AUTOR: Alfred Szklarski
TOM: Czwarty
SERIA: Przygody Tomka
ROK WYDANIA: 2008
WYDAWNICTWO: MUZA SA
OPIS
Akcja książki rozpoczyna się na statku płynącym do wybrzeży Indii. Tomek, jego ojciec Andrzej Wilmowski oraz bosman Nowicki są zaniepokojeni telegramem od pana Smugi, w którym prosi by bardzo pilnie przybyli do Indii. Po otrzymaniu telegramu trójka przyjaciół niezwłocznie wyrusza. [1]
RECENZJA
Już sam początek książki, dla czytelnika, który nigdy jej nie czytał wydaje się dość tragiczny, bo ma wrażenie, że ktoś bardzo ważny dla całej powieści kończy tragicznie. I to jest celowy zabieg autora, na który gdy czytałam pierwszy raz dałam się nabrać w stu procentach.
Lakoniczny telegram od Jana Smugi do Andrzeja Wilmowskiego sprowadza przyjaciół do Indii. Zmartwienie o przyjaciela, który prosi ich o pomoc natychmiast wyruszają na niebezpieczną wyprawę do Tybetu, który nie został jeszcze do końca zbadany przez człowieka.
Już od samego początku natrafiają oni na same przeszkody. Za każdym razem, gdy przybywają do miejsca gdzie miał czekać na nich Smuga, zastają po nim tylko ślad i krótką wiadomość, która mówi o miejscu jego pobytu. Zarówno Tomek, bosman Nowicki, jak i Andrzej Wilmowski niepokoją się o Jana, który nigdy nie potrzebował od nikogo pomocy i zawsze to on spieszył z pomocą przyjaciołom.
W Bombaju, gdzie mieli zastać Smugę zostali powitani kradzieżą i morderstwem na samym początku swojej przygody. Mimo to niezrażeni tym czynem łowcy zwierząt ruszają dalej za Smugą, który znika tuż za rogiem. W Alwarze przyjemnie spędzają czas w pałacu maharadży Alwaru i jego uroczej małżonki, która najbardziej polubiła Tomka Wilmowskiego i na każdym kroku okazywała mu swoje uczucia, co nie do końca podobało się Anglikom, którzy przybyli do Alwaru na coroczne polowanie na tygrysy. Już w Alwarze czeka na Tomka pierwsze niebezpieczeństwo, z którego ratuje go właśnie żona maharadży.
By przedrzeć się przez nie za dobrze znane człowiekowi rejony nasi bohaterowie muszą wykazać się nie lada sprawnością oraz hartem ducha i ciała. Najbardziej cierpi na tym bosman Nowicki, który musi ‘wytrząsać swój bosmański brzuch na jakiś górach’ jednak wiedziony niepokojem o przyjaciela, dzielnie brnie dalej przez góry, których serdecznie nienawidzi.
W końcu docierają do klasztoru w Hemis, gdzie znajdują Smugę, który na całe szczęście jest cały i zdrowy, a Pandit Davarsarman nie poczuje, co to znaczy bosmańska pięść. Jan wtajemnicza przyjaciół w dość niebezpieczny plan, który ostatecznie może dla nich zakończyć się sukcesem i niespodziewanym majątkiem. Podroż jest wyjątkowo groźna dla bosmana Nowickiego i Andrzeja Wilmowskiego, którzy szukani przez carską policję nie mogą legalnie przebywać na terytorium carskiej Rosji, jednak ostatecznie decydują się na udział w wyprawie.
Kolejny raz czytając ten cykl ponownie zakochałam się w bosmanie Nowickim, który jest w gorącej wodzie kąpany i nie raz jego zachowanie mogło sprowadzić na łowców ogromne problemy, ale przede wszystkim jest przyjacielem, którego wszyscy szukamy, bo dla najbliższych jest w stanie ryzykować własne życie.
Autor podobnie jak w swoich poprzednich tomach przybliża czytelnikowi florę, faunę oraz kulturę krajów, który opisuje. Dzięki temu kolejny raz możemy poznać cząstkę czegoś gdzie nigdy nie byliśmy. To jest właśnie najpiękniejsze w serii o Tomku. Autor przede wszystkim skupia się na przybliżeniu czytelnikowi opisów, by ten mógł poczuć się częścią wyprawy łowieckiej. Ważnym elementem są również wątki polskich odkrywców, którzy mieli nie mały wkład w odkrywanie Azji Środkowej, o czym jest dość spory fragment książki.
Jak dla mnie ta pozycja nie odłącznie wiąże się z następną ‘Tajemnicza wyprawa Tomka’, która wprowadza w carską Rosję i zsyłanie rewolucjonistów na Syberię, która dla wielu kończyła się śmiercią. Podobny los czekał na bosmana i Wilmowskiego, ale tylko ucieczka z kraju uchroniła ich przed pewną śmiercią na niezbadanej do tej pory mapie świata.
Ważnym przesłaniem tej części cyklu jest, że nie musisz być bogaty by być szczęśliwym. Będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, jeśli będziesz miał przy sobie ludzi, na których możesz liczyć i z którymi możesz kraść przysłowiowe konie.
„Wszystkie kobiety, prawdziwe kobiety, najbardziej cenią w mężczyźnie odwagę, rycerskość i szlachetność.” ~ Alfred Szklarski, Tomek na tropach Yeti, Warszawa 2008, s. 128
OCENA: 10/10
[1] Opis pochodzi ze strony wikipedia.pl
Melduje się z recenzją!
Macie jakieś sposoby na radzenie sobie z upałem? Jeśli tak, to podzielcie się! :)
Do następnej recenzji :)
Na upał mam jeden stały patent: chłodny prysznic i zimne kakao z mlekiem prosto z lodówki ;)
OdpowiedzUsuń"Tomek na tropach yeti" to druga najbardziej lubiana przeze mnie książka w całym cyklu, choć o dziwo również jedna z najsłabiej pamiętanych. Eh, czuję, że w te wakacje przeczytam ją jeszcze raz :)
Pozdrawiam
Ciekawy patent, ale ja nie przepadam za kakaem... Za to mleko uwielbiam... :)
UsuńJa nadal nie wiem dlaczego ja nie znam tego Tomka!? :(
OdpowiedzUsuńCo Ty czytałaś w dzieciństwie?!
UsuńSzklarski kolejny raz. Kiedy to było.
OdpowiedzUsuńNiestety recepty na upał nie posiadam, najlepiej byłoby wleźć do wody i z niej nie wychodzić :)
Ewentualnie do lodówki :)
UsuńTakie książki są dla ludzi w każdym wieku i za to je lubię :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :)
UsuńAleż się cieszę, że piszesz o Tomku. Przypominają mi się beztroskie lata dziecięce ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że jestem młodsza to mnie również przypiminają się te beztroskie momenty :)
UsuńA sama czytałaś to? :P
OdpowiedzUsuńKiedyś podczytywałam Szklarskiego, ale bez większych zachwytów, teraz, obawiam się, jeszcze więcej rzeczy by mi się nie spodobało. Moralne przesłania, dydaktyzm i cytaty o "prawdziwych kobietach" nie są dla mnie. ;) Ale jak byłam młodsza, niektóre opisy inspirowały mnie do dalszych poszukiwań edukacyjnych.
OdpowiedzUsuńNajwiększe moralne przesłania i dydaktyzm są w następnej części. Jednak w większości te książki to wspaniałe przygody, które przeżywa się z Tomkiem.
UsuńJednak każdy ma prawo mieć swoje zdanie :)
Cała seria na mnie czeka :D
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńDlatego mnie również oburza ten temat i takie podejście. Przecież zdradę możnaby od razu zacząć tłumaczyć jako potrzebę fizjologiczną. To może i skrajność, ale chyba tylko dla mnie sądząc po tym co się dzieje w Stanach.... A może seriale i filmy tylko to wyolbrzymiają?
OdpowiedzUsuń