czwartek, 20 października 2016

317. Arcydzieło! Perełka! Powieść wszech czasów!

AUTOR: Emily Brontë
TYTUŁ ORYGINALNY: Wuthering Heights
TŁUMACZ: Janina Sujkowska
ROK WYDANIA: 2002
WYDAWNICTWO:  Zielona Sowa

OPIS
Mały chłopiec, Heathcliff, jako osierocone dziecko trafia do domu Earnshawów. Wychowując się w tej zamożnej rodzinie, obdarza odwzajemnioną miłością Katarzynę, córkę swoich przybranych rodziców. Prześladowany przez przyszłego dziedzica Hindleya, poznaje też smak nienawiści. Gdy przekonuje się, że konwenanse mogą pokonać nawet najsilniejszą miłość, znika na trzy lata, aby powrócić jako dysponujący fortuną niewiadomego pochodzenia, demoniczny i bezwzględny mściciel. Od tego momentu nikomu w rodzinie nie będzie łatwo znaleźć własne szczęście. [1]

RECENZJA
Czy ja już kiedyś wspominałam, że uwielbiam Wichrowe Wzgórza? Mówiłam o tym, że za każdym razem gdy zasiadam do tej lektury całkowicie oddaje się jej nurtowi i przenoszę się na mroczne i tajemnicze wrzosowiska Yorkshire? Z pewnością trąbiłam o tym już ze sto razy, ale i tak powtórzę się po raz kolejny – Wichrowe wzgórza to majstersztyk, arcydzieło, powieść wszechczasów!

Historia zaczyna się w momencie przybycia do Wichrowych Wzgórz nowego dzierżawcy Drozdowego Gniazda, Lockwooda’a. Już od samego początku gość przekonuje się, że trafił do miejsca bardzo specyficznego – wszyscy domownicy traktują go jak intruza i nie mają w sobie za grosz empatii. Kiedy następnego dnia Lockwood dociera do dzierżawionej przez siebie posiadłości spotyka tam Ellen Dean, służącą, która na dobrą sprawę okazuje się być jedyną przychylną mu osobą. To również ona zdradza swojemu nowemu panu historie pana Heathcliffa – właściciela Wichrowych Wzgórz i Drozdowego Gniazda – historię, która rzuciła mroczny cień na losy trzech pokoleń i sukcesywnie niszczyła wszystko co dobre. Znacie zakończenie każdej bajki lub miłosnej opowieści – „i żyli długo i szczęśliwie” – te słowa zupełnie się tutaj nie sprawdzają.

Na okładce jednego z wydań Wichrowych Wzgórz widnieje duży napis „romans wszechczasów”. Niemniej jednak, jeśli ktoś liczy na kolejną ckliwą powieść z malowniczymi wrzosowiskami w tle to może się mocno zdziwić. Książka  Emily Brontë niepokoi, przeraża, a przy tym wszystkim wręcz wciąga czytelnika w swój świat. Miłość oczywiście jest, ale destrukcyjna, toksyczna i jakkolwiek dziwnie to zabrzmi niezwykle fascynująca. Czytelniku nie licz na czułe słówka, pocałunki w świetle księżyca i gorące wyznania! Uczucie  Katarzyny i Heathcliffa niszczy wszystko i wszystkich na około… nie zapominając o samych kochankach.

Bohaterowie tworzą przeogromny wachlarz wszystkich tych cech, których zazwyczaj autorzy romansów unikają jak ognia. Heathcliff jest mściwy, gburowaty i ordynarny. Katarzyna z kolei to wredna, irytująca i arogancka egoistka. Trudno wyobrazić sobie, że dwójka takich ludzi była w ogóle w stanie obdarzyć siebie jakikolwiek pozytywnych uczuciem… tylko, że ich miłość nikomu nie wyszła na dobre i od początku skazana była na niepowodzenie. Nie mogąc być szczęśliwi razem kochankowie mszczą się na innych – Heathcliff z premedytacją, Katarzyna nie do końca świadoma.

Ja jestem oczarowana! Za każdym razem po lekturze z trudem rozstaje się z historią Wichrowych Wzgórz. Mroczny klimat powieści całkowicie wciąga czytelnika i nie sposób oderwać się od kolejnych stron. Jeśli jeszcze nie czytaliście książki Emily Brontë natychmiast nadrabiajcie! Gwarantuje Wam, że mimo iż miłość Katarzyny i Heathcliffa dalekie jest od ideału, to jej destrukcyjna moc fascynuje! Polecam z całego czytelniczego serducha!

„Kocham ciebie, choć mnie zabijasz, lecz czy mogę przebaczyć ci to, że zabijasz siebie?” ~ Emily Brontë, Wichrowe Wzgórza, Kraków 2002, s.123

OCENA: 10/10!

Witam. Nie mam czasu na nic, zalatana jestem. Mam nadzieję, że od niedzieli w końcu trochę się ogarnę, w niedziele również spodziewajcie się mnie u siebie. Pozdrawiam,
Tea


[1] Opis pochodzi ze strony lubimyczytac.pl 

9 komentarzy:

  1. Czytałam już 3 razy,uwielbiam,kocham, po prostu arcydzieło:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam do tej książki... zmienne podejście. Podczas czytania niczym mnie nie zachwyciła, po skończeniu książki jakoś mnie nie powaliła i nie widziałam czym tyle pokoleń się zachwyca. Ale kilka lat po skończeniu zmienia się chyba moje podejście i jeszcze raz muszę przeczytać tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie czytałam Wichrowych wzgórz, ale mam to w planach, bo chcę trochę nadrobić klasyki. Mam nadzieję, że i mi się ta książka spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Romans niekoniecznie, ale powiedziałabym, że horror wszechczasów to i owszem. Mnie zdecydowanie przeraża, ilu postaciom z tej powieści i do jakiego stopnia namiętność i nienawiść Heathcliff'a zrujnowała życie.
    Moim zdaniem jest to książka nieco dziwna, na pewno bardzo oryginalna i zdecydowanie wspaniała! Masz rację - całkowicie wciąga czytelnika :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja wciąż mam przed sobą ten tytuł. Stoi na półce i czeka na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze nie lubię tych wydań Zielonej Sowy - miałam takie, w którym brakowało stron, a w innych, które przeglądałam również widziałam przeróżne przeoczenia i błędy. ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam. Ksiażka piękna. Aż wstyd, że sięgnęłam po nią tylko ze względu na pisanie pracy maturalnej. Jednak szczeście mi na niej przyniosła

    OdpowiedzUsuń
  8. Taki mały wstyd, że nigdy nie sięgnęłam po tę książkę :]

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach do przeczytania tę powieść. Zawsze schodziła na dalszy plan, bo zbytnio nie przepadam za romansami... ale Twoja recenzja mówi, że jednak nie należy ona do typowych romansideł, dlatego może wezmę się za Wichrowe Wzgórza niebawem^^ Szczęście to, że widziałam tę pozycję w mojej bibliotece, heh xD

    OdpowiedzUsuń