AUTOR: Barbara Wood
TYTUŁ
ORYGINALNY: Childsong
TŁUMACZ: Anna
Kraśko
ROK WYDANIA: 2008
WYDAWNICTWO: Książnica
OPIS
Kto uwierzy, że
ciężarna dziewczyna zachowała czystość, nawet, jeśli pochodzi z tradycyjnej
katolickiej rodziny i wbrew oczywistym symptomom twierdzi, że nie zrobiła
niczego, co mogłoby spowodować ciążę? W jej prawdomówność wątpią wszyscy:
rodzina, ksiądz, mieszkańcy małego miasteczka, nawet jej chłopak, który
doskonale zna nieugięte zasady dziewczyny. W atmosferze skandalu i potępienia
siedemnastolatka czuje się odrzucona – w poczuciu winy i krzywdy zarazem
oczekuje przyjścia na świat dziecka. Jej stronę trzyma tylko lekarz, próbując
znaleźć wyjaśnienie i pomóc zagubionej dziewczynie. [1]
RECENZJA
Druga w kolejce
książka Barbary Wood z pewnością nie jest dziełem wybitnym. Chodzi mi o to, że
autorka temat ważny potraktowała po macoszemu. Spodziewałam się, że chociaż pod
koniec w słowach od pisarki dowiem się czegoś więcej, a jedyne, co dostałam to
„Partenogeneza jest faktem”. Rozczarowało mnie to w znaczny sposób.
W 1963 r.
siedemnastoletnia Mary McFarald zachodzi w ciążę. Wszyscy są przekonani, że po
prostu dziewczyna uprawiała seks ze swoim chłopakiem. Nastolatka wszystkiemu
zaprzecz i broni swojego dziewictwa z największą gorliwością. Początkowo
autorka sama nie wiedziała chyba jak dokładnie chce przedstawić Mary. Najpierw
mamy mdłą dziewczynę, która jest przykładną katoliczką i przede wszystkim
bardzo wierzącą (wcale nie uważam tego za minus), by za kilka stron mieć
uwielbianą w klasie dziewczynę i pisarka sama zaprzecza temu, co wyskrobała
wcześniej. Mimo wszystko czytelnik lubi Mary. Jest w niej coś ujmującego. Oczywiste
jest to, że nikt dziewczynie nie wierzy. Jednak dopiero doktor, Jonas Wade
postanawia głębiej zbadać sprawę i dochodzi do zaskakującego odkrycia!
Dziewczyna jest w ciąży partenogenicznej, czyli jest dzieworódką.
Dalej nie będę
całej fabuły zdradzać. Jednak fakt jest taki, że jest to książka dla osób, które
umieją odróżnić fikcję literacką od świata rzeczywistego i umieją przede
wszystkim podejść do niej krytycznie. Dla osób bardzo wierzących będzie ona
pewnym szokiem, bo stawia pod znak zapytania dogmat wiary związany z Maryją. Próbowałam
wyczytać coś w Internecie na ten temat, ale odnośnie tego tematu wśród ludzi
jest dość ciężko, więc uznałam, że autorka podciągnęła to pod człowieka i
dostosowała. Jakoś nie przekonują mnie jej tezy. Zbyt mało dowodów, a same
domniemania.
Co mnie jeszcze
zbulwersowało to fakt, że nastoletnia matka pije wino i prowadzi po alkoholu
samochód. Nie wiem, jakie jest prawo w Stanach Zjednoczonych, ale chyba
wypadłoby dać przyganę, chociaż w narracji, co do zachowania dziewczyny!
Przecież alkohol nawet w najmniejszych ilościach szkodzi dziecku! A pani Wood
podeszła do tego tematu z taką lekkością jakby to była dodatkowa kostka
czekolady. Nie! Nie! I jeszcze raz nie!
Co do
pozostałych postaci to są one dość dziwnie skonstruowane. Mamy rodziców
dziewczyny, którzy żyją w dość dziwnym związku, a to wszystko z powodu zbyt
rygorystycznego wychowania matki Mary, która cały czas żyła w przekonaniu, że
podczas zbliżenia kobiety i mężczyzny ta pierwsza nie może odczuwać nawet
najmniejszej przyjemności. Każda z tych postaci jest na swój sposób różna i
wychowana inaczej jak na czasy, w których żyją i dają oni bardzo zróżnicowane
społeczeństwo żyjące w jednym mieście. Jak dla mnie negatywną postacią, aż
nadto był ksiądz Crispin. Wszystko, dlatego, że spotkałam na swojej drodze
wielu duchownych i do wielu przekonałam się nawet, bo byli ludźmi, którzy
rozumieli tzw. „człowiecze” problemy i nie przekładali Boga nad wszystko.
Mogłam z nimi porozmawiać i czułam się rozumiana, ale tacy fanatyczni kapłani
jak ten w książce zdecydowanie mnie odrzucają.
Recenzja nie
jest w żaden sposób krytyką Kościoła, bo daleko mi do tego. Każdy z nas ma
prawo mieć swoje zdanie i wygłaszać je o ile robi to w sposób kulturalny i bez
obrażania innych. Dla mnie ta książka jest słaba, chociaż czytało się ją bardzo
szybko. Temat opowiedziany pobieżnie, bez szczegółowych dowodów. Rozczarowałam
się, bo mimo wszystko, po „Szamance z nawiedzonego kanionu” spodziewałam się
znacznie więcej. Jeśli kiedyś jakakolwiek książka tej autorki wpadnie mi w ręce
z miłą chęcią ją przeczytam, by przekonać się czy to był tylko chwilowy kryzys
pisarki.
"Człowiek w pancernej zbroi nie boi się drewnianych strzał." ~ Barbara Wood, Madonna jak ja i ty, Katowice 2008, str. 255.
OCENA: 5/10
No i zaczynamy kolejny tydzień. Oby dotrwać do jego końca ;)
No i zaczynamy kolejny tydzień. Oby dotrwać do jego końca ;)
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Raczej nie dla mnie jest ta książka:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
No to nic na siłę ;)
UsuńNaczytałam się wielu książek o ciążach, ale na pewno nie o takiej. Temat interesujący, ale widzę, że niestety wykonanie kuleje, więc chyba muszę odpuścić...
OdpowiedzUsuńWykonanie bardzo słabe ;(
UsuńMimo, że wykonanie kuleje to że względu na temat chyba się skusze.
OdpowiedzUsuńDaj znać, co myślisz :)
UsuńCzytałam tą książkę i pamiętam, że była ona... dziwna :)
OdpowiedzUsuńO tak, dziwna to dobre określenie ;)
UsuńSzkoda, że autorka w tak błahy sposób potraktowała ważny temat. Może kiedyś się skuszę, lecz nie w najbliższej przyszłości. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZnajdziesz z pewnością coś lepszego ;)
UsuńSzkoda, że tak słabo wypadła. Ja spasuję w takim razie :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak ;)
UsuńJa podejrzewam, że podczas lektury bardzo mocno bym się irytowała. Mam rację? :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, masz :)
UsuńNie lubię dziwnych postaci. Dobrze wykreowani są najlepsi, których można polubić całym serduszkiem. Pewnie męczyłabym się z tą pozycją :(
OdpowiedzUsuńNo tu są dziwni tylko i wyłącznie ;)
UsuńNieee, ta pozycja zdecydowanie nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
http://zjadamszminke.blogspot.com/
Nic na siłę ;)
UsuńNie przekonuje mnie to do siebie. W przyszłości planuję być lekarzem i przyznaję, że już w tej chwili mam pewne "odchylenia", ale książka powiedzmy, że dla rozrywki, na ten temat jest według mnie złym pomysłem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Taki był zamysł autorki. Rozumiem Twoje zdanie :)
UsuńCiekawa może być ta powieść. Może ją przeczytam, jeśli gdzieś znajdę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
PS. Teraz ten blog lepiej wygląda.
Daj znać, co będziesz sądziła ;)
UsuńBrzmi... dziwnie, ale wszystko co dziwne w jakiś sposób mnie intryguje, więc z chęcią zaznajomiłabym się z tą książką ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie owocnego szukania :)
Usuń