AUTOR: Stephen King
TYTUŁ ORYGINALNY: Misery
SERIA: Kolekcja Mistrza Grozy
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka & Ringier Axel Springer Polska
OPIS
Paul Sheldon jest autorem poczytnych tandetnych romansideł. Jego cykl o Misery Chastain zdobył ogromną popularność. Autor miał jednak już dość swojej bohaterki i w ostatniej powieści ją uśmiercił. Teraz postanowił zająć się pisaniem poważniejszych książek. Pewnego razu podczas zamieci śnieżnej jadąc po pijanemu samochodem uległ poważnemu wypadkowi. Odzyskał przytomność dopiero w stojącym na odludziu domu Annie Wilkes, byłej pielęgniarki uwielbiającej jego książki o Misery. Pobyt w domu Annie zamienia się w prawdziwy koszmar, gdy kobieta wraca z miasta z ostatnią książką Paula... [1]
RECENZJA
Lubię Stephena Kinga. Mimo iż moja przygoda z twórczością autora zaczęła się dosyć niedawno (tak, tak Lady Spark – Ty mi go poleciłaś! :D) muszę przyznać, że bez dwóch zdań jestem nadal pod ogromnym wrażeniem jego talentu. Do tej pory na szczycie moich ulubionych pozycji Kinga niezmiennie króluje Miasteczko Salem, ale po lekturze Misery śmiało mogę powiedzieć, że kolejna książka na dobre zadomowi się w moim czytelniczym serduszku.
Paul Sheldon jest autorem poczytnych, aczkolwiek tandetnych romansideł ma dość kojarzenia go jedynie z infantylną bohaterką jego książek Misery. Na rynek właśnie trafiła ostatnia część cyklu o Misery Chastain w którym bohaterka umiera. W tym samym czasie Paul kończy swoją najnowszą powieść, noszącą miano tej ambitnej, nad którą spędził ostatnie dwa lata. Literacka śmierć Misery oraz ukończenie Szybkich samochodów jest powodem do świętowania. Paul po kilku „symbolicznych” lampkach szampana wsiada do auta, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu… i w tym momencie jego życie zmienia się o 360 stopni. Prowadząc pod wpływem alkoholu i w koszmarnych warunkach atmosferycznych ulega bardzo poważnemu wypadkowi. Ratuje go przypadkowy świadek - Annie Wilkes, która zabiera nieprzytomnego Sheldona do swojego domu na odludziu. Po odzyskaniu świadomości Paul dowiaduje się, że Annie jest byłą pielęgniarką oraz najwierniejszą fanką jego cyklu o Misery, która właśnie kupiła najnowszy tom historii swojej ulubionej bohaterki. Szybko na jaw wychodzi jeszcze jeden ważny szczegół… „wybawczyni” Paula jest chora… chora i szalenie niebezpieczna…
Akcja! Oj tutaj to nam się dzieje! Co nieco z fabuły zdradziłam akapit wyżej, więc zajmę się akcja, w typowo technicznym jej znaczeniu. Kto jak kto, ale Stephen King w mistrzowski sposób buduje napięcie. Potrafi przestraszyć nie używając do tego żadnych krwiożerczych stugłowych bestii czy potworów. Tworzy świat, w którym człowieka najbardziej może przerazić jego własny umysł! Tak moi Drodzy, coś w tym jest. Na brak porządnej dawki strachu w Misery narzekać nie można, a sama akcja jest dynamiczna i trzyma w napięciu do ostatniego zdania! Naprawdę pod tym względem jestem oczarowana i chylę nisko czoła!
To co bardzo podoba mi się w twórczości Kinga to jego kreacja tych złych, szalonych bohaterów! Jest w nich coś tak fascynującego, że nie sposób ich nie wyróżnić i nie zauważyć. Sam Paul miejscami schodził dla mnie na zdecydowanie dalszy tor, a to Annie zgarniała całą uwagę.
Język! Przy okazji oceniania innych pozycji autora mówiłam, że czego, jak czego, ale braku talentu pisarskiego nie można Stephenowi Kingowi odmówić. Uwielbiam ten jego charakterystyczny styl, który pozwala przenieść się w zupełnie inny, alternatywny świat. Czytając kolejne strony Misery czytelnik może czuć się jakby był naocznym świadkiem wszystkich tych zdarzeń, które mają miejsca w domu Annie Wilkes. Po prostu jestem oczarowana. Naprawdę. Żałuję tylko tego, że wcześniej nie miałam przyjemności zapoznać się tą konkretną pozycją Kinga.
Misery to kolejna dobra powieść grozy w dorobku autora. Po raz kolejny nie mogłam oderwać się od książki i z bijącym szybko sercem czekałam na finał całej historii! Gorąco polecam każdemu, kto nie boi się bać…
OCENA: 9/10
Dawno nie było u nas Kinga, prawda? Trzeba to nadrobić! Zdecydowanie! Pozdrawiam
[1] Opis pochodzi ze strony LubimyCzytać
kupiłam w Biedronce, będę czytać:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Wstyd, bo nie czytałam jeszcze nic Kinga :O Muszę nadrobić braki :)
OdpowiedzUsuńSzanuję Kinga, choć opieram swoją opinię tylko na dwóch jego książkach w tym jedna z nich to kryminał. Już dawno planowałam lepiej poznać jego dzieła, ale że oszczędzam pieniądze i staram się czytać książki z własnej biblioteczki, idzie mi słabo.
OdpowiedzUsuńNawet wczoraj miałam tę książkę w ręku. Była w Biedronce po 10 zł., ale jednak się powstrzymałam i teraz żałuję :(
Czytałam w zeszłe wakacje :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, podczas lektury człowiek ma wrażenie, że razem z Paulem siedzi zamknięty w pokoju i razem z nim czeka na okropieństwa, które przyniesie kolejny dzień.
Co do Annie... Valgame Dios, jak ja tej baby nienawidziłam! Co za irytująca, niezrozumiała i zwyczajnie zła istota z niej! Miałam cichą nadzieję, że Paul w końcu ją czymś zatłucze...
Bac co prawda się nie bałam, a już na pewno nie tak okropnie jak dzięki lekturze "Miasteczka Salem", ale czytałam tą książkę w dużym napięciu. Bardzo wciągająca pozycja.
Pozdrawiam :)
ta ksiazke przede mna lae nie zamierzma odpuscic. cieszesie z takiej recenzji poniwaz jako osoba lubiaca Kinga mam pewnosc tego co piszesz :D pozdrawiam i zapraszam!
OdpowiedzUsuńZaczynamy z mężem przygodę z wszystkimi książkami Kinga :) zobaczymy jak nam pójdzie :)
OdpowiedzUsuńS.Kinga uwielbiam i "Misery" jest jedną z niewielu pozycji, jakich jeszcze nie przeczytałam, więc w sumie cieszę się, że ją polecasz, bo to mnie bardzo motywuje do tego by w końcu po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńDawno Kinga nic nie czytałam... Upsi.
OdpowiedzUsuńI nie, nie musisz mi dziękować za to, że Ci w łapska wcisnęłam "Mroczną połowę" czy jakoś tak. Polecam się :D, a dług odrobisz w polu :D
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze ani jednej powieści Kinga. Będę musiała kiedyś to zmienić, ale przecież zawsze jest co czytać...! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Także w moim odczuciu książka zasługuje na wysoką notę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
To jedna z czołowych książek Kinga. Uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńMam to na półce, ale... ja raczej za Kingiem nie przepadam. Wszyscy chwalą - ja tego nie pojmuje. Cóż, zobaczymy - jak w sierpniu wrócę to się za nią zabiorę, może mi się odmieni.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu dać drugą szansę Kingowi, bo czytałam tylko Carrie i mnie odrzuciło od niego xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To Read Or Not To Read
Jeszcze nie czytałam nic tego autora. Chcę nadrobić. Tytuł sobie zapisałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl