wtorek, 10 grudnia 2013

007. "Bezsenność" z Kingiem



AUTOR: Stephen King
TYTUŁ ORYGINALNY: INSOMNIA
TŁUMACZ: Krzysztof Sokołowski
ROK WYDANIA: 2003
WYDAWNICTWO: Albatros A. Kuryłowicz

OPIS
Ralph Roberts cierpi na bezsenność. Im krócej sypia, tym dziwniej postrzega świat i ludzi - wydaje mu się, że zaczyna widzieć ich "aury", a także tajemnicze istoty towarzyszące zgonom jego znajomych i przyjaciół. Derry (miasteczko, w którym mieszka) jest rozrywane społecznymi zamieszkami spowodowanymi powstaniem szpitala, "centrum opieki", w którym dokonuje się m.in. zabiegów aborcji. Niepokoje inspirują zrzeszeni w "ProLife" obrońcy życia nienarodzonych dzieci. Na czele ruchu stoi człowiek obłąkany, sadysta skazany za znęcanie się nad własną rodziną. Planuje on zamach na centrum i zgładzenie przebywających tam ludzi. Jest wśród nich chłopiec, w którego rękach spoczywa los wszechświata. Tylko Ralph dzięki swoim niezwykłym zdolnościom postrzegania może go ocalić. [1]

RECENZJA

‘Bezsenność’ jest moją bodajże czwartą czy piątą książką autorstwa Stephen’a Kinga i muszę przyznać, że jak do tej pory jest jego najsłabszą pozycją, którą czytałam. Na początku śpieszę z wyjaśnieniem, że lektura sama w sobie nie jest zła, a o jej nieatrakcyjności (oczywiście dla mnie) świadczy jedynie fakt, że od pierwszej do ostatniej strony nie mogłam się wczuć w fabułę kingowskiej powieści. Wiecie o co mi chodzi, prawda? ‘Bezsenność’ nie dość, że w pewnym sensie zawiodła moje oczekiwania, to co gorsza momentami po prostu mnie męczyła i nużyła.

Na początku zatrzymam się na chwilkę na stylu pisania Kinga, który trzeba przyznać jest jego ogromnym plusem. Wyważony, zharmonizowany, nie przepełniony zbędnymi przekleństwami, a przy tym wszystkim przejrzysty i lekki w odbiorze – czyli Stephen King w swoim najlepszym wydaniu. Po lekturze ‘Transu’ Manuelii Gretkowskiej miałam wiele obiekcji co do wplątania wulgaryzmów w kolejne strony powieści, niemniej jednak w ‘Bezsenności’ jest ich w sam raz – tam gdzie potrzeba nie zabrakło mocniejszego akcentu, tam gdzie nie autor całkowicie z nich zrezygnował.

Początkowo myślałam, że powinnam była powiedzieć, co nieco o fabule, ale z drugiej strony wszystko co istotne zawarte zostało już w opisie, więc uważam za zbędne ponowne zagłębianie się w sam wątek główny. Niemniej jednak nie omieszkam wspomnieć o bohaterach, gdyż akurat ta kwestia jest tutaj bardzo interesująca. Zawsze, gdy mówimy o książkach gdzie akcja toczy się na wysokich obrotach na myśl postaci pierwszoplanowych przychodzą nam do głowy obrazy wysokich, wysportowanych, młodych i przystojnych mężczyzn, którym zazwyczaj towarzyszą równie piękne i inteligentne panie. W ‘Bezsenności’ sprawa przedstawia się nieco inaczej. Ralph Roberts, główny bohater kingowskiej powieści, nie należy do ludzi młodych, a w wieku siedemdziesięciu lat bliżej mu do szachowych turniejów niż do szalonej gonitwy za kolejnymi psychopatycznymi „Obrońcami Życia”. Jest jeszcze Louis („ta nasza Louis”), która być może i jest „pokerowym demonem”, ale z pewnością daleko jej do Lary Croft. Niemniej jednak, jeśli mamy mężczyznę i kobietę to pewne jest to, że musi pojawić się wątek miłosny. U Kinga również tego nie brakuje, co prawda nie przypomina on powolnego, stereotypowego schematu, w którym lubują się niektórzy autorzy: niezobowiązujące spotkania - randka - pierwszy pocałunek - kolejne randki -wyznanie miłości; w „Bezsenności” rzeczy dzieją się bardzo szybko i w moim odczuciu z pewnością moją jakiś związek z wiekiem bohaterów, którzy no cóż pierwszej młodości nie są.

Czytając książkę czułam się jak na rollercoasterze. Po świetnym i ciekawym prologu King zabrał mnie na wyżyny mojego zainteresowania, tylko po to, aby po lekturze kolejnych stron brutalnie sprowadzić mnie na sam parter. Lektura, chociaż nienależąca do jakiś najgorszych pod względami czysto technicznymi, nie będzie przeze mnie zbyt miło wspominana. Fakt, mieliśmy i zwroty akcji i chwile grozy, ale w ostateczności nie były one wstanie „pociągnąć” całości w górę.

Czy polecam ‘Bezsenność’? To dosyć trudne pytanie. Z pewnością książka nie jest dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze Stephen’em Kingiem; lektura ‘Bezsenności’ zamiast zachęcić ich do sięgnięcia po inne jego pozycję, tylko by ich odstraszyła. Niemniej jednak każdy kingomaniak znajdzie w powieści coś dla siebie, a przy okazji będzie miał możliwość znalezienia wielu odniesień do innych książek autora, których również tu nie brakuje.

Reasumując, po przeczytaniu ‘Bezsenności’ muszę przyznać plusa za styl Kinga, który mimo wszystko lubię. Po drugie bohaterowie, po trzecie nietypowy wątek miłosny i po czwarte, chociaż o tym naumyślnie nie wspomniałam, zakończenie. Ile my tego mamy? Cztery plusy? Tak więc i czwóreczka jako ocena będzie idealna.

„Ale kiedy otaczają cię pamiątki po dwóch tysiącach ludzi, którzy do rana mają być martwi, podejmowanie nawet rozsądnego ryzyka wydaje się raczej kiepskim pomysłem. Wydaje się obłąkanym pomysłem.” ~ Stephen King ‘Bezsenność’, Warszawa 2003, s. 537

OCENA: 4/10

Jestem ostatnio strasznie wybredna i ciężko mi dogodzić, wiem! Chyba się starzeje i jestem coraz bardziej wymagająca. Ale co do jednego jestem pewna – szablonowi Lady Spark dałabym ocenę 10/10. Jest naprawdę piękny. Po za tym jak widzicie pojawiły się nowe opcje oraz zakładka „Wyzwanie Tea”, gdzie możecie się dowiedzieć o tym do czego zobowiązałam się w roku 2014. Może ktoś chętny się do mnie dołączyć? Pozdrawiam serdecznie.

[1] opis zaczerpnięty ze strony ksiegarnia.pwn.pl

8 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się, że dasz tylko 4 punkty. Co prawda recenzja wskazywała, że nie do końca jesteś zadowolona, ale... to przecież King! Aż trudno mi uwierzyć, że mógł napisać tak słabą książkę ;)
    Z jednej strony mam ochotę sprawdzić, czy tak samo oceniłabym "Bezsenność", a z drugiej obawiam się, że będzie to strata czasu. Chyba jednak Ci zaufam i nie będę po nią sięgać :)
    Pozdrawiam ciepło,
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się szczerze, że moja ocena oscylowała pomiędzy 4-6. Początkowo chciałam dać 6, ale stwierdziłam, że to zdecydowanie za wysoko. Później myślałam o 5, właśnie za samo nazwisko, ale również stwierdziłam, że to za wysoko. 4 zdawała mi się być w sam raz, tym bardziej, że naprawdę z wyżej recenzowaną pozycją męczyłam się niemiłosiernie. Pomimo słabej 'Bezsenności' nie zamierzam całkowicie rezygnować z Kinga i dalej będę czytała jego książki, chociażby po to, żeby "zmazać" gorzki smak historii Ralpha ;)

      Usuń
  2. Jak zwykle krytyczna Tea. Po prostu brakowało Ci krwii. No cóż, każdy lubi coś innego. Trochę się boję wziąć do ręki książkę, którą recenzowałaś, bo mam ją w domu i nawet na mnie spogląda. Może jednak nie będzie tak źle ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że ja jestem marudna i wybredna :D Krew krwią, ale fakt były jej tu tylko śladowe ilości :(

      Usuń
    2. Przy Tobie wychodzę na marną recenzentkę! Powinnaś się wstydzić :P

      Usuń
    3. To ja wychodzę na zrzędliwą, wredną i wymagającą krowę! :D

      Usuń
  3. Lubię Kinga ale muszę powiedzieć jedno do jego książek trzeba mieć dobrą rękę. Niektóry są ciężki, nie do końca wiadomo o co w nich chodzi i są dla mnie jakieś takie dziwne. On pisze specyficzne i fenomenalne pozycje przeplata ze słabymi. Nie wiem czy sięgnęła bym akurat po ten tytuł po twojej recenzji, musiała bym się chyba mocno zastanowić bo kilka razy jego książki zrażały mnie do niego. Moge polecić za to Wielki marsz jego autorstwa. Nie spodziewałam się po nim akurat takiej tematyki i tym zaskakuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością "Bezsenność" należy do słabszych pozycji Kinga. W sumie po lekturze byłam wręcz wściekła na to, że się na nią skusiłam, ale może właśnie "Wielki Marsz" pozwoli mi znowu spojrzeć na Kinga łaskawszym okiem ;)

      Usuń