sobota, 17 sierpnia 2019

574. "Słów kilka Wróbelka Ćwirka" o serii "Dary Anioła"

Cześć! 

Jak wiecie bardzo spodobało mi się podsumowywanie większych serii w jednym poście. Czasami recenzje są rozrzucone w czasie, bo albo nie bardzo mam czas na blogowanie, albo pojawiają się inne posty na blogu, więc dla Was zaczęłam zbierać swoje przemyślenia w jeden zbiorczy post o danej serii. 

Serię "Dary Anioła" poleciła mi moja koleżanka Marta. Długo się jej opierałam, bo w sumie nie powinnam tyle czytać młodzieżówek, bo zauważam, że przestają przypadać mi do gustu ze względu na styl i często na pomysły. Jednak "Dary Anioła" postanowiono przenieść najpierw na duży ekran, co nie spotkało się z dużym entuzjazmem młodzieży, a potem powstał serial.

Ja zaczęłam tę serię czytać w trakcie oglądania serialu. Na szczęście nic mi się nie mieszało, bo odniosłam wrażenie, że serial jest zupełnie odrębną historią, która tylko zapożyczyła kilka rzeczy z książek Cassandry Clare. Niestety został on zakończony za szybko przez co samo zakończenie było dla mnie kompletnie nie do przyjęcia.

Serię "Dary Anioła" przeczytałam jako osoba dorosła, a nie jako młodzież. Nie wiem czy to miało jakieś znaczenie, bo czasami czytając młodzieżówki jestem nimi oczarowana. W przypadku "Darów Anioła" nie zakochałam się w nich i na dodatek wiem, że już do nich nie wrócę i z tego też powodu wylądowały w stosie na sprzedaż (tak, dojrzałam do tej decyzji) i już cieszą inne oczy. Sam pomysł jest dość ciekawy i jak dla mnie bardzo oryginalny. Oczywiście spotkałam się w literaturze z wampirami czy demonami, ale włożenie tego do jednego worka i sprawienie, żeby miało to sens nie jest proste. Cassandra Clare moim zdaniem dała sobie z tym radę.

Główni bohaterowie czyli Clary i Jace to dwie postaci, które moim zdaniem zupełnie do siebie nie pasują. Clary po odkryciu, że jest Nocnym Łowcą dostała kociokwiku moim zdaniem na punkcie ratowania świata, a tym samym narażania samej siebie na zbędne niebezpieczeństwo. Jest to bardzo nieudana postać. Nie wiem dlaczego wielu autorów popełnia błąd i ze swoich damskich postaci robi ideały pod każdym względem tylko nie rozsądnego myślenia. Jace był zdecydowanie lepiej skonstruowany niż Clary. Dużym plusem są postaci drugoplanowe jak Alec czy Simon. Simon i jego nawiązania do filmów rozwalały mnie na łopatki, a dogryzki Aleca w stosunku do Clary wywoływała u mnie często uśmiech zołzy.

Muszę przyznać, że moim zdaniem dobrze wyszło, że autorka dopisała trzy ostatnie tomy, bo bez nich ta historia nie miałaby dla mnie racji bytu. Dobre, ale tak naprawdę dobre były tylko trzy ostatnie części. Wiem, że w tej kwestii zdania są podzielone, ale jak dla mnie właśnie te książki uratowały całą historię.

W tym podsumowaniu w sumie sporo jest zachwytów, więc dlaczego wiem, że do książek nigdy nie wrócę? I dlaczego je sprzedałam? Odpowiedź jest prosta: historia jest dobra, ale nie pokochałam jej całym sercem. Dla mnie była po prostu dobra, ale nie genialna. Wiele plusów nie złożyło się na to, żebym stała się jej fanką. Czy polecam serię? Zostawiam to dla Waszego sumienia.

Przy okazji tego podsumowania postanowiłam wrócić do tworzenia grafiki. Oczywiście nie na stałe, ale postaram się do kilku recenzji i większości podsumowań serii wrzucać swoje stwory z wybranymi cytatami z książek. Co o tym sądzicie? Krótko o kredytach: pierwsza sygnaturka powstała całkowicie na tutorialu z bloga Carllton, druga to podgląd na instrukcję z bloga terriblecrash, a trzecia to już kompletnie moje dzieło. Kiedyś lubiłam grafikę i się nią bawić, ale musiałam od tego odejść z powodu braku czasu. 

1 komentarz:

  1. Grafiki są bardzo ładne :) Jednak nie stoję murem za tą serią :)

    OdpowiedzUsuń