poniedziałek, 7 marca 2016

223. "Dziewczyna, która igrała z ogniem"... i z prawem

AUTOR: Stieg Larsson
TYTUŁ ORYGINALNY: Flickan som lekte med elden
SERIA: Millennium
TŁUMACZ: Paulina Rosińska
TOM: Drugi
ROK WYDANIA: 2009
WYDAWNICTWO:  Czarna Owca

OPIS
W drugim tomie trylogii kryminalnej Millennium śledzimy dalsze emocjonujące przygody dwójki bohaterów, Lisabeth Salander i Mikaela Blomkvista, których losy ponownie się splatają. Lisabeth na skutek niefortunnego zbiegu okoliczności jest podejrzana o popełnienie ciężkiego przestępstwa i ścigana przez policję. Mikael nie wierzy w jej winą i zaczyna prowadzić własne śledztwo. Zaczyna się dramatyczny wyścig z czasem… [1]

RECENZJA
Nim wciągnęła mnie druga część na dobre musiałam przebrnąć przez niezliczoną ilość stron czegoś czego nie umiem nazwać... Może wstępu? Wprowadzenia? Sama nie wiem. Jednak było to dla mnie męczące. W pewnym momencie akcja już nabiera tempa i podobnie jak w poprzedniej części nagle wszystko dzieje się jednocześnie.

W tej części lepiej poznajemy Salander. Jej życie, historię dosłownie wszystko. Na dodatek ona sama przechodzi pewien proces przemiany. Już nie jest typowym aspołeczniakiem, który unikał kontaktów z innymi. Lisabeth po rocznej nieobecności w kraju wróciła bogatsza o nowe wspomnienia, które w porównaniu do jej dzieciństwa są idyllą. Jeśli mam być szczera to zdecydowanie nie podobało mi się w całej tej powieści, że nikt nie wierzył Salander w to co ona mówiła jako mała dziewczynka! Nikt! Wszyscy wzięli ją za psychicznie chorą i zaczęli leczyć czym osiągnęli efekt inny od zamierzonego.  Serio, nikt wtedy w Szwecji nie uwierzyłby trzynastolatce, która opowiadałaby tak straszne rzeczy? Autor trochę przesadził z ilością psycholi, którzy wkraczali bez pukania w życie młodej hakerki. Wiem, że to miało jakiś zamysł taktyczny, ale jednak poczułam się zmęczona ilością sadystów, którzy ją otaczali i próbowali zrobić „normalną”. Chociaż w pewnym momencie autor rozwiał moje wątpliwości logicznymi wyjaśnieniami i na każdy mój argument wyciągał asa w rękawie. Należy autorowi oddać, że uknuł skuteczną intrygę, która pokazuje, że nawet w państwie prawa ręka rękę myje i władza nie jest w stanie powstrzymać się przed niczym by szemrane interesy sprzed wielu lat nigdy nie ujrzały światła dziennego, a przecież to, że ucierpi na tym kilkuletnie dziecko to nie jest jakaś wielka strata w końcu w wielkiej Szwecji żyje wiele dzieci, więc jedno mniej nikogo nie zbawi.

Autor kolejny raz doskonale pokazuje słabość szwedzkiego systemu, nie tylko pod względem służby zdrowia i badań psychiatrycznych, ale również politycznego czy bezpieczeństwa. Nie można zarzucić, że podczas tego wszystkiego autor nie porusza tematów ważnych. Owszem bo seks handel (jak to ma miejsce w tej części) czy wykorzystywanie seksualne w rodzinie (jak to ma miejsce w poprzedniej) to obecnie również tematy bardzo wrażliwe i ważne. Nam się może wydawać, że w Polsce taki problem nie istnieje, ale wiele młodych dziewczyn, które przyjeżdżają ze wschodu skuszone obietnicami dobrze płatnej pracy sprzątaczki kończą na ulicy jako prostytutki. Tu jednak jest to zakrojone na większą skalę i zbyt dużo ważnych osób nagle okazuje się w to zamieszanych w tym osoba o której Salander chciałaby jak najszybciej zapomnieć, osoba odpowiedzialna za to Całe Zło.

Czym jeszcze jestem rozczarowana? Liczyłam, że skoro rozwinęła się historia hakerki to lepiej poznam jej siostrę bliźniaczkę, ale z wyjątkiem drobnej zmianki gdzieś tam w tle nic o niej więcej nie wiemy. Trochę została potraktowana po macoszemu. Możliwe, że autor zamierzał rozwinąć jej postać w czwartej części, której nigdy nie skończył, bo zmarł na atak serca. Jednak jak na dwa tak grube tomy uznaje, że ilość informacji o Camilli jest zbyt nikła by móc zrozumieć na czym polegał konflikt między siostrami.

Zostaje nam również postać Mikaela Blomkvista, który jest typem „kowboja macho”. Nie można temu zaprzeczyć, że chcąc udowodnić niewinność swojej przyjaciółki pakuje się w kłopoty i robi to z całkowicie słusznych powodów. Odniosłam również wrażenie, że trochę się przed naszą Lisabeth płaszczył, gdy próbował odzyskać jej znajomość. Nie przeszkadzało to w czytaniu, ale normalny facet to by trzasnął drzwiami i kazał jej spadać na drzewo i przy okazji nie kiwnąłby palcem w tej sprawie… Po dłuższej chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że jednak faceci nie działają jak faceci i Mikael jest tego przykładem, który miałam w życiu prywatnym. Próba rozwiązania trzech morderstw pochłania Blomkvista, który nie zauważa, że jego najbliższa przyjaciółka Erika usilnie próbuje mu przekazać coś ważnego. To idealnie pokazuje jak bardzo główny bohater angażuje się w każdą sprawę, którą bada.

Jednak mimo przydługiego początku druga część również trzyma w napięciu i kilka razy czytając ją miałam szybsze bicie serca. Z bijącym sercem biorę się za kolejny tom przygód i liczę na coś wielkiego.
„Odkryła, że najlepszy sposób na to, by trzymać lęk z dala, to wyobrażać sobie coś, co daje jej poczucie siły." ~ Stieg Larsson, Dziewczyna, która igrała z ogniem, Warszawa 2009, s. 6.
OCENA: 7/10

[1] Opis pochodzi z okładki książki

Jeszcze dwie :)

23 komentarze:

  1. Lisbeth to moja najukochańsza bohaterka literacka! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To już chyba nie ma wymówek,czas zabrać się tę sagę:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, ale nie wiem czy trójka Cię zachwyci :)

      Usuń
  3. Babo, opanuj się, dopiero z półki Łukasza pierwszy tom zdążyłam ukraść :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie. Ukradnij drugą, a z trzecią się wstrzymaj :D, bo... bo za tydzień się przekonasz dlaczego :P

      Usuń
  4. Ta część podobała mi się znacznie bardziej, niż pierwsza.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie były w zasadzie na równi, ale chyba pierwszą wolę bardziej.

      Usuń
  5. Świetna seria, choć pamiętam, że strasznie mozolnie się rozkręcała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak sobie pomyślałam, że przeczytałabym całą serie jeszcze raz :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w tamtym miesiącu przeczytałam tom pierwszy i nie mogę doczekać się kontynuacji :) Mam nadzieję,że przypadnie mi do gustu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, że będzie Ci się podobała :D

      Usuń
  8. Pisałam już, że cała trylogia mnie zachwyciła do tego stopnia, że musiałam kupić swoje egzemplarze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakiś czas temu kupiłam tę książkę, ale jeszcze jej nie przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja na razie mam w planach pierwszy tom :)
    Kiedyś próbowałam już zabrać się za tę książkę, jednak strasznie trudno było mi przebrnąć przez początek. Niedługo drugie podejście do tej serii :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo początki w dwóch pierwszych tomach są po prostu trudne i to jest fakt, ale trzymam kciuki, żeby się udało :)

      Usuń
  11. Drugiej części nie czytałam, ale mam na półce - po pierwszym tomie musiałam kupić kolejne! Salander to tajemnicza osóbka i może dobrze, że autor zostawił czytelników w stanie niepewności :)

    pozdrawiam,
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Lisbeth! Ale nie wspominam mile lektury drugiej części. Styl pisania świetny, ale fabuła dość poważna i taka "nieprzyjemna" dla bohaterów. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi xd

    zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń