poniedziałek, 16 lipca 2018

524. Każdy z nas może być "Bliżej słońca"


AUTOR: Richard Paul Evans
TYTUŁ ORYGINALNY: The Sunflower
TŁUMACZ: Dorota Kaczor
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO: Znak Literanova

OPIS
„Wszyscy nosimy w głowie obraz tego, jak powinno wyglądać nasze życie, namalowany pędzlem naszych pragnień i celów. Tymczasem w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że ono nigdy nie wygląda tak, jak sobie wyobrażaliśmy”.
Kiedy Christina planowała swój wymarzony ślub, nie miała pojęcia, że wydarzenia potoczą się zupełnie innym torem, niż tego pragnęła. Paul również nie przypuszczał, że pewna zimowa noc w szpitalu okaże się przełomowa w jego życiu. Oboje mieli ułożone plany na przyszłość, wydawało im się, że wiedzą, gdzie i z kim spędzą następne kilka lat.
Spotkali się w Peru, w amazońskiej dżungli, gdzie Paul stworzył dom dla porzuconych dzieci. Christina za namową przyjaciółki zdecydowała się pracować tam, jako wolontariuszka, by w ten sposób zagoić swoje złamane serce.
~~~~
Jak spotkanie z mieszkańcami sierocińca - gdzieś na krańcach świata - wpłynie na życie Christiny? Jaką rolę odegra w nim charyzmatyczny opiekun dzieci Paul Cook? Czy w dalekiej dżungli można zmierzyć się ze swoimi lękami i nauczyć się patrzeć na życie inaczej?
~~~~
Bliżej słońca to prawdziwa historia, którą opowiedział Richardowi Paulowi Evansowi jej główny bohater - Paul Cook - podczas misji humanitarnej w Peru. Jest to opowieść o narodzinach nieoczekiwanego uczucia, które zbliżyło do siebie więcej niż dwa serca. [1]

RECENZJA
Po zapoznaniu się z „Szukając Noel” wiedziałam, że szybko muszę przeczytać inną książkę Richarda Paula Evansa. Chciałam się przekonać czy „Szukając Noel” nie była przypadkową pozycją, która mi się spodobała. Dlatego ze swojej biblioteczki wybrałam „Bliżej słońca” bez czytania wcześniejszych recenzji na blogach czy portalach czytelniczych.

Są książki, o których szybko się zapomina, a są takie, które są w nas zawsze. Wiele zależy od opowiedzianej historii, ale pewna część do stylu autora. Do tej pory pamiętam, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu „Szukając Noel” i jak bardzo się na niej wzruszyłam. „Bliżej słońca” również mnie nie zawiodło.

Paul Cook w świąteczne popołudnie pełnił dyżur w szpitalu w Minnesocie i nie był to jego szczęśliwy dzień w pracy. Mimo długich reanimacji zmarły dwie osoby: mężczyzna i czteroletni chłopiec, który udławił się plastikowym żołnierzykiem. To sprawiło, że przewartościował swoje życie i postanowił się zmienić. Christinę tylko tydzień dzielił od jej ślubu z Martinem. Wszystko było dopracowane, gdy mężczyzna zawiadomił, że po prostu nie jest gotowy na ślub. Za namową przyjaciółki, Jess zgadza się wyjechać na kilkudniową misję humanitarną do Peru, gdzie przekonuje się na własne oczy, że istnieją większe tragedie. Tam właśnie spotyka Paula Cooka, który już od czterech lat prowadzi sierociniec dla chłopców z ulicy.

Richard Paul Evans poznał Paula Cooka właśnie w Peru na misji humanitarnej, na którą zaciągnęła go córka tuż przed ukończeniem liceum. To właśnie tam Cook opowiedział mu historię swojego życia, a także życia Christine.

„Szukając Noel” nie była książką, która oczarowała mnie przypadkiem. Po przeczytaniu „Bliżej słońca” jestem pewna, że uwielbiam Evansa. Znowu płakałam jak głupia. Dzięki temu, co dostałam w tej książce inaczej spojrzałam na swoje problemy. Autor pokazał mi, coś, co w natłoku życia, gdzieś mi umykało: że na świecie są dzieci, które mają gorzej, bo są sprzedawane przez własnych rodziców, bo nie stać ich na utrzymanie pociech.

Polubiłam Paula, Christinę, a nawet playboya Jima, ale mocno irytowała mnie lekkomyślna Jessica, która swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem doprowadził do okropnego wypadku. Lubię czuć niechęć do postaci, bo wtedy wiem, że są stworzone naprawdę i nie są mi kompletnie obojętne.

W tej książce nie ma wartkiej akcji, pościgów, strzelanin czy trupa, ale mimo to przez książkę się płynie. Chce się ją czytać. Ja wręcz umierałam z ciekawości, żeby ją poznać, ale jednocześnie nie chciałam jej kończyć. Przeczytałam historię, którą napisało życie. Myślę, że sam autor nie wymyśliłby tego wszystkiego, co spotkało naszych bohaterów. Mam tylko zastrzeżenie do polskiego przekładu tytułu. W swoim pierwszym wydaniu był to po prostu „Słonecznik”, czyli dosłowne tłumaczenie oryginału. Osobiście uważam, że to było najlepsze rozwiązanie, bo słoneczniki są ważnym motywem całej książki. „Bliżej słońca” też pasuje, ale nie nawiązuje do tego, co połączyło Paula i Christinę. Oficjalnie ogłaszam, że Evans jest moim ulubionym autorem. Już zacieram ręce na myśl o następnych książkach, ale wezmę je za jakiś czas, żeby mi się za szybko nie skończyły!
"Wszyscy nosimy w głowie obraz tego, jak powinno wyglądać nasze życie, namalowany pędzlem naszych pragnień i celów. Tymczasem w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że ono nigdy nie wygląda tak, jak sobie wyobrażaliśmy. W tym tkwi największa tajemnica człowieczeństwa. Choć wolimy w to nie wierzyć, życie w znacznej części jest tylko rekcją na okoliczności." ~ Richard Paul Evans, Bliżej słońca, Kraków 2012, s. 259.
OCENA:  9/10

Dzień dobry! 
Z lekkim opóźnieniem, ale jestem. 
Deszczowe dni przed nami, więc polecam Wam tę słoneczną powieść.
Lady Spark

[1] Opis pochodzi z okładki książki

6 komentarzy:

  1. W 100% zgadzam się z Twoją opinią. Chyba w każdej książce tego autora ma się wrażenie lekkości i płynności. Uwielbiam historie, które tworzy. Cieszę się, książk się podobała i sprawiła tyle radości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam dwie książki tego autora i chętnie sięgnę i po tę:)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam niedawno jedną książkę tego autora (,,Obietnicę pod jemiołą'') i nie będę ukrywać, że się zraziłam, więc chwilowo mnie nie ciągnie do jego twórczości, ale będę miała tą pozycję na uwadze kiedy zrobię drugie podejście do jego twórczości.

    https://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przekonuje mnie twoja recenzja. Zapisze sobie tytuł :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam eksperymentować z twórczością pisarza...czytałam powieść i to nie tak dawno temu, ale szału niestety nie było - jak dla mnie.

    ps. musiałam wznowić obserwację od jakiegoś czasu twoje wpisy nie pojawiają się u mnie na panelu. może to pomoże.

    OdpowiedzUsuń