sobota, 5 października 2019

585. Podsumowanie września i TBR na październik

Cześć! 
Wrzesień zleciał szybko (jak większość miesięcy w tym roku). Ja cieszę się z nadejścia upragnionej jesieni. Ja tak... Moje zatoki niekoniecznie. Czapka! Pamiętajcie o czapce! Szczególnie rano, gdy jest zimno i gdy wieje wiatr. Ja podjęłam decyzję, że muszę zrobić gruntowny przegląd mojego organizmu, bo jest kilka kwestii, które mnie niepokoją od pewnego czasu. Między innymi spróbuję ogarnąć zatoki, które dość mocno dają mi się we znaki i postaram się sprawić, aby robiły to w mniejszym stopniu. W innych aspektach wrzesień też był całkiem łaskawy, chociaż ostatnie dwa tygodnie to istny maraton z przeszkodami. 

Muszę wspomnieć, że byłam z rodzicami nad morzem po ich pieska. Oczywiście owczarka
niemieckiego, który dostał na imię Bruno (Brunczi dla mnie). Jest słodki! I po kilku dniach, gdy już się zaaklimatyzował zdecydowanie zaczął łobuzować. Zdjęcie z lewej przedstawia to, jak polubiliśmy się z Brunczim <3. Spał mi na kolanach całą drogę. Mamy też układ. On rośnie zdrowo i radośnie a za rok z hakiem pozna kompana do zabaw. Przypieczętowane miziankami z mojej strony. On chciał przypieczętować gryzankami, ale grzecznie odmówiłam.
Bruno poznaj wszystkich moich czytelników. Moi czytelnicy poznajcie Bruna <3


Czytelniczo wrzesień też był całkiem udanym miesiącem. Udało się przeczytać sześć książek. Skończyłam serię o Tomku Wilmowskim, zaczęłam nową serię "Kwartet weselny" Nory Roberts i przeczytałam najnowszą powieść Gabrieli Gargaś. 

Seria o Tomku Wilmowskim była przerywnikiem między jednym stosem książek, który kończyłam, a drugim który miałam w planach zacząć. Ogromnie się cieszę, że do niej wróciłam po kilku latach. Dobrze było spotkać się z tymi wszystkimi postaciami. Przypomnieć sobie jak bardzo kocham ten cykl. Najpierw udałam się z Tomkiem do Ameryki Północnej na ratunek Janowi Smudze w "Tomek u źródeł Amazonki". Dobrze musieliśmy się natrudzić, żeby go odnaleźć, a gdy już nam się to udało to niestety, ale ponownie musieliśmy się z nim rozdzielić, a na dodatek został z nim Tadek Nowicki. Z Tomkiem i przyjaciółmi zorganizowaliśmy wyprawę ratunkową w "Tomek w Gran Chaco". Po tych emocjonujących przygodach młodzi państwo Wilmowscy postanowili udać się do Egiptu celem odpoczynku i zwiedzania piramid z racji archeologicznych studiów Sally. "Tomek w grobowcach faraonów" to nie był jednak wymarzony urlop dla wszystkich zgromadzonych, który obfitował w różne przygody, ale też nostalgiczne wspomnienia o Polsce, która dalej była okupowana przez trzech zaborców. 

Potem postanowiłam przeczytać "Kiedyś odnajdziemy" Gabrieli Gargaś. Pragnę zaznaczyć, że to było moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Nigdy wcześniej nic jej nie czytałam, więc nie miałam wielkich wymagań. Pokusiłam się o tę książkę, bo autorka osadziła swoją książkę w realiach rzezi na Wołyniu i II wojny światowej. Janina wraz z ciotką uciekają z ogarniętego rzezią Wołynia. Dziewczynka straciła rodziców, a młodszą siostrę musiała oddać obcej kobiecie. W Warszawie po wojnie poznaje Tadka. Jednak trapi ją tęsknota za Tereską, której obiecała, że ją odnajdzie. Niestety czuję się trochę rozczarowana tą lekturą, ponieważ czytając miałam wrażenie, że złożona jest z pisanych osobno fragmentów, których autorka nie umiała połączyć. Brakowało mi ciągłości w czytaniu. Na dodatek bohaterowie też są miały i tacy nijacy. Nikogo nie znienawidziłam ani też nie pokochałam z całego serca. Na dodatek wątek, który głównie mnie interesował, czyli losy siostry Janki został rozwiązany na kilkudziesięciu ostatnich stronach i to według mnie po łebkach. Mam nadzieję, że inne książki tej autorki będzie czytało mi się lepiej. 

Następnie zaczęłam czytać nowy stos wybranych przeze mnie książek. Na pierwszy rzut poszła książka Nory Roberts "Portret w bieli", który otwiera cykl "Kwartet weselny". Seria ta ma opowiadać o czterech przyjaciółkach, które prowadzą agencję weselną. Pierwszą jaką poznajemy bliżej jest Mac, która w "Przysięgach" odpowiada za fotografie. Kobieta poznaje Cartera, który okazuje się bratem panny młodej, która korzysta z usług firmy Mac. Trochę się obawiałam czytać, ponieważ dwie poprzednie książki Nory były dla mnie po prostu infantylne i mocno przewidywalne. "Portret w bieli" to również typowy romans, ale napisany w sposób lekki i przyjemny. Z góry wiem, jak się skończy (w końcu to romans), ale nie irytowały mnie pomysły autorki. Nawet dałam się raz zaskoczyć!


We wrześniu udało mi się przeczytać również drugi tom "Kwartetu weselnego", czyli "Posłanie z róż". W tym tomie poznajemy Emmę, która jest florystką i to ona w biznesie z przyjaciółkami odpowiada za oprawę kwiatową ślubów i innych uroczystości. Emma od dwunastu lat zna przyjaciela wszystkich Jacka, który jest architektem pomagających w przebudowach posiadłości, gdzie organizowane są śluby. Ta dwójka pewnego dnia odkrywa, że nie są sobie obcy. Czy zwykły pociąg seksualny może przemienić się w miłość? Czy Emma przekona zagorzałego kawalera w postaci Jacka do tego, że związek i małżeństwo to nic złego? Obawiałam się drugiego tomu, bo jak wiadomo brakuje wtedy powiewu świeżości. Dalej obserwujemy jak cztery przyjaciółki rozwijają swoją firmę, a także swoje życia prywatne (jedne lepiej, a drugie gorzej). Muszę przyznać, że tu było kilka, ale tylko kilka rzeczy, które już mnie zaczynały irytować. Nie mówię tu o stylu pisania, bo dalej jest on dobry i przyjemny. Raczej o poprowadzenie fabuły i zachowania bohaterów, ale o tym więcej w recenzji!

Najlepsza książka września: ---
Najgorsza książka września: ---
Rozczarowanie września: "Kiedyś się odnajdziemy" - Gabriela Gargaś
Ilość stron przeczytanych we wrześniu: 1982

1. "Tomek u źródeł Amazonki" Alfred Szklarski; Seria: Przygody Tomka Wilmowskiego #7 (279 stron) [2,1 cm] 10/10
2. "Tomek w Gran Chaco" Alfred Szklarski; Seria: Przygody Tomka Wilmowskiego #8 (264 strony) [2,0 cm] 10/10
3. "Tomek w grobowcach faraonów" Alfred Szklarski; Seria: Przygody Tomka Wilmowskiego #9 (296 stron) [2,4 cm] 10/10
4. "Kiedyś się odnajdziemy" Gabriela Gargaś (448 stron) [3,2 cm] 6/10
5. "Portret w bieli" Nora Roberts, seria: Kwartet weselny #1 (343 strony) [2,4 cm] 7/10
6. "Posłanie z róż" Nora Roberts, seria: Kwartet weselny #2 (352 strony) [2,5 cm] 7/10

TBR na październik

W październiku planuję skończyć cykl "Kwartet weselny" Nory Roberts. Zostały mi jeszcze tylko dwa tomy: "Smak chwili" oraz "Miłosne przysięgi". Mam nadzieję, że dalej będzie się przyjemnie czytać. Następnie mam w planach przeczytać klasykę kryminału czyli "Wczesne sprawy Poirota" Aghaty Christie. Cieszę się ogromnie, że przypadł mi do gustu styl tej autorki, bo to bardzo dobre kryminały są. Pewnie w okolicach połowy miesiąca wezmę się za cykl "Wiktor Wolski" autorstwa Nikodema Pałasza. W najbliższym miesiącu chciałabym przeczytać dwa tomy, czyli "Brudną grę" a następnie "Sam na sam ze śmiercią". Myślę, że przeczytam jedną nowość, którą sobie zamówię dopiero po wypłacie, a może dwie? Chociaż pewnie jeśli przeczytam dwie nowości, to "Sam na sam ze śmiercią" przejdzie na listopad, ale to czas pokaże :). 

5 komentarzy:

  1. Słodziak z tego Bruna!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam żadnej książki, o których wspominasz. Śliczny piesek.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wyniku czytelniczego i życzę Ci zaczytanego miesiąca. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki słodziak!
    Gratuluję świetnego wyniku i życzę udanego października :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Piesek przecudny :D A jeśli chodzi o nowe lektury - przyjemnego czytania :)

    OdpowiedzUsuń