AUTOR: Stephen King
TYTUŁ ORYGINALNY: Full dark, no
stars
TŁUMACZ: Krzysztof
Obłucki
ROK WYDANIA:
2011
WYDAWNICTWO: Albatros A. Kuryłowicz
OPIS
Cztery
minipowieści ukazujące ciemną stronę ludzkiej natury. W każdym człowieku tkwi drugi, obcy mu człowiek… To motto
przyświeca historiom opowiedziany w najnowszym bestsellerze mistrza grozy. Ich
bohaterami są ludzie, którzy popełnili morderstwo: z wyrachowania, z zemsty,
wskutek splotu wydarzeń lub po prostu dlatego, że sprawiło im to
przyjemność. [1]
WSTĘP
Podobnie jak to
miało miejsce z książką „Miłosne perypetie detektywów z Houston”, w której były
trzy mniejsze powieści i gdzie każdą recenzowałam osobno. Tak samo zrobię z
„Czarną bezgwiezdną nocną” Stephena Kinga. Czas start!
„1922”
OPIS
Lata 20. XX
wieku. Rolnik ze stanu Nebraska nie chce pogodzić się z decyzją żony, by
sprzedać odziedziczoną ziemię i przeprowadzić się do miasta. Spór nakręca
spiralę szaleństwa i zbrodni. [2]
RECENZJA
Wiecie już, że
lubię Kinga. Jednak zdecydowanie wolę go w formie dłuższej niż minipowieści. Po
pierwszym jego opowiadaniu doszłam do wniosku, że w takich krótkich formach
jest on zdecydowanie bardziej brutalny i bezpośredni niż jak to miało miejsce w
„Sklepiku z marzeniami” czy też „Mrocznej połowie”. Akcja opowiadania pod
tytułem „1922” toczy się w niewielkiej i niepodanej z nazwy wsi w stanie
Nebraska, ale wiemy, że jest to w dość bliskiej odległości od miasta Omaha.
Narracja jest prowadzona pierwszoosobowo przez Wilfreda Jamesa, którego
poznajemy poprzez czytanie go zapisków, które zaczynają się od tego, ze jest on
w trakcie konfliktu z żoną. Problem powstał gdy jego żona Arlette odziedziczyła po rodzicach
sto akrów ziemi i mając dość wiejskiego życia chce je sprzedać i przenieść się
z całą rodziną do miasta. Rolnik, dla którego ziemia jest całym dobytkiem i
majątkiem nie chce się godzić na oddanie ojcowizny w obce ręce stąd między
małżonkami kłótnia. Para ma syna Henry’ego, który woli być nazywany Hankiem.
Jest on zakochany w swojej szkolnej koleżance. No i tyle fabuły, bo zaraz
opowiem całą historię. Warto jednak zaznaczyć, że cała akcja dzieje się tuż po
I wojnie światowej, wtedy zwanej jeszcze Wielką Wojną. Świat podnosił się z
kryzysu i próbował przewartościować swoją gospodarkę z wojskowej na prawidłowe
tory.
To co Wilf zrobił i do czego w sposób dość
cwany i przebiegły namówił swojego syna i jak skutecznie grał na emocjach
młodego chłopaka jest odrażające i okropne. Pokazuje jak wiele ludzie są w
stanie zrobić nie tylko dla pieniędzy bo zapewniam was, że rolnik nie zrobił
tego co zrobił z powodu chęci gotówki. Zrobił to bo nie był w stanie wygrać z
żoną. Miał świadomość, że to nie on jest właścicielem stu akrów, które chce
sprzedać Arlette i miał świadomość, że nic jej nie powstrzyma przed
wyprowadzeniem się do miasta, a rozwody w tamtych czasach nie były chlebem
powszednim jak teraz, więc nie wszystko dało się rozwiązać jakby się chciało, a
więc kulturalnie. Robiąc jeden krok za dużo Wilf nakręcił spirale zła, która
siała spustoszenie wśród wielu osób.
King
zdecydowanie nie patyczkował się i opisywał wszystko tak szczegółowo, tak
makabrycznie, że nie raz i nie dwa zamykałam oczy na kilka chwil by oczyścić
umysł ze zbyt wyraźnych obrazów, które podrzucała mi moja wyobraźnia. Jednak
jak dla mnie autor zbyt mocno skupiał się na pewnych szczegółach, które
kompletnie nie miały sensu, które tylko przeciągały całe opowiadanie. Lubię
wszelkie gatunki książek, ale to co zaserwował mi pan King było dla nie zbyt
mocne (w tym momencie pozdrawiam Tea i Martittę) i to oraz wlokąca się w
szczegółach akcja spowodowały, że to opowiadanie oceniam na słabe 4.
„Mówią, że miłość jest ślepa, ale to powiedzenie głupców. Czasami widzi zbyt dużo." ~ Stephen King, 1922, [w:] Czarna bezgwiezdna noc , Warszawa 2011, s.61.
OCENA: 4/10
„Wielki kierowca”
OPIS
Autorka
kryminałów Tessa Jean jedzie na spotkanie z czytelnikami do niedużej miejscowości. W drodze powrotnej
łapie gumę. Przejeżdżający mężczyzna
dusi ją i gwałci, a bezwładne ciało wpycha do przepustu kanalizacyjnego.
Tessa udaje się przeżyć. Z premedytacją planuje swoją zemstę. [2]
RECENZJA
Druga ze zbioru
czterech minipowiesci jest zdecydowanie lepsza niż pierwsza, a to głównie
dlatego, że nie ma w niej tylu makabrycznych opisów. Jest za to postawienie na
próbe zrozumienia zgwałconej kobiety i motywy jej działań. Jednak przejdźmy do
rzeczy. Tessa Jean jest samotną kobietą i autorką dobrych kryminałów, w których
detektywami są starsze panie z kółka robót ręcznych Wierzbina. Posiada kota o jakże
barwnym imieniu Fritzy. Gdy otrzymała zaproszenie na spotkanie ze swoimi
czytelnikami w mieście blisko jej miejsca zamieszkania przyjęła je, a wracając
skorzystała z rady uprzejmej bibliotekarki i pojechała skrótem, który okazał
się zgubą dla Tess. Jakimś cudem pisarka przeżyła i zaplanowała zemstę, której
nie powstydziłby się nikt.
Kinga znam
przede wszystkim jako mistrza horrorów, ale w tym opowiadaniu bardziej dał się
poznać jako ktoś kto doskonale zna się na pisaniu kryminałów. O ile można to
nazwać typowym kryminałem, bo od początku wiemy kto skrzywdził Tesse, ale wraz
z upływem czasu i jej zemsty dowiadujemy się również wielu okropnych historii o
rodzinie jej gwałciciela.
King próbował
oddać jak czuje się kobieta po gwałcie i myślę, że postawa Tessy nie do końca
temu odpowiada. Owszem ma pewne symptomy, ale przede wszystkim myśli
racjonalnie i nie zamyka się na świat. Kroczek po kroczku dociera do niej co
musi zrobi.
Tess jest
również o tyle ciekawa, że kobieta rozmawia sama ze sobą i udaje, że odpowiada
jej nawigacja bądź kot! Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam czasem takie
odchylenia. Polubiłam ją. Nie jest typową idealną kobietą, której u stóp leży
cały świat. Uczciwie zapracowała na swoją pozycje, dom i kota. Myśli również
przyszłościowo, bo odkłada pieniądze na swoją eeryture, bo a świadomość, że nie
może pisać wiecznie kryminałów o paniach z klubu robótek ręcznych Wierzbina.
Autor poruszył
ważną kwestię gwałtu. Ofiary czują się
winne temu, że ktoś je wykorzystał seksualnie. Mają wrażenie, że może gdyby
zamiast czerwonej bluzki założyły białą ni by im się nie stało, a prawda jest
jedna, że gdy kobieta mówi: NIE! To znaczy nie. Nic tego nie usprawiedliwia.
Nic nie usprawiedliwia zabrania kobiecie godności i sponiewierania jej z
ziemią. Nie ma na to żadnego wytłumaczenia.
Jedyne co mi się
nie podobało, że jak na minipowieść całe opowiadanie było jednak zbyt długie…
Męczące były pewne wywody i rozmowy Tessy samej ze sobą.
„Ale każdy, kto wdepnął w gówno, wolałby, żeby to była czekolada." ~ Stephen King, Wielki Kierowca, [w:] Czarna bezgwiezdna noc , Warszawa 2011, s.297.
OCENA: 7/10
„Dobry interes”
OPIS
Dave Streeter ma
raka i niecały rok życia przed sobą. Jadąc samochodem, spotyka mężczyznę, który
w zamian za piętnaście procent jego dochodów oferuje mu przedłużenie życia.
Dave musi tylko wskazać człowieka, którego naprawdę nienawidzi… [2]
RECENZJA
„Dobry interes”
to najkrótsze opowiadanie, które zostało umieszczone w „Czarnej bezgwiezdnej
nocy”. Poznajemy Dave’a, który żyje z wyrokiem. Ma raka i nie ma dla niego
żadnego ratunku. Jednak pewnego dnia, gdy wraca z pracy spotyka kogoś kto
oferuje mu przedłużenie życia, w zamian ma oddawać piętnaście procent dochodów
oraz wskazać osobę, której nienawidzi. Dave podaje i byłam bardzo zaskoczona
kim była ta osoba. Jak wiele czasu z nią przeżył i jak wiele nieszczęsna dusza
mu zawdzięczała i jak wiele Dave było nienawiści, która skrywana była starannie
pod płaszczem przyjaźni.
Czytając to
opowiadanie miałam wrażenie, że podobną fabułę już gdzieś widziałam.
Poszperałam głębiej w pamięci i przypomniałam sobie „Sklepik z marzeniami”,
gdzie też można było w jednym miejscu dostać to co się chciało, a w zamian
należało spłatać komuś paskudnego psikusa. Owszem nie wszystko jest takie samo,
np. oferowany towar jest inny i zapłata za niego znacząco się różni i
oczywiście fabuła nie jest tak bardzo rozbudowana. Jednak przesłanie jest takie
samo: zawsze pragniemy coś czego nie możemy mieć oraz zazdrość to zły doradca.
Rozczarowana
znalezieniem podobnych elementów w dwóch książkach tego samego autora od razu
wiedziałam, że nie dam temu opowiadaniu wysokiej oceny. Zdenerwował mnie
również fakt, że mając dwóch bohaterów mamy zdolnego, ale nie mającego
szczęścia w życiu Dave’a a po drugiej stronie leniwego, ale urodzonego pod
szczęśliwą gwiazdą Tom’a, który jest jego najlepszym przyjacielem.
King pokazuje,
że zadry z przeszłości nie goją się łatwo i że ludzie są tak słabymi istotami,
że nie są w stanie oprzeć się pokusie zyskania więcej niż mają i8 że zawsze
będzie im wszystkie za mało. Nie mogę zarzucić autorowi, że nie pokazuje celnie
dusz ludzkich i ich pragnień, bo jak dla mnie jest jednym ze znawców instynktów
i pragnień człowieczych.
„Życie jest fair. Wszyscy trzęsiemy się w brzuchu przez dziewięć miesięcy, a potem kości zostają rzucone. Niektórym wypadają dwie szóstki, innym, niestety dwie jedynki. Tak właśnie dzieje się na świecie." ~ Stephen King, Dobry interes, [w:] Czarna bezgwiezdna noc, Warszawa 2011, s.374.
OCENA: 5/10
„Dobrane małżeństwo”
OPIS
Darcy Anderson
odkrywa przypadkiem, że jej mąż, znajdujący się aktualnie w delegacji, jest
prawdopodobnie seryjnym mordercą i sadystą. Zastanawia się, co zrobić.
Zgłoszenie podejrzeń policji
zrujnowałoby życie nie tylko jej, ale i dwojgu dorosłym dzieciom…[2]
RECENZJA
Gdy odkrywa się
mroczne sekrety bliskiej na osoby to wnętrzności skręcają się ze strachu,
żołądek podchodzi nam do gardła, myśli mamy milion na minutę i jedno pytanie:
co robić? Przed podobnym dylematem stanęła Darcy Anderson gdy przypadkiem
odkryła w garażu skrytkę swojego męża. Nagle wszystko zaczęło jej się układać w
całość. I chociaż nigdy nie podejrzewała męża o niewierność to jedna rzecz
naprowadziła ją na całą masę dowodów, które jednoznacznie świadczą o winie
męża.
Darcy z
pewnością stanęła przed trudnym wyborem. Donieść na męża policji i tym samym
zrujnować życie sobie, a także dorosłym dzieciom. Synowi, który rozkręca wraz z
przyjacielem własną agencję reklamy i córce planującej wesele z miłością swoje
życia. Decyzja ciężka i wszystko komplikuje jeszcze bardziej mąż, który
zdecydowanie jest bardziej domyślny od żony… Życie Darcy zawiśnie na włosku.
King udowodnił,
że bez obleśnych opisów i okropnego słownictwa można stworzyć powieść grozy,
gdzie czytelnikowi nie raz i nie dwa pojawi się gęsia skórka. Pokazuje się jak
znawca ludzkiej psychiki i nauczyciel tego, że gdzieś w nas zawsze jest jakaś
mroczna połowa, która zawsze będzie próbowała wydostać się na światło dzienne i
naszym głównym zadaniem jest nie dopuścić jej do głosy, walka z samym sobą i
próba pokonania jej.
Jasnym jest
również, że nawet morderca doskonały zawsze pozostawi po sobie jakieś ślady.
Nigdy nie jest tak, że nikt nas nie widzi. Po prostu te seryjne morderstwa,
które tak jak w przypadku męża Darcy Anderson nie zostały rozwiązane są błędem
w sztuce policyjnej i braku umiejętnego myślenia. Ostatecznie honor policji
zostanie uratowany przez pewnego miłego, starszego pana.
Dobre
opowiadanie, ale zdecydowanie za długie. Kingowi w tym zbiorze brakło
umiejętności wypoziomowania długości minipowieści.
„Nie da się wyłączyć miłości – nawet takiej prawie nieobecnej, branej czasami za oczywistość po dwudziestu siedmiu latach małżeństwa – tak jak zakręca się kran. Miłość płynie z serca, a serce rządzi się własnymi prawami." ~ Stephen King, Dobrane małżeństwo, [w:] Czarna bezgwiezdna noc, Warszawa 2011, s. 406.
OCENA: 6/10
OCENA OGÓLNA: 5!
[1] Opis
pochodzi z okładki książki.
[2] Opisy
pochodzą ze skrzydełek książki.
Z wyjątkiem jednej czy dwóch książek Stephena Kinga nie trafiła mi się ani jedna warta polecenia. Mam jakiegoś pecha, bo wiem, że autorem jest wspaniałym. Jednak ten zbiór opowiadań to kompletnie nie moja bajka. Może z wyjątkiem jednego, czyli "Dobrego kierowcy" Reszta mocno przeciętna.
Całusy :*
Ta pozycje chyba sobie odpuszczę, aczkolwiek przymierzam się do przeczytania innej książki Kinga, mianowicie "Pod kopułą" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja mam kilka jego książek w domu, ale aktualnie nie mam na nie nastroju ;)
UsuńPozdrawiam :)
Faktycznie dawno nie było u nas Kinga! A "Czarną, bezgwiezdną noc" czytałam i miałam bardzo podobne odczucia - przeciętna książka ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie przeciętna :)
UsuńJa nie zbyt przepadam za Kingiem. Coś mi nie podchodzi.
OdpowiedzUsuńNie wszyscy muszą go lubić :). Z pewnością są inni autorzy, którzy lepiej będą Tobie podchodzić:)
UsuńNie czytałam nic z prozy tego autora ponieważ mnie nie ciągnęło do tego :) Zastanowie się nad nim jeszcze :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinnaś zacząć od czegoś innego niż tej pozycji :)
UsuńNie przepadam za zbiorami opowiadań, a już zwłaszcza w wykonaniu Kinga. Ma parę dobrych książek, ale horrory to zdecydowanie nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńWięc zdaj się na coś innego. To nie jest moim zdaniem pozycja obowiązkowa ;)
UsuńOpowiadania nie są moją ulubioną formą, do tego Kinga fanką również nie jestem. Skoro jeszcze wg Ciebie wypadła ona przeciętnie, to raczej się nie skuszę...
OdpowiedzUsuńNic nie tracisz :)
UsuńJakaś taka "niekingowa" ta okładka. A sam zbiór, jak widzę, nie zachwyca. Jak zabiorę się za nadrabianie zaległości w znajomości twórczości Kinga, to wezmę się jednak za inne tytuły. Nie czytałam np. "Bastionu" i "To!".
OdpowiedzUsuńJa polecam "Mroczną połowę" od tej książki zakochałam się w twórczości Kinga.
UsuńTej też nie znam. ;)
UsuńJa też ostatnio nie trafiałam na żadne ciekawe książki Kinga. Niedługo mam w planach jego książkę "Komórka". Mam nadzieję, że okaże się lepsza :)
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, że kolejne podejście do Kinga będzie zdecydowanie lepsze :)
UsuńIle opinii <3 mam Kinga w planach, ale szukam jakiejś takiej książki, która zrobi na mnie ogromne wrażenie już na wstępie :)
OdpowiedzUsuńJa polecam "Mroczną połowę" ;) mnie bardzo się podobała ;)
UsuńTo i ja dorzucę swoje trzy grosze - "Miasteczko Salem"! :D
UsuńA ja dalej Kinga nie znam...
OdpowiedzUsuńno kurczę... trzeba coś jego przeczytać!
Ale może zacznij od innej pozycji :P, bo przy tej możesz się zrazić :P
UsuńJa też źle zaczęłam przygodę z Kingiem, a czytałaś klasykę czyli Lśnienie?:) Jak ją przeczytałam to wszystkie inne zaczęły mi się podobać:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
A ja uprzedziłam naszą Lady Spark z komentarzem. Wybacz, Lady :*
UsuńJa czytałam "Lśnienie" i bardzo mi się podobało, chociaż jeszcze lepiej w moim odczuciu wypadło "Miasteczko Salem".
Ja zaczęłam przygodę z Kingiem od "Mrocznej połowy" i bardzo mi się podobało. Potem sięgnęłam po "Sklepik z marzeniami" oraz "Czarną Bezgwiezdną Noc" i jestem nimi mocno rozczarowana ;)
UsuńKinga znam jedynie z powieści "Joyland", która mi się spodobała, może też dlatego, że była bardziej łagodna niż pozostałe jego książki. Musże w końcu zabrać się za inne tego autora.
OdpowiedzUsuńhttp://pizama-w-koty.blogspot.com/
Zapiszę sobie tytuł i może dorwę ją w księgarni podczas jakiś łowów ;)
UsuńKing ma niestety do siebie to, że pisze bardzo nierówno; jedne książki zachwycają a drugie znowu to straszne gnioty :/
OdpowiedzUsuńWłaśnie to zauważyłam :/
Usuń