AUTOR: Andrzej
Pilipiuk
SERIA: Kuzynki
TOM: Drugi
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów
OPIS
Mogłoby się
wydawać, że w życiu Katarzyny, Stanisławy i Moniki wszystko układa się
znakomicie. Tymczasem księżniczka Monika, długowieczna wampirzyca, przyciąga do
Krakowa dwójkę łowców wampirów. Stanisława Kruszewska wraz z nauczycielem
biologii Michałem Sędziwojem zaczęli eksperymentować z alchemią by przedłużać
swoje życie. Czy uda im się wyjść z tego cało? [1]
RECENZJA
Zawsze kończę
zaczęte książki i serie. Nie umiem tak po prostu porzucić czegoś bez
skończenia. Po prostu tak mam. Dlatego sięgnęłam po drugi tom serii „Kuzynki”,
chociaż pierwszy mnie mocno rozczarował. Mimo to nie traciłam nadziei na to, że
kolejny tom będzie lepszy. Ale czy słusznie miałam nadzieję?
Po odnalezieniu
Sędziwoja wydawało się, że życie Stanisławy, Katarzyny oraz Moniki będzie przez
kolejne dobre kilka lat upływało w spokoju. Jednak na drodze tej czwórki
pojawiają się kłopoty w dwóch postaciach. Pierwszy to Bractwo Drugiej Drogi,
które zgłębia alchemię dla majątku i chce dorwać alchemika Sędziwoja i
torturami wydobyć z niego wszystko, co wie. Drugim z kolei są łowcy wampirów,
którzy chcą zabić księżniczkę Monikę.
Znowu akcja
wlecze się jak flaki z olejem. Wszystko jest takie niespieszne, że aż
usypiające. To powoduje, że nie byłam w stanie przeczytać więcej niż 100 stron
dziennie, bo po prostu umierałam z nudów i zaczynałam być senna. Na dodatek
fragmenty opisujące poczynania łowców wampirów były tak bardzo nudne, że nie chciało
mi się ich czytać, a najgorsze było to, że w pewnym momencie było ich bardzo
dużo. Ich wątek został spartaczony. Pod koniec zaczął mnie nawet wciągać, ale w
kulminacyjnym momencie z balonika uleciało powietrze i został tylko flak.
Szkoda, bo gdyby nie to, to książka dostałaby punkt wyżej, a tak? Nic z tego
Panie Pilipiuk.
Styl autora jest
dalej lekki w odbiorze. Może mniej infantylny niż w pierwszej części, co
odnotowuję na duży plus. Za to bohaterki są tak samo idealne jak w „Kuzynkach”.
Czego się nie dotkną zamieniają w sukces co mnie ogromnie irytowało.
Księżniczka
Monika uczęszcza do prywatnego, żeńskiego liceum w Krakowie. Dzięki dobrym
stopniom jest zwolniona z czesnego. Przy tej postaci Pilipiuk porusza ważny
temat edukacji na początku XXI wieku. Sama pamiętam, że nigdy nie byłam
ulubienicą nauczycielek. Byłam spokojną, ułożoną i grzeczną uczennicą, ale
nigdy nie umiałam i do tej pory nie umiem się nikomu podlizywać. Z tego powodu
zawsze gdzieś w podstawówce byłam tą czwartą czy piątą uczennicą w klasie, ale
pozostaje mi satysfakcja tego, że osiągnęłam to wszystko ciężką nauką. Monika
również to zauważa, że jej rówieśniczki ślepo wyznają zasadę: zakuj, zdaj,
zapomnij (3xZ) i ze wszystkich sił próbują podlizać się belfrom. Nie mam
pojęcia jak to wygląda teraz, ale nie sądzę, żeby wiele się zmieniło. Mogę się
oczywiście mylić. Gdy ja chodziłam do szkoły to w znacznej mierze zabijała ona
indywidualność, kreatywność oraz samodzielne myślenie. Nauczenie nie zmuszają
uczniów do własnych inicjatyw tylko uczy się ich z wyciętych szablonów. Tak to
ja pamiętam i to mi też Pilipiuk przypomniał. Smutne jest to, co pamiętam, ale
może coś się zmieniło? Nie wiem, bo edukację już skończyłam, a dzieci w wieku
szkolnym w rodzinie czy też wśród znajomych nie mam.
Nie było źle.
Momentami wyczuwałam potencjał na dobrą fantastykę, ale były też momenty kiedy
nudziłam się ogromnie. Nie jest to nic, co mnie swoją akcją i intrygą wbiło w
fotel. Po prostu średniaczek.
"Strach może być siłą destruktywną, ale może też być twórczy. Może pomóc w ocenie sytuacji, trzeba tylko umieć go opanować. Zdusić, by nie przerodził się w panikę." ~ Andrzej Pilipiuk, Księżniczka, Lublin 2014, s. 193.
OCENA: 5/10
Kiedy Wy czytacie recenzję ja jestem w Danii na delegacji. Nie wiem jak długo tam zostanę, więc przez najbliższy miesiąc ode mnie posty będą pojawiały się automatycznie i bez moich dopisków. Jak wrócę dam Wam znać :)
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Dania, marzy mi się Kopenhaga!
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Nie znam tej serii, ale i przyznam, że nie bardzo mnie do niej ciągnie. Obawiam się, że nie moje klimaty. ;/
OdpowiedzUsuńA ja już jakiś czas zbieram się, żeby tą serię przeczytać. Zobaczę pierwszy tom i wtedy zdecyduje czy czytać dalej. Ja jednak mogę porzucić coś niedoczytanego...
OdpowiedzUsuńRaczej nie bedzie to ksiązka, która przypadnie mi do gustu dlatego tym razem odpuszczam
OdpowiedzUsuńJa to mam w planach "Oko jelenia" Pilipiuka, podobno o niebo lepsza seria od "Kuzynek" :D
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chciałabym przeczytać tę serię :)
OdpowiedzUsuń