czwartek, 20 kwietnia 2017

389. A mamusia mówiła: "Nie oceniaj książki po okładce, dziecko"



AUTOR: Alina Krzywiec
SERIA: Leniwa Niedziela
ROK WYDANIA: 2013
WYDAWNICTWO:  Świat Książki  

OPIS
Odważna i elektryzująca powieść o współczesnej, małomiasteczkowej Pani Bovary.
Maria B. ma 32 lata, niepospolitą urodę, oddanego męża Miśka, którego wytrwale wpędza w poczucie winy, i trzyletnią córeczkę Julkę. Ma też pięć innych wcieleń na portalach randkowych, które czasem prowadzą do szybkiego seksu w realnym świecie.
Mariusz K. jest listonoszem w miasteczku N. na Mazurach, który co tydzień losowo wybiera i otwiera pięć kopert. Nie dostarcza też niektórych paczek, sprzedając pokątnie ich zawartość. Kiedy Maria wraz z mężem przeprowadza się do N., listonosz już wie, że całe życie czekał na taką kobietę: piękną i bogatą Wie też, że chce zobaczyć w oczach Marii strach. Poznając pewną jej tajemnicę, małymi kroczkami zmierza do celu. [1]

RECENZJA
Taka piękna okładka i tak fatalna książka. Spodziewałam się po opisie, że będzie inna, ale to, co dostałam kompletnie mnie przeraziło. Zwłaszcza, że główna bohaterka wywoływała u mnie odruch mordercy. Zabiłabym ją jakimś tępym narzędziem.

Maria B. – to nasza główna bohaterka i od razu zaznaczę, że jest postacią tak irytującą, że już dawno się z taką nie spotkałam. Samolubna, egoistyczna, zapatrzona w siebie, posiadaczka wielkiego ego. Wraz z mężem Miśkiem oraz córką Julką przeprowadza się do tajemniczego N. Oczywiście nie robi tego z wielką chęcią w końcu życie w wielkiej Warszawie jest zdecydowanie ciekawsze. Maria posiada pięć kont na różnych portalach randkowych. Spotkania z nieznajomymi mężczyznami często prowadzą do przypadkowego seksu w różnych dziwnych miejscach. Jednak najbardziej uzależniona jest od pewnego warszawskiego prokuratora. Podczas ostatniego ich spotkania w stolicy Polski zabiera mu obrączkę, od której potem w N. zaczynają się dziać bardzo różne rzeczy.

Odpowiedzialnym za te różne dziwne rzeczy jest Mariusz K., który jest listonoszem. Raz w tygodniu podbiera kilka przesyłek dowiadując się o swoich sąsiadach ciekawych rzeczy. Prowadzi im nawet swego rodzaju kartotekę. Na dodatek, gdy znajdzie coś wartościowego sprzedaje. Nie jest postacią pozytywną, ma również swoje fantazje seksualne, które ożywają po spotkaniu Marii B. Ma swoją przeszłość, szczerze nienawidzi psów, a także wszystkich starszych pań. Mimo wszystko to, jaki on był mniej mnie irytowało, niż gdy czytałam o głównej bohaterce. Uwierzcie mi lub nie, ale potrafiła dać dziecku lody z alkoholem, byle tylko spało dłużej! W ciąży chciała być tylko, dlatego, żeby być w centrum zainteresowania, ale macierzyństwo kompletnie nie było jej powołaniem. Ona uwielbiała świecić jak gwiazda, a to wszystko z powodu własnej matki, która zachowywała się tak jak zachowywała. A co najgorsze Maria sama zaczynała pokazywać to samo swojej córce. Julka robiła wszystko byle tylko zaskarbić sobie miłość matki. Jak na swój wiek była bardzo dojrzała.

Warto poświęcić trochę uwagi mężowi Marii B. Misiek jest pantoflem. Nie bójmy się tego słowa, bo taka jest prawda. Próbował robić wszystko byle zadowolić swoją żonę i nawet naiwnie wierzył w jej wierność. Dopiero pod koniec trochę przejrzał na oczy. Zresztą nie tylko on, ale również i Maria, która pod wpływem dramatycznego wydarzenia zaczyna dostrzegać to, co jest najważniejsze. Wychodzi ze swojego więzienia.

To była ciężka książka. Zupełnie nie wiem, co autorka chciała przekazać. Nie mam pojęcia, po co napisano tę powieść. Nie napiszę, że książka była pikantna, przewrotna i bulwersująca, bo to bije od nas z okładki i na to byłam przygotowana. Po prostu podane to zostało w bardzo prostacki sposób. Ta książka nie zasługuje nawet na najmniejszą uwagę. Czytało mi się ją w miarę szybko i dobrze, bo styl nie był najgorszy i tylko za to przyznaję jakiekolwiek punkty w ocenie końcowej. Mam nadzieję, że szybko zapomnę o tej pozycji, bo nie ma, o czym pamiętać. Słabo, słabo, słabo i jeszcze raz słabo.
 „Każdy ma swój próg cierpliwości." ~ Alina Krzywiec, Długa zima w N., Warszawa 2013, s. 197.
OCENA: 3/10

Jak żyjecie po Wielkanocy? Ja jestem bardziej kwadratowa niż byłam, ale co tam :). 


[1] Opis pochodzi z okładki książki 

10 komentarzy:

  1. okładka rzeczywiście kusząca,ale zapiszę tytuł,by omijać ;)
    Po Wielkanocy jest ok, tylko powrót do pracy męczy:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zobaczyłam tytuł i okładkę, myślałam, że to kryminał o zaginięciu w zimie, a po opisie wiem, że to nie moja bajka, tym bardziej, że Twoja recenzja odradza książkę :) Pozdrawiam cieplutko ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. A trzeba było mamusi słuchać! :D Ha, ta książka wydaje się taka okropna, że aż chcę ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za ostrzeżenie, od tej nowoczesnej Madame Bovary będę się trzymać z daleka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę omijać z daleka ;) Choć okłada rzeczywiście bardzo ładna ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiepska ocena, nie skuszę się ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa recenzja, miałam okazje przeczytać te książkę, a reczej dowlec sie do końca ;) (dobrze, ze jest cienka) i mam dokładnie takie same przemyślenia jak Ty .

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, to chyba ja powinnam omijać ten tytuł szerokim łukiem, prawda? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że wypadła tak słabo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Opis i okładka mi się nie spodobały, więc odpuściłabym sobie ten tytuł, a po recenzji widzę, że nic bym nie straciła. ;D A nawet zyskała - czas na inną książkę. ;D

    OdpowiedzUsuń