AUTOR: Katie Hickman
TYTUŁ
ORYGINALNY: The Aviary Gate
ROK WYDANIA:
2010
WYDAWNICTWO: Świat Książki
OPIS
Celia Lamprey,
młoda Brytyjka ocalona z morskiej katastrofy, trafia do haremu sułtana Mehmeda
III w Konstantynopolu. Przedziwnym zrządzeniem losu na dworze sułtana zjawia
się także opłakujący stratę ukochanej Paul Pindar. Kiedy młodzieniec dowiaduje
się, że w haremie pojawiła się nowa niewolnica, dziewczyna o złotych włosach i
białej jak mleko skórze, nie zważając na to, że jego poczynania mogą wstrząsnąć
politycznym porządkiem szesnastowiecznej Europy i rozpętać wojenną zawieruchę,
postanawia ją uwolnić. [1]
RECENZJA
Czasem czytanie
jakiegoś cyklu zaczyna się od drugiej części. Ja w takich sytuacjach
najczęściej czuję irytację, bo brak znajomości tomu pierwszego może znacząco
utrudnić odbiór lektury i spowodować jej złą ocenę. Na szczęście w przypadku
„Brylantu Pindara” nic takiego nie miało miejsca, bo chociaż jest powiązany z
częścią pierwszą „Drzwiami do ptaszarni” to spokojnie może stanowić osobną
historię. Mnie na tyle spodobał się pomysł i styl Katie Hickman, że
postanowiłam sięgnąć po „Drzwi do ptaszarni”. Autorka materiały do tej książki
zbierała piętnaście lat.
Książka w dwóch
perspektywach. Pierwsza to współczesny Londyn i Elizabeth, która prowadzi
badania na temat pierwszej angielskiej niewolnicy w haremie sułtana Mehmeda II
Celi Lamprey. Kobieta trafiła tam wraz ze swoją przyjaciółką Annette z powodu
katastrofy morskiej. Zostały sprzedane do Imperium Osmańskiego przez handlarzy
żywym towarem, jako niewolnice. W haremie miały spędzić resztę swojego życia.
Pewnego dnia ukochany Celi przybywa do Stambuły i próbuje ją uratować, gdy
dowiaduje się, że ona tam właśnie jest. I dokładnie w 1599 roku dzieje się
druga perspektywa w pałacu sułtana, gdzie pełno jest intryg i zawiłości. Jaka
tajemnicę kryje matka sułtana? Jedna z najpotężniejszych kobiet w Imperium
Osmańskim? Czy Paul uratuje Celię?
Akcja książki
jest bardzo powolna, że niecierpliwego czytelnika jest wstanie zanudzić i przez
to nie zapozna się z historią zawartą na stronach tej powieści. Autorka zadbała
o dokładne opisy zabytków tureckich, dworu sułtana. Ten aspekt jest dopracowany
w najdrobniejszym szczególe i widać, że Katie Hickman naprawdę spędziła sporo
czasu, żeby te materiały zebrać, uporządkować, a potem żeby to wszystko ułożyć
w jedną całość. W „Drzwiach do ptaszarni” jest tego bardzo dużo. Natomiast w
„Brylancie Pindara” tego właśnie brakowało. Tego przyłożenia się do
najdrobniejszych szczegółów. Ogólnie lubię, kiedy wszystko jest dopracowane,
ale tu przeszkadzało to w płynnym czytaniu książki. Rozpraszało mnie dosłownie
wszystko, łatwo wybijało z rytmu nawet najmniejsze słowo w pokoju obok.
Na początku
podobał mi się pomysł pisania z dwóch perspektyw i nawet żałowałam, że „Brylant
Pindara” nie był tak potraktowany, ale z czasem wątek Elizabeth i jej życia
miłosnego stał się męczący i pojawiał się w złym momencie, co znowu wybijało
mnie z rytmu czytania, w który wchodziłam w momentach, gdy przebywała w 1599
roku w Imperium Osmańskim. Potem musiałam znowu wchodzić w rytm i tak w koło.
Nie wiem czy
odebrałabym tę książkę inaczej, gdybym czytała to w odpowiedniej kolejności,
czyli najpierw „Drzwi do ptaszarni”, a potem „Brylant Pindara” i nigdy się już
tego nie dowiem. Podobała mi się, ale te wybicia z rytmu utrudniły mi płynne
czytanie książki, przez co pewnie czytałam ją dłużej niżbym chciała. Miłośnikom
powieści historycznych z pewnością się spodoba i polecam czytać jednak w dobrej
kolejności.
OCENA: 6/10
Książki czytałam w złej kolejności, ale recenzję dodaję w odpowiedniej ;)
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Może kiedyś się skuszę, książki historyczne akurat lubię ;)
OdpowiedzUsuńPowieści historyczne lubię, więc nie mówię tej książce 'nie'. Kiedyś może przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię historyczne powieści, więc jak się ogarnę to nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuń