wtorek, 31 marca 2015

121. Bo każdy z nas ma w sobie demony…


AUTOR: A.S.A. Harrison
TYTUŁ ORYGINALNY: The Silent Wife
TŁUMACZ: Dorota Malina
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO:  Znak

OPIS
Todd zostawia Jodi dla dużo młodszej kobiety. Dla Jodi oznacza to koniec życia, które dotąd prowadziła: pięknego domu, stabilizacji, bezpieczeństwa. Jedynym i najlepszym wyjściem z tej sytuacji wydaje się zamordowanie partnera, zanim ten zmieni testament. W cieniu to przenikliwa psychologicznie wiarygodna analiza rozpadu związku i tego, do czego jest zdolny zwykły człowiek, w sytuacji, gdy może stracić wszystko. [1]

RECENZJA
Tego jeszcze nie grali! Po raz pierwszy w historii Kreatywnej Alternatywy zarówno Lady Spark jak i ja dodałyśmy recenzję tej samej książki. Powód takiego zajścia jest bardzo prosty – obie, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak, zostałyśmy obdarowane recenzenckim egzemplarzem książki Pani Susan Harrison (A.S.A. Harrison). Taka kolej rzeczy bardzo nas cieszy, bo widać, że nie stoimy w miejscu i małymi kroczkami podążamy do przodu, powoli się rozwijając. Ale teraz już koniec mojego spontanicznego słowotoku. Czas wrócić do właściwej recenzji.

Todd i Jodi są bardzo specyficzną parą. Mimo długoletniego związku, dzielenia mieszkania i wspólnego gospodarowania pieniędzmi, nie zdecydowali się na małżeństwo, a konkretniej to kobieta, mając na uwadze zakłamane relacje własnych rodziców, nie chciała wiązać się żadnym, zbędnym papierkiem. Ojciec Jodi, mimo tego że nigdy nie rozwiódł się z jej matką, nie był jej wierny, a ta z kolei doskonale zdawała sobie sprawę ze zdrad męża, niemniej jednak nic z tym nie robiła. Była całkowicie ślepa na grzeszki mężczyzny. Cóż Jodi, mimo tego, że zawodowo jest psychoterapeutką, powiela schemat, którego trzymała się jej matka. Podejrzewa, że Todd ją zdradza, ale nie chcę dopuszczać tej wiadomości do swojej świadomości. Zamiast tego woli milczeniem dawać partnerowi pozwolenie na dalsze prowadzenie się w taki, a nie inny sposób. Przecież i tak zawsze do niej wraca, a pozory ich bajkowego, bogatego życia są zachowane. Do czasu, aż okazuje się, że kochanka Todda, notabene dziewczyna, którą Jodi zna od tylu lat, jest w ciąży. Mężczyzna musi w końcu powziąć jakieś kroki i postanawia odejść od swojej długoletniej partnerki. Dla zdradzonej kobiety to prawdziwy cios, tym bardziej, że młoda luba Todda zaczyna panoszyć się i rozszczyp sobie prawa do majątku mężczyzny. Nad Jodi ciąży fatum życia pozbawionego luksusów, mozolnego wiązania jednego końca z drugim i znacznie uszczuplonego konta bankowego. Została zdradzona, porzucona, a teraz jeszcze miała zostać z niczym – nic więc dziwnego, że złość i frustracja w końcu sprawiły, że „demony”, które tkwiły gdzieś głęboko w niej wyszły z „cienia”. Po rozmowie z przyjaciółką decyduje się na niezwykle ryzykowny krok – aby nie zostać bez żadnych środków do życia postanawia zabić mężczyznę, z którym spędziła tyle lat. I tutaj się zatrzymamy, jeśli chodzi o fabułę. Z racji tego, że „W cieniu” to thriller psychologiczny całość jest bardziej skierowana na przeżycia, emocje, motywacje i relacje bohaterów. To, że nie mamy jakieś spektakularnie dynamicznej akcji, wcale nie znaczy, że książka jest zła czy nudna. Tutaj autorka umiejętnie dozuje nam napięcie, które z każdą przerzucaną kartką powolutku wzrasta. Pozorna bajka głównych bohaterów rozpada się jak domek z kart, a towarzyszące temu emocje wylewają się z kartek. Ja jestem bardzo usatysfakcjonowana tym, co czytelnikom zgotowała A.S.A. Harrison. Książka obrazuje proces bolesnego i bardzo nieprzyjemnego rozpadu związku, jednocześnie pokazując, że tak naprawdę każdy z nas ma „ciemną stronę”.

No dobrze, no to teraz postaci. Jako, że jestem kobietą na początku przyjrzę się dokładnie mężczyźnie. Najprościej mówiąc Todd jest tchórzem, z kryzysem wieku średniego. Nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za swoje zachowanie i zazwyczaj stara się wychodzić z każdej sytuacji konfliktowej w sposób dla siebie jak najbardziej komfortowy. Co najlepsze taka postawa towarzysz jemu jedynie w życiu uczuciowym, bo jeśli chodzi o sferę biznesu, to tam radzi sobie całkiem dobrze. Związek z Jodi dawał mu poczucie bezpieczeństwa, w tym sensie, że wiedział, czego mógł się po niej spodziewać. Życie u boku młodej kochanki, pełne wahań nastrojów i ciągłej kontroli nie jest szczytem jego marzeń i Todd zaczyna dostrzegać jak przyjemne było poczucie rutyny w relacjach ze swoją wcześniejszą partnerką. A jak już o Jodi mowa przyjrzyjmy się jej bliżej… piękna, inteligentna, spokojna, zrównoważona – no ideał! Taki sposób przedstawienia głównej bohaterki nie przypadł mi zbytnio do gustu – nie lubię nadmiernie wyidealizowanych postaci. Poza tym miałam wrażenie, że Jodi, będąc jeszcze w związku, podświadomie traktowała Todda, jak swojego młodszego brata – starała się wszystko podać mu na tacy, szczelnie zamykając go w kokonie „matczyno-siostrzanej” miłości. Rzeczą, którą również niezbyt mi się spodobała było przedstawienie, oczywiście nie dosłowne, kochanki Todda, jako takiej harpii, która ostrymi szponami zaciska się na szyi „biednego” mężczyzny.

No i teraz został nam jeszcze język. Jak dla mnie było świetnie. W książce nie znajdziemy dużo dialogów, większość lektury toczy się „we wnętrzu” bohaterów, skupiając się na ich emocjach, motywacjach i relacjach z innymi. Mi taka forma „W cieniu” bardzo mi się spodobała i pozwoliła poznać każdą „warstwę” postaci.

Reasumując, książka A.S.A. Harrison mimo, że trudna, jest bardzo dobra. Gdyby nie trochę stereotypowe przedstawienie postaci żeńskich (Jodi – idealna, kochanka – zła) z czystym sumieniem mogłabym przyznać maks punktów, czyli 10, jednak w tej sytuacji muszę wziąć na to poprawkę i „W cieniu” uzyskuje ode mnie mocne 8!

„Jest wiele powodów, dla których kobieta zostaje z mężczyzną, nawet, jeśli porzuciła już nadzieję, że uda jej się go zmienić, i jest w stanie z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, jak będzie wyglądała reszta jej życia." ~ A.S.A. Harrison, W cieniu, Kraków 2015, s. 166.

OCENA: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu ZNAK



Pomieszałam dni i tylko Lady Spark, pojawiając się tutaj w piątek, mnie uratowała, za co jeszcze raz dziękuję.  Pozdrawiam



[1] Opis pochodzi z okładki książki

31 komentarzy:

  1. Już o tej książce słyszałam :)
    Powiedziałam sobie jednak, że najpierw przeczytam "Zaginioną dziewczynę"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, a na "Zagubioną dziewczynę" poluję ;)

      Usuń
  2. Podobała mi się w tej książce warstwa psychologiczna, ale uważam, że książka trochę na wyrost została nazwana thrillerem. Do thrillera trochę jej brakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście lepiej pasowałoby tutaj przypisanie dramatu ;)

      Usuń
  3. 8 to dobra decyzja, ale na podstawie Twojej recenzji wydaje mi się, że ta ocena jest trochę wygórowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak? Tak zabrzmiałam :D Moja jędzowatość nawet w pozytywnej recenzji musi wyjść na wierzch :D

      Usuń
  4. Lubię książki psychologiczne, a ta właśnie na taką się zapowiada. Na pewno niedługo wpadnie w moje ręce :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już się wypowiedziałam wcześniej na temat tej pozycji :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna pozytywna recenzja. A dodatkowo zachęca mnie fakt, że twierdzisz, że ta książka do łatwych nie należy. To chyba teraz taki nastrój mam, żeby nie iść na łatwiznę

    Zapraszam do siebie,
    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się całkiem ciekawie. Pora rozpocząć polowanie na tę pozycję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiałam się nad ta książka, ale zdecydowałam jednak jej nie czytać... Może jednak była to pochopna decyzja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz książki bardziej skierowane na to co dzieje się w bohaterach, z pewnością przypadnie Ci do gustu ;)

      Usuń
  9. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Muszę ją poszukać :)

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fabularnie mi się podoba i na pewo będę szukać. Gratuluję, że obie dostałyście ją do recenzji, fajna sprawa, bo możecie się dzielić wrażeniami. :) Schematy można wybaczyć. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się obawiałyśmy, że właśnie będzie dwie razy ta sama książka, ale miejmy nadzieję, że taka sytuacja nie będzie się jednak zbyt często powtarzać ;)

      Usuń
  11. Po Waszych recenzjach muszę przeczytać książkę . Chociaż obecnie sięgnęłam po jeden thriller i jakoś nie mogę dotrwać do końca .. Patrząc na współprace to blog coraz bardziej się rozwija . Tak trzymać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :). Robimy co w naszej mocy by się rozwijać i iść cały czas do przodu :)

      Usuń
    2. Polecamy i dziękujemy ;)

      Usuń
  12. Byłam w szoku widząc, że obie zrecenzowałyście tą sama książkę :)
    Podtrzymuję poprzednie stwierdzenie: nie ma opcji, bym nie przeczytała "W cieniu" :D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My również byłyśmy w szoku :D

      Usuń
    2. Dokładnie! Ale jak widać, zawsze musi być ten pierwszy raz :D

      Usuń
  13. W końcu muszę przeczytać tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawie się w jury Mam Talent: Tak! Tak! Tak! - trzy razy tak, to dobra decyzja ;)

      Usuń
  14. Może i bym się skusiła :D

    OdpowiedzUsuń