czwartek, 26 maja 2016

257. „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba…”*


AUTOR: Luiza Łuniewska
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO: De Facto

OPIS
Przez blisko pół wieku o Ince pamiętali tylko jej najbliżsi: siostry, koledzy z oddziałów, którzy nawet nie znali jej prawdziwego nazwiska i pewien stary ksiądz, który nigdy nikomu o niej nie opowiadał. Na początku lat 90. pani Stasia z Narewki pociągnęła za łokieć miejscowego nauczyciela: w tym domu, powiedziała, mieszkała dziewczyna zamordowana przez UB, musi pan o tym dzieciom opowiadać. Jednocześnie w Gdańsku, historycy z IPN, zaczęli szukać śladów tajemniczej sanitariuszki od Łupaszki. Ksiądz Marian Prusak, z gdańskiej parafii, odetchnął - w końcu mógł komuś opowiedzieć, co zdarzyło się w sierpniową noc 1946 roku. Oto historia Inki. [1]

RECENZJA
Zgodnie ze swoją obietnicą przybliżam sobie postaci polskich sanitariuszek i żołnierzy, którzy po zakończeniu II wojny światowej walczyli i udzielali się dalej w antykomunistycznym podziemiu. Na ten konkretny tytuł, poświęcony Danusi Siedzikównej, miałam ochotę już bardzo dawno i cieszę się, że w końcu znalazłam czas by zapoznać się z życiorysem tak dzielnej młodej kobiety, a w sumie to jeszcze nadal dziewczyny. 

Danusia Siedzikówna, sanitariuszka Inka, urodziła się 3 września 1928 roku w Guszczewinie. Była córką Wacława Siedzika i Eugenii z Tymińskich herbu Prus III. Ojciec, który z zawodu był leśniczym, w 1940 został wywieziony przez Sowietów do łagru na Wschodzie; udało mu się przedostać do nowo formowanej armii Andersa; zmarł w 1943 roku w Teheranie. Matka Inki została aresztowana i zamordowana przez Gestapo za współprace z polskim podziemiem. Po śmierci Eugenii Danusia razem z siostrą wstąpiła do Armii Krajowej. W czerwcu 1945 roku Inka została aresztowana za współpracę z podziemiem antykomunistycznym. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja „Konusa” (podkomendnych „Łupaszki”). Od tego czasu Danusia przyjęła pseudonim „Inka” i podjęła się służby jako sanitariuszka w oddziale „Konusa”, a potem w szwadronach  „Piasta”, „Mścisława” i „Żelaznego”. 20 lipca 1946 roku Danusia została ujęta przez UB. W pokazowym procesie została skazana na karę śmierci, którą wykonano 28 sierpnia 1946. Niespełna tydzień później Inka obchodziłaby swoje osiemnaste urodziny…

Bardzo trudno było mi się zebrać do napisania recenzji książki Luizy Łuniewskiej. Moje trudności nie wynikały jednak z samej lektury, którą swoją drogą uważam za jedną z lepszych, z jakimi przyszło mi się spotkać w tym roku. Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny jest pozycją tak napełnioną emocjami, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Mimo, że książka liczy trochę ponad 250 stron to podczas czytania można przejść przez całą paletę uczuć. Można się uśmiechnąć, można popłakać, można być wściekłym, aż w końcu mieć ogromną ochotę samemu wziąć odwet za wszystko to, co spotkało Inkę. I tutaj ogromne ukłony powinny pójść w stronę autorki – umożliwiła swoim czytelnikom na przeżywanie tych wszystkich emocji i dzięki temu lektura Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny" z pewnością długo zostanie w ich pamięci i sercach.  Historia miała o Niej zapomnieć… na szczęście widać, że coraz więcej młodych ludzi zaczyna interesować się życiorysem Danusi Siedzikówny. Naprawdę zasługuje na pamięć i szacunek.

Pani Łuniewska jako źródła swoich informacji w dużej mierze używa wspomnień i relacji osób, którym przyszło żyć w tamtych czasach, a moim zdaniem to dodało książce jeszcze większej dawki emocji. Autorka nie bała się również przytoczyć argumentów drugiej strony, tej „promowanej” przez sowiecką propagandę. Sama jednak starała się nie narzucać nikomu własnych poglądów na temat swojej bohaterki, a dać możliwość wypracowania każdemu indywidualnej oceny. 

Niemniej jednak czasem odnosiłam wrażenie, że sama Danusia była spychana na dalszy plan. Rozumiem, że aby rzetelnie przekazać cały obraz trzeba było zboczyć trochę z głównej drogi, jednak miejscami brak Inki był aż za bardzo widoczny. 

Cieszy fakt, że wreszcie historia nie jest zakłamywana, a wszyscy mogą poznać postać Danusi Siedzikówny. Dla tej wspaniałej, odważnej dziewczyny sentencja „Bóg, honor, ojczyzna” była świętością.

Straszne za to jest to, że Sowietom nie wystarczyło samo zabicie sanitariuszki. Oni chcieli czegoś więcej – chcieli Ją oczernić, zhańbić, obedrzeć z godności – jakby pozbawienie życia miałoby być zbyt niską karą. Niepojęte jest również to, że nawet dzisiaj niektórzy nadal wierzą w „legendę” Krwawej Inki!


Temat Żołnierzy Wyklętych nadal budzi dużo emocji i kontrowersji. Uważam jednak, że każdy, bez względu na to, po której stronie sporu się znajduje, powinien zapoznać się z książką Luizy Łuniewskiej.  Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny to opowieść o życiu niezwykłej dziewczyny, która nigdy nie powinna była stanąć przed plutonem egzekucyjnym…

„Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej Ojczyzny. My jesteśmy z miast i wsi polskich. Niejeden z waszych ojców, braci i kolegów jest z nami. My walczymy za świętą sprawę, za wolność, niezależność, sprawiedliwość i prawdziwie demokratyczną Polskę.” ~ Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, w: „Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny" Luiza Łuniewska, Warszawa 2015, s.139

OCENA: 7/10


Witam. Tak jak już wspomniałam wyżej recenzja tej książki szła mi naprawdę ciężko, co niestety widać. Mam nadzieję, że z następnymi lekturami będzie już tylko lepiej. Pozdrawiam,
Tea


[1] Opis pochodzi z okładki książki
*Danusia Siedzikówna, w: „Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny" Luiza Łuniewska, s. 221

8 komentarzy:

  1. Bardzo chciałabym bliżej poznać lisy Inki. Już po Twojej recenzji mam ciarki, widzę, że po lekturze książki również będę spłukana emocjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam tę historię, ale chętnie bym i tak przeczytała tę książkę:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapiszę sobie tytuł, ale na gwałt nie będę leciała do księgarni i kupować na szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem co nieco zaintrygowana, ale aktualnie mam co czytać, a wizyta w bibliotece czy księgarni nie jest moim priorytetem. :)
    Pozdrawiam!
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka naprawdę mnie zainteresowała. Od czasu do czasu lubię sięgać po taką tematykę :)
    Na pewno rozejrzę się za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie książki powinny być lekturami w szkole. Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie książki czyta się ciężko, ale z drugiej strony pochłaniam je jednym tchem. I zazwyczaj mam po nich wielkiego kaca książkowego. Tę na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudna, ale warta poznania tematyka. Myślę, że na mnie książka też mogłaby wywrzeć takie wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń