poniedziałek, 25 września 2017

445. "Księżniczka" utrzymuje średni poziom pierwszego tomu

AUTOR: Andrzej Pilipiuk
SERIA: Kuzynki
TOM: Drugi
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO:  Fabryka Słów
OPIS
Mogłoby się wydawać, że w życiu Katarzyny, Stanisławy i Moniki wszystko układa się znakomicie. Tymczasem księżniczka Monika, długowieczna wampirzyca, przyciąga do Krakowa dwójkę łowców wampirów. Stanisława Kruszewska wraz z nauczycielem biologii Michałem Sędziwojem zaczęli eksperymentować z alchemią by przedłużać swoje życie. Czy uda im się wyjść z tego cało? [1]

RECENZJA
Zawsze kończę zaczęte książki i serie. Nie umiem tak po prostu porzucić czegoś bez skończenia. Po prostu tak mam. Dlatego sięgnęłam po drugi tom serii „Kuzynki”, chociaż pierwszy mnie mocno rozczarował. Mimo to nie traciłam nadziei na to, że kolejny tom będzie lepszy. Ale czy słusznie miałam nadzieję?

Po odnalezieniu Sędziwoja wydawało się, że życie Stanisławy, Katarzyny oraz Moniki będzie przez kolejne dobre kilka lat upływało w spokoju. Jednak na drodze tej czwórki pojawiają się kłopoty w dwóch postaciach. Pierwszy to Bractwo Drugiej Drogi, które zgłębia alchemię dla majątku i chce dorwać alchemika Sędziwoja i torturami wydobyć z niego wszystko, co wie. Drugim z kolei są łowcy wampirów, którzy chcą zabić księżniczkę Monikę.

Znowu akcja wlecze się jak flaki z olejem. Wszystko jest takie niespieszne, że aż usypiające. To powoduje, że nie byłam w stanie przeczytać więcej niż 100 stron dziennie, bo po prostu umierałam z nudów i zaczynałam być senna. Na dodatek fragmenty opisujące poczynania łowców wampirów były tak bardzo nudne, że nie chciało mi się ich czytać, a najgorsze było to, że w pewnym momencie było ich bardzo dużo. Ich wątek został spartaczony. Pod koniec zaczął mnie nawet wciągać, ale w kulminacyjnym momencie z balonika uleciało powietrze i został tylko flak. Szkoda, bo gdyby nie to, to książka dostałaby punkt wyżej, a tak? Nic z tego Panie Pilipiuk.

Styl autora jest dalej lekki w odbiorze. Może mniej infantylny niż w pierwszej części, co odnotowuję na duży plus. Za to bohaterki są tak samo idealne jak w „Kuzynkach”. Czego się nie dotkną zamieniają w sukces co mnie ogromnie irytowało.

Księżniczka Monika uczęszcza do prywatnego, żeńskiego liceum w Krakowie. Dzięki dobrym stopniom jest zwolniona z czesnego. Przy tej postaci Pilipiuk porusza ważny temat edukacji na początku XXI wieku. Sama pamiętam, że nigdy nie byłam ulubienicą nauczycielek. Byłam spokojną, ułożoną i grzeczną uczennicą, ale nigdy nie umiałam i do tej pory nie umiem się nikomu podlizywać. Z tego powodu zawsze gdzieś w podstawówce byłam tą czwartą czy piątą uczennicą w klasie, ale pozostaje mi satysfakcja tego, że osiągnęłam to wszystko ciężką nauką. Monika również to zauważa, że jej rówieśniczki ślepo wyznają zasadę: zakuj, zdaj, zapomnij (3xZ) i ze wszystkich sił próbują podlizać się belfrom. Nie mam pojęcia jak to wygląda teraz, ale nie sądzę, żeby wiele się zmieniło. Mogę się oczywiście mylić. Gdy ja chodziłam do szkoły to w znacznej mierze zabijała ona indywidualność, kreatywność oraz samodzielne myślenie. Nauczenie nie zmuszają uczniów do własnych inicjatyw tylko uczy się ich z wyciętych szablonów. Tak to ja pamiętam i to mi też Pilipiuk przypomniał. Smutne jest to, co pamiętam, ale może coś się zmieniło? Nie wiem, bo edukację już skończyłam, a dzieci w wieku szkolnym w rodzinie czy też wśród znajomych nie mam.

Nie było źle. Momentami wyczuwałam potencjał na dobrą fantastykę, ale były też momenty kiedy nudziłam się ogromnie. Nie jest to nic, co mnie swoją akcją i intrygą wbiło w fotel. Po prostu średniaczek.

"Strach może być siłą destruktywną, ale może też być twórczy. Może pomóc w ocenie sytuacji, trzeba tylko umieć go opanować. Zdusić, by nie przerodził się w panikę." ~ Andrzej Pilipiuk, Księżniczka, Lublin 2014, s. 193.
OCENA:  5/10

Kiedy Wy czytacie recenzję ja jestem w Danii na delegacji. Nie wiem jak długo tam zostanę, więc przez najbliższy miesiąc ode mnie posty będą pojawiały się automatycznie i bez moich dopisków. Jak wrócę dam Wam znać :)

[1] Opis pochodzi z okładki książki

6 komentarzy:

  1. Dania, marzy mi się Kopenhaga!
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tej serii, ale i przyznam, że nie bardzo mnie do niej ciągnie. Obawiam się, że nie moje klimaty. ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja już jakiś czas zbieram się, żeby tą serię przeczytać. Zobaczę pierwszy tom i wtedy zdecyduje czy czytać dalej. Ja jednak mogę porzucić coś niedoczytanego...

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie bedzie to ksiązka, która przypadnie mi do gustu dlatego tym razem odpuszczam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to mam w planach "Oko jelenia" Pilipiuka, podobno o niebo lepsza seria od "Kuzynek" :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo wszystko chciałabym przeczytać tę serię :)

    OdpowiedzUsuń