle:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Więc ta jest idealna dla ciebie ;)
UsuńHmm... Niewykluczone, że kiedyś przeczytam tę książkę, jednak nie będę jej jakoś szczególnie gorliwie szukać po bibliotekach i księgarniach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pewnie, jeśli będziesz miała ją przeczytać to przeczytasz :)
UsuńLubię książki ze Szmaragdowej serii, a ta zapowiada się bardzo klimatycznie. Gabaryt mnie nie przeraża, a zachęca wielowątkowa fabuła.
OdpowiedzUsuńFabuła jest bardzo dobra ;)
UsuńChyba czas dodać książkę do biblioteczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Koniecznie :D
UsuńJa tam lubię duże objętości ;) Sama również zwróciłabym uwagę na ten tytuł w księgarni. Będę o nim pamiętać ;)
OdpowiedzUsuńDuże objętości często jednak odstraszają ;)
UsuńNie przepadam za książkami osadzonymi w czasie, ale ta brzmi bardzo ciekawie... Może po nią sięgnę. Okładka rzeczywiście piękna.
OdpowiedzUsuńJa polecam :)
UsuńJakoś wewnętrznie mam focha na Paryż i nie mam ochoty tego czytać :)
OdpowiedzUsuńNic na siłę ;)
UsuńWedług mnie ta książka jest za długa i miała trochę niepotrzebnych wątków...
OdpowiedzUsuńJak wspominałam wyżej, dla mnie kilka było zbyt słabo rozwiniętych, a inne za to zbyt mocno rozciągnięte
UsuńJa uwielbiam wszystko co z Paryżem, więc z przyjemnością zapoznałabym się z tym tytułem ;)
OdpowiedzUsuńPowinna się podobać ;)
UsuńPrzeczytałabym wszystko, co ma miejsce w Paryżu, bo odkąd odwiedziłam to miasto w zeszłym roku to po prostu awwww
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Więc to pozycja koniecznie dla ciebie
UsuńJak nadrobię zalegające na półkach książki, to zainteresuję się tą pozycją, to może być ciekawa lektura. ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest ciekawa ;)
UsuńZastanowię się nad nią :-]
OdpowiedzUsuńJa polecam, bo warto ;)
Usuń