czwartek, 26 listopada 2015

184. A gdy zapadanie "Czarna Bezgwiezdna Noc"...

AUTOR: Stephen King  
TYTUŁ ORYGINALNY: Full dark, no stars
TŁUMACZ: Krzysztof Obłucki
ROK WYDANIA: 2011
WYDAWNICTWO:  Albatros A. Kuryłowicz

OPIS
Cztery minipowieści ukazujące ciemną stronę ludzkiej natury. W każdym człowieku tkwi drugi, obcy mu człowiek… To motto przyświeca historiom opowiedziany w najnowszym bestsellerze mistrza grozy. Ich bohaterami są ludzie, którzy popełnili morderstwo: z wyrachowania, z zemsty, wskutek splotu wydarzeń lub po prostu dlatego, że sprawiło im to przyjemność.  [1]

WSTĘP
Podobnie jak to miało miejsce z książką „Miłosne perypetie detektywów z Houston”, w której były trzy mniejsze powieści i gdzie każdą recenzowałam osobno. Tak samo zrobię z „Czarną bezgwiezdną nocną” Stephena Kinga. Czas start!

„1922”
OPIS
Lata 20. XX wieku. Rolnik ze stanu Nebraska nie chce pogodzić się z decyzją żony, by sprzedać odziedziczoną ziemię i przeprowadzić się do miasta. Spór nakręca spiralę szaleństwa i zbrodni.   [2]
RECENZJA
Wiecie już, że lubię Kinga. Jednak zdecydowanie wolę go w formie dłuższej niż minipowieści. Po pierwszym jego opowiadaniu doszłam do wniosku, że w takich krótkich formach jest on zdecydowanie bardziej brutalny i bezpośredni niż jak to miało miejsce w „Sklepiku z marzeniami” czy też „Mrocznej połowie”. Akcja opowiadania pod tytułem „1922” toczy się w niewielkiej i niepodanej z nazwy wsi w stanie Nebraska, ale wiemy, że jest to w dość bliskiej odległości od miasta Omaha. Narracja jest prowadzona pierwszoosobowo przez Wilfreda Jamesa, którego poznajemy poprzez czytanie go zapisków, które zaczynają się od tego, ze jest on w trakcie konfliktu z żoną. Problem powstał gdy   jego żona Arlette odziedziczyła po rodzicach sto akrów ziemi i mając dość wiejskiego życia chce je sprzedać i przenieść się z całą rodziną do miasta. Rolnik, dla którego ziemia jest całym dobytkiem i majątkiem nie chce się godzić na oddanie ojcowizny w obce ręce stąd między małżonkami kłótnia. Para ma syna Henry’ego, który woli być nazywany Hankiem. Jest on zakochany w swojej szkolnej koleżance. No i tyle fabuły, bo zaraz opowiem całą historię. Warto jednak zaznaczyć, że cała akcja dzieje się tuż po I wojnie światowej, wtedy zwanej jeszcze Wielką Wojną. Świat podnosił się z kryzysu i próbował przewartościować swoją gospodarkę z wojskowej na prawidłowe tory.
 To co Wilf zrobił i do czego w sposób dość cwany i przebiegły namówił swojego syna i jak skutecznie grał na emocjach młodego chłopaka jest odrażające i okropne. Pokazuje jak wiele ludzie są w stanie zrobić nie tylko dla pieniędzy bo zapewniam was, że rolnik nie zrobił tego co zrobił z powodu chęci gotówki. Zrobił to bo nie był w stanie wygrać z żoną. Miał świadomość, że to nie on jest właścicielem stu akrów, które chce sprzedać Arlette i miał świadomość, że nic jej nie powstrzyma przed wyprowadzeniem się do miasta, a rozwody w tamtych czasach nie były chlebem powszednim jak teraz, więc nie wszystko dało się rozwiązać jakby się chciało, a więc kulturalnie. Robiąc jeden krok za dużo Wilf nakręcił spirale zła, która siała spustoszenie wśród wielu osób.
King zdecydowanie nie patyczkował się i opisywał wszystko tak szczegółowo, tak makabrycznie, że nie raz i nie dwa zamykałam oczy na kilka chwil by oczyścić umysł ze zbyt wyraźnych obrazów, które podrzucała mi moja wyobraźnia. Jednak jak dla mnie autor zbyt mocno skupiał się na pewnych szczegółach, które kompletnie nie miały sensu, które tylko przeciągały całe opowiadanie. Lubię wszelkie gatunki książek, ale to co zaserwował mi pan King było dla nie zbyt mocne (w tym momencie pozdrawiam Tea i Martittę) i to oraz wlokąca się w szczegółach akcja spowodowały, że to opowiadanie oceniam na słabe 4.
„Mówią, że miłość jest ślepa, ale to powiedzenie głupców. Czasami widzi zbyt dużo." ~ Stephen King, 1922, [w:] Czarna bezgwiezdna noc , Warszawa 2011, s.61.
OCENA: 4/10

„Wielki kierowca”
OPIS
Autorka kryminałów Tessa Jean jedzie na spotkanie z czytelnikami  do niedużej miejscowości. W drodze powrotnej łapie gumę. Przejeżdżający mężczyzna  dusi ją i gwałci, a bezwładne ciało wpycha do przepustu kanalizacyjnego. Tessa udaje się przeżyć. Z premedytacją planuje swoją zemstę.   [2]
RECENZJA
Druga ze zbioru czterech minipowiesci jest zdecydowanie lepsza niż pierwsza, a to głównie dlatego, że nie ma w niej tylu makabrycznych opisów. Jest za to postawienie na próbe zrozumienia zgwałconej kobiety i motywy jej działań. Jednak przejdźmy do rzeczy. Tessa Jean jest samotną kobietą i autorką dobrych kryminałów, w których detektywami są starsze panie z kółka robót ręcznych Wierzbina. Posiada kota o jakże barwnym imieniu Fritzy. Gdy otrzymała zaproszenie na spotkanie ze swoimi czytelnikami w mieście blisko jej miejsca zamieszkania przyjęła je, a wracając skorzystała z rady uprzejmej bibliotekarki i pojechała skrótem, który okazał się zgubą dla Tess. Jakimś cudem pisarka przeżyła i zaplanowała zemstę, której nie powstydziłby się nikt.
Kinga znam przede wszystkim jako mistrza horrorów, ale w tym opowiadaniu bardziej dał się poznać jako ktoś kto doskonale zna się na pisaniu kryminałów. O ile można to nazwać typowym kryminałem, bo od początku wiemy kto skrzywdził Tesse, ale wraz z upływem czasu i jej zemsty dowiadujemy się również wielu okropnych historii o rodzinie jej gwałciciela.
King próbował oddać jak czuje się kobieta po gwałcie i myślę, że postawa Tessy nie do końca temu odpowiada. Owszem ma pewne symptomy, ale przede wszystkim myśli racjonalnie i nie zamyka się na świat. Kroczek po kroczku dociera do niej co musi zrobi.
Tess jest również o tyle ciekawa, że kobieta rozmawia sama ze sobą i udaje, że odpowiada jej nawigacja bądź kot! Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam czasem takie odchylenia. Polubiłam ją. Nie jest typową idealną kobietą, której u stóp leży cały świat. Uczciwie zapracowała na swoją pozycje, dom i kota. Myśli również przyszłościowo, bo odkłada pieniądze na swoją eeryture, bo a świadomość, że nie może pisać wiecznie kryminałów o paniach z klubu robótek ręcznych Wierzbina.
Autor poruszył ważną kwestię gwałtu.  Ofiary czują się winne temu, że ktoś je wykorzystał seksualnie. Mają wrażenie, że może gdyby zamiast czerwonej bluzki założyły białą ni by im się nie stało, a prawda jest jedna, że gdy kobieta mówi: NIE! To znaczy nie. Nic tego nie usprawiedliwia. Nic nie usprawiedliwia zabrania kobiecie godności i sponiewierania jej z ziemią. Nie ma na to żadnego wytłumaczenia.
Jedyne co mi się nie podobało, że jak na minipowieść całe opowiadanie było jednak zbyt długie… Męczące były pewne wywody i rozmowy Tessy samej ze sobą.
„Ale każdy, kto wdepnął w gówno, wolałby, żeby to była czekolada." ~ Stephen King, Wielki Kierowca, [w:] Czarna bezgwiezdna noc , Warszawa 2011, s.297.
OCENA: 7/10

„Dobry interes”
OPIS
Dave Streeter ma raka i niecały rok życia przed sobą. Jadąc samochodem, spotyka mężczyznę, który w zamian za piętnaście procent jego dochodów oferuje mu przedłużenie życia. Dave musi tylko wskazać człowieka, którego naprawdę nienawidzi… [2]
RECENZJA
„Dobry interes” to najkrótsze opowiadanie, które zostało umieszczone w „Czarnej bezgwiezdnej nocy”. Poznajemy Dave’a, który żyje z wyrokiem. Ma raka i nie ma dla niego żadnego ratunku. Jednak pewnego dnia, gdy wraca z pracy spotyka kogoś kto oferuje mu przedłużenie życia, w zamian ma oddawać piętnaście procent dochodów oraz wskazać osobę, której nienawidzi. Dave podaje i byłam bardzo zaskoczona kim była ta osoba. Jak wiele czasu z nią przeżył i jak wiele nieszczęsna dusza mu zawdzięczała i jak wiele Dave było nienawiści, która skrywana była starannie pod płaszczem przyjaźni.
Czytając to opowiadanie miałam wrażenie, że podobną fabułę już gdzieś widziałam. Poszperałam głębiej w pamięci i przypomniałam sobie „Sklepik z marzeniami”, gdzie też można było w jednym miejscu dostać to co się chciało, a w zamian należało spłatać komuś paskudnego psikusa. Owszem nie wszystko jest takie samo, np. oferowany towar jest inny i zapłata za niego znacząco się różni i oczywiście fabuła nie jest tak bardzo rozbudowana. Jednak przesłanie jest takie samo: zawsze pragniemy coś czego nie możemy mieć oraz zazdrość to zły doradca.  
Rozczarowana znalezieniem podobnych elementów w dwóch książkach tego samego autora od razu wiedziałam, że nie dam temu opowiadaniu wysokiej oceny. Zdenerwował mnie również fakt, że mając dwóch bohaterów mamy zdolnego, ale nie mającego szczęścia w życiu Dave’a a po drugiej stronie leniwego, ale urodzonego pod szczęśliwą gwiazdą Tom’a, który jest jego najlepszym przyjacielem.
King pokazuje, że zadry z przeszłości nie goją się łatwo i że ludzie są tak słabymi istotami, że nie są w stanie oprzeć się pokusie zyskania więcej niż mają i8 że zawsze będzie im wszystkie za mało. Nie mogę zarzucić autorowi, że nie pokazuje celnie dusz ludzkich i ich pragnień, bo jak dla mnie jest jednym ze znawców instynktów i pragnień człowieczych.
„Życie jest fair. Wszyscy trzęsiemy się w brzuchu przez dziewięć miesięcy, a potem kości zostają rzucone. Niektórym wypadają dwie szóstki, innym, niestety dwie jedynki. Tak właśnie dzieje się na świecie." ~ Stephen King, Dobry interes, [w:] Czarna bezgwiezdna noc, Warszawa 2011, s.374.
OCENA: 5/10

„Dobrane małżeństwo”
OPIS
Darcy Anderson odkrywa przypadkiem, że jej mąż, znajdujący się aktualnie w delegacji, jest prawdopodobnie seryjnym mordercą i sadystą. Zastanawia się, co zrobić. Zgłoszenie podejrzeń policji  zrujnowałoby życie nie tylko jej, ale i dwojgu dorosłym dzieciom…[2]
RECENZJA
Gdy odkrywa się mroczne sekrety bliskiej na osoby to wnętrzności skręcają się ze strachu, żołądek podchodzi nam do gardła, myśli mamy milion na minutę i jedno pytanie: co robić? Przed podobnym dylematem stanęła Darcy Anderson gdy przypadkiem odkryła w garażu skrytkę swojego męża. Nagle wszystko zaczęło jej się układać w całość. I chociaż nigdy nie podejrzewała męża o niewierność to jedna rzecz naprowadziła ją na całą masę dowodów, które jednoznacznie świadczą o winie męża.
Darcy z pewnością stanęła przed trudnym wyborem. Donieść na męża policji i tym samym zrujnować życie sobie, a także dorosłym dzieciom. Synowi, który rozkręca wraz z przyjacielem własną agencję reklamy i córce planującej wesele z miłością swoje życia. Decyzja ciężka i wszystko komplikuje jeszcze bardziej mąż, który zdecydowanie jest bardziej domyślny od żony… Życie Darcy zawiśnie na włosku.
King udowodnił, że bez obleśnych opisów i okropnego słownictwa można stworzyć powieść grozy, gdzie czytelnikowi nie raz i nie dwa pojawi się gęsia skórka. Pokazuje się jak znawca ludzkiej psychiki i nauczyciel tego, że gdzieś w nas zawsze jest jakaś mroczna połowa, która zawsze będzie próbowała wydostać się na światło dzienne i naszym głównym zadaniem jest nie dopuścić jej do głosy, walka z samym sobą i próba pokonania jej.
Jasnym jest również, że nawet morderca doskonały zawsze pozostawi po sobie jakieś ślady. Nigdy nie jest tak, że nikt nas nie widzi. Po prostu te seryjne morderstwa, które tak jak w przypadku męża Darcy Anderson nie zostały rozwiązane są błędem w sztuce policyjnej i braku umiejętnego myślenia. Ostatecznie honor policji zostanie uratowany przez pewnego miłego, starszego pana.
Dobre opowiadanie, ale zdecydowanie za długie. Kingowi w tym zbiorze brakło umiejętności wypoziomowania długości minipowieści.
„Nie da się wyłączyć miłości – nawet takiej prawie nieobecnej, branej czasami za oczywistość po dwudziestu siedmiu latach małżeństwa – tak jak zakręca się kran. Miłość płynie z serca, a serce rządzi się własnymi prawami." ~ Stephen King, Dobrane małżeństwo, [w:] Czarna bezgwiezdna noc, Warszawa 2011, s. 406.
OCENA: 6/10

OCENA OGÓLNA: 5!
[1] Opis pochodzi z okładki książki.

[2] Opisy pochodzą ze skrzydełek książki. 

Z wyjątkiem jednej czy  dwóch książek Stephena Kinga nie trafiła mi się ani jedna warta polecenia. Mam jakiegoś pecha, bo wiem, że autorem jest wspaniałym. Jednak ten zbiór opowiadań to kompletnie nie moja bajka. Może z wyjątkiem jednego, czyli "Dobrego kierowcy" Reszta mocno przeciętna. 
Całusy :*

29 komentarzy:

  1. Ta pozycje chyba sobie odpuszczę, aczkolwiek przymierzam się do przeczytania innej książki Kinga, mianowicie "Pod kopułą" ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam kilka jego książek w domu, ale aktualnie nie mam na nie nastroju ;)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Faktycznie dawno nie było u nas Kinga! A "Czarną, bezgwiezdną noc" czytałam i miałam bardzo podobne odczucia - przeciętna książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie zbyt przepadam za Kingiem. Coś mi nie podchodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy muszą go lubić :). Z pewnością są inni autorzy, którzy lepiej będą Tobie podchodzić:)

      Usuń
  4. Nie czytałam nic z prozy tego autora ponieważ mnie nie ciągnęło do tego :) Zastanowie się nad nim jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że powinnaś zacząć od czegoś innego niż tej pozycji :)

      Usuń
  5. Nie przepadam za zbiorami opowiadań, a już zwłaszcza w wykonaniu Kinga. Ma parę dobrych książek, ale horrory to zdecydowanie nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc zdaj się na coś innego. To nie jest moim zdaniem pozycja obowiązkowa ;)

      Usuń
  6. Opowiadania nie są moją ulubioną formą, do tego Kinga fanką również nie jestem. Skoro jeszcze wg Ciebie wypadła ona przeciętnie, to raczej się nie skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakaś taka "niekingowa" ta okładka. A sam zbiór, jak widzę, nie zachwyca. Jak zabiorę się za nadrabianie zaległości w znajomości twórczości Kinga, to wezmę się jednak za inne tytuły. Nie czytałam np. "Bastionu" i "To!".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polecam "Mroczną połowę" od tej książki zakochałam się w twórczości Kinga.

      Usuń
  8. Ja też ostatnio nie trafiałam na żadne ciekawe książki Kinga. Niedługo mam w planach jego książkę "Komórka". Mam nadzieję, że okaże się lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję, że kolejne podejście do Kinga będzie zdecydowanie lepsze :)

      Usuń
  9. Ile opinii <3 mam Kinga w planach, ale szukam jakiejś takiej książki, która zrobi na mnie ogromne wrażenie już na wstępie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polecam "Mroczną połowę" ;) mnie bardzo się podobała ;)

      Usuń
    2. To i ja dorzucę swoje trzy grosze - "Miasteczko Salem"! :D

      Usuń
  10. A ja dalej Kinga nie znam...
    no kurczę... trzeba coś jego przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale może zacznij od innej pozycji :P, bo przy tej możesz się zrazić :P

      Usuń
  11. Ja też źle zaczęłam przygodę z Kingiem, a czytałaś klasykę czyli Lśnienie?:) Jak ją przeczytałam to wszystkie inne zaczęły mi się podobać:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uprzedziłam naszą Lady Spark z komentarzem. Wybacz, Lady :*

      Ja czytałam "Lśnienie" i bardzo mi się podobało, chociaż jeszcze lepiej w moim odczuciu wypadło "Miasteczko Salem".

      Usuń
    2. Ja zaczęłam przygodę z Kingiem od "Mrocznej połowy" i bardzo mi się podobało. Potem sięgnęłam po "Sklepik z marzeniami" oraz "Czarną Bezgwiezdną Noc" i jestem nimi mocno rozczarowana ;)

      Usuń
  12. Kinga znam jedynie z powieści "Joyland", która mi się spodobała, może też dlatego, że była bardziej łagodna niż pozostałe jego książki. Musże w końcu zabrać się za inne tego autora.
    http://pizama-w-koty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapiszę sobie tytuł i może dorwę ją w księgarni podczas jakiś łowów ;)

      Usuń
  13. King ma niestety do siebie to, że pisze bardzo nierówno; jedne książki zachwycają a drugie znowu to straszne gnioty :/

    OdpowiedzUsuń