AUTOR: Magdalena
Witkiewicz, Alek Rogoziński
ROK WYDANIA:
2017
WYDAWNICTWO: Filia
OPIS
Zdradzony przez
narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby
zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego
rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polki skarb, wyrusza na jego
poszukiwanie. Sęk w tym, że w miejscu ukrycia skarbu stoi teraz restauracja
prowadzona przez rówieśniczkę Michała, Malwinę. Dziewczyna ma problem ze swoim
ukochanym, który „odszedł w siną dal”, i babcią, która po wielu latach wróciła
z Francji i koniecznie chciałaby teraz w restauracji wnuczki serwować żabie
udka i ślimaki.
Michał
postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną i zdobyć jej zaufanie, by później w
tajemnicy przed dziewczyną odzyskać swój skarb. Niestety, gdy w sprawę
wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty
Ekspedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.
„Pudełko z
marzeniami” to przewrotna i zaskakująca komedia romantyczna o tym, że czasem
należy zrezygnować z marzeń po to, by… wreszcie zaczęły się one spełniać! [1]
RECENZJA
W tym roku
wyjątkowo trudno było mi wczuć się w magię nadchodzących świąt Bożego
Narodzenia. Dlatego próbując jakoś zaradzić temu problemowi na grudzień
wybrałam pozycję królowej powieści obyczajowych i jednocześnie specjalistki od
szczęśliwych zakończeń Magdaleny Witkiewicz i księcia komedii kryminalnej Alka
Rogozińskiego.
Malwina
Kościkiewicz ma 30 lat i pod wpływem ukochanego Radosława rzuciła pracę w
korporacji i Miasteczku (tak, to jest nazwa) kupiła restaurację oraz
mieszkanie. Kobieta miała plan, że wraz z Radkiem będą prowadzić restaurację z
tradycyjnym polskim jedzeniem, – co byłoby jej specjalnością – i wegańskimi
daniami, za które odpowiadałby Radzio. Pech chce, że ten Radosław nie wie nawet
jak wiertarkę w dłoni trzymać, a co dopiero mówić o remoncie, więc po prostu
bierze nogi za pas i ucieka w siną dal pod pretekstem, że zagranicą znajdzie
pracę i w ten sposób pomoże Malwinie finansowo. Michał Szustek też ma 30 lat i
wszystko zwaliło mu się na głowę. Narzeczona zdradziła z najlepszym przyjacielem,
a wspólnik go oszukał. Zmuszony zamknąć firmę, która była dorobkiem jego życia
za sprawą umierającej ciotki rusza do Miasteczka, aby znaleźć ukryty przez jego
rodzinę w czasach II wojny światowej skarb. Co wyniknie z tego spotkania
Malwiny i Michała? Co okaże się tym skarbem, o którym mówiła ciotka tuż przed
śmiercią?
W „Pudełku z
marzeniami” jest cała masa postaci i każdej z nich mogłabym poświecić osobny
akapit, ale wtedy ta recenzja miałaby około pięciu stron, więc oszczędzę tego
Wam (i sobie przy okazji też). Każdy z bohaterów jest bardzo dobrze wykreowany.
Te postaci po prostu żyją! Jestem gotowa uwierzyć, że istnieje wszystko chcąca
wiedzieć i nowoczesna pani Wiesia, bo wiecie ona ma fifi w telefonie i
telewizje ogląda! Kalinka i Kamil to małe urwisy, ale takich dzieciaków też
spotkamy w życiu. Dzieciaki, która knują swoje niewinne intrygi, bo w ich
świecie nic nie jest skomplikowane (dopóki staną się dorosłymi!). I powiedzcie
mi czy w życiu swoim nie spotkaliście nigdy kogoś takiego, kto stawiałby własne
dobro ponad wszystko? Kto nie umie być wierny jednemu facetowi lub też
kobiecie? Ja spotkałam i w tej książce też takie osoby mamy w postaci Rozalii,
która jest siostrą Malwiny oraz Cezarego. Sami, więc widzicie, że te postacie
są żywcem wyjęte z realnego świata i wsadzone w świat książki.
Muszę przyznać,
że książkę bardzo szybko i lekko się czyta. W zasadzie nie widać i nie czuć, że
jest to powieść napisana przez duet. Nie miałam momentów, że pewne fragmenty
czytało mi się ciężej, a właśnie tego się boję przy duetach pisarskich, że
gdzieś, któryś z autorów będzie miał gorszy styl, że któryś może mieć gorszą
formę, albo, co gorsza jeden z nich będzie próbował się wybić ponad tego
drugiego. Tu na szczęście czegoś takiego nie było. Wszystko jest w tej książce
płynne i idealnie do siebie dopasowane.
Książka jest
napisana w ten sposób, że nie ma mowy, abyście przy niej nie uśmiechali się do
niej! Ja robiłam to non stop, a pod koniec to nawet kilka łez wzruszenia mi
poleciało! I nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę, że jest w niej happy end
(spojler! Wiem!), bo ja lubię takie szczęśliwe zakończenia. Życie jest czasami
wystarczająco ciężkie, żeby jeszcze wiecznie czytać o tych złych zakończeniach
i zranionych sercach w książkach.
„Pudełko z
marzeniami” to ciepła i pełna magii książka. Bo wiecie marzenia się spełniają,
a każdy z nas może być św. Mikołajem. Czasem wystarczy tylko jeden mały gest…
„Marzenia jednak się spełniają. Czasem trzeba im pomóc, a czasem po prostu wystarczy chwilę poczekać.”~ Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński, Pudełko z marzeniami, Poznań 2017, s. 298.
OCENA: 7/10
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
I o to pierwszy raz w historii Kreatywnej Alternatywy mamy recenzję świątecznej książki w okresie świąt! Udało coś niemożliwego, bo byłam pewna, że w tym roku też polegniemy w tej kwestii na całej linii. Jednak nie! I całe szczęście ;).
*fragment piosenki De Su - "Kto wie"
Mam ją na czytniku, może się skuszę, w końcu na święta pasuje idealnie ;)
OdpowiedzUsuńNa święta jest perfekcyjna ;)
UsuńJa na pewno w tym względzie "polegnę" -w żadnym razie nie mam takich pozycji w planach :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam już trochę o tej książkę i chciałabym ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka cieszy si ę raczej pozytywnymi opiniami, więc skusze się kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno sięgnę po tą książkę: Panią Magdalenę pokochalam po "Czereśniach...", Pana Alka polubiłam po "Do trzech razy śmierć", więc teraz czas poznać ich wspólne dzieło!
OdpowiedzUsuń