poniedziałek, 26 marca 2018

500. Jakie tajemnice skrywa "Słodka morska bryza"?


AUTOR: Barbara Delinsky
TYTUŁ ORYGINALNY: Sweet Salt Air
TŁUMACZ: Grażyna Woźniak
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO:  Świat Książki   

OPIS
Charlotte i Nicole uwielbiały spędzać wakacje na idyllicznej wysepce Quinnipeague. Jednak szereg lat – i sekretów – skutecznie je rozdzielił. Charlotte jest energiczną dziennikarką i podróżniczką, ciągle na walizkach, zaś Nicole, blogerka kulinarna, wiedzie spokojne życie w Filadelfii u boku męża, neurochirurga Juliana. Kiedy Nicole otrzymuje propozycje napisania książki poświęconej wyspiarskiej kuchni, zaprasza Charlotte dopędzenia ostatniego wspólnego lata w domu rodziców, licząc na pomoc w zbieraniu materiałów.
Żadna z nich nie ma pojęcia, że prawda może całkowicie odmienić ich życie: zniszczyć małżeństwo Nicole, lecz ocalić jej męża. Charlotte boi się stracić przyjaciółkę; nie wie, że dzięki pobytowi na wyspie zyska coś bardzo cennego. [1]

RECENZJA
Pierwszą książkę Barbary Delinsky przeczytałam chyba w 2013 roku albo jeszcze wcześniej. Wiem, że gdzieś tam leży w moich stosach. W sumie nie pamiętam już, o czym była. Wiem, że tylko, że przeczytałam w wigilijny wieczór. Dlatego sięgając po jej nową powieść chciałam wyrobić sobie jakieś zdanie o jej twórczości, bo poprzednia książka liczyła może najwięcej sto pięćdziesiąt stron, lub po prostu mieć jakikolwiek ogląd, co do jej stylu pisania.

Dwie przyjaciółki: Charlotte i Nicole po dziesięciu latach spotykają się na jednej wyspie Quinnipeague. Charlotte, która jest dziennikarką i wolnym strzelcem w swoim zawodzie ma pomagać Nicole w napisaniu książki kucharskiej z przepisami z wyspy. Druga z przyjaciółek prowadzi bloga kulinarnego, który zdobył ogromną sławę oraz jest również żoną Juliana, słynnego neurochirurga specjalizującego się w operacji płodów. Dlaczego tak bliskie przyjaciółki nie wiedziały się przez dziesięć lat, a ich kontakt był niewielki? I dlaczego dla Nicole blog jest odskocznią od codzienności? Na te pytania bardzo szybko uzyskacie odpowiedzi, bo ja już w ciągu stu pierwszych stron je dostałam. A w co domyślniejszy czytelnik wyczuje pismo nosem już po prologu lub pierwszym rozdziale tak jak ja.

Każda z przyjaciółek ma swoje problemy z mężczyznami. Nicole ze swoim mężem Julianem, który odsuwa się od nie i odtrąca ją w trudnym dla niego momencie. Z kolei Charlotte ma problem ze znalezieniem tego jedynego, a gdy los splata jej ścieżki na wyspie z samotnikiem Leo jej życie całkowicie się zmienia. Polubiłam tego gościa, który początkowo był gburem i prostakiem, ale potem poznajemy go od innej strony, którą zdecydowanie da się lubić.

Wraz z upływem kolejnych stron dowiedziałam się trochę więcej o przeszłości Charlotte, ale nie powiem, żeby to jakoś wpłynęło na mój osąd. Charlotte nie była dobrą przyjaciółką, a co dopiero idealną. To, co zrobiła jest dla mnie okropna i w moim osądzie przyjaźni skreśliłabym ją z tej listy od razu. Charlotte po wyznaniu prawdy sądziła, że przyjaciółka od razu jej wybaczy. Powinna się cieszyć, że w ogóle Nicole dalej z nią rozmawiała. Nie wiem, czemu, ale miałam wrażenie, że jej skrucha nie była do końca szczera. Brakowało w tym wszystkim autentyczności, a przeważały głupie tłumaczenie. Z jednej strony lubiłam Charlotte, a z drugiej gardziłam nią z powodu tego, co zrobiła.
Książka jest pełna przepisów, a co za tym idzie smaków. Ciężko się ją czyta z pustym żołądkiem, więc zaopatrzcie się w coś do jedzenia, bo inaczej będziecie cierpieć katusze. Co do stylu autorki to momentami był toporny, a czasami płynny, by za chwilę być znowu szorstkim i trochę trudnym. Nie do końca umiem go określić, ale w ogólnym rozrachunku uważam, że jest poprawny.

Od połowy książka bardzo mnie wciągnęła i koniecznie chciałam ją czytać. Trochę szkoda, że dopiero od połowy, bo przez to ocena jest trochę niższa. Ogólnie dobrze mi się czytało. W większości przewidywalna, ale na reset po ciężkiej lekturze będzie idealna.

"Każdy człowiek pragnie miłości, jeśli zdoła pokonać strach przed obnażeniem." ~ Barbara Delinsky, Słodka morska bryza, Warszawa 2015, s. 34.
OCENA:  6/10

Witam :) 
Niestety z racji tego, że konkurs się nie odbędzie, bo zgłosiły się tylko 2 osoby :(. Cóż trudno się mówi i żyje się dalej ;). Może z następnym konkursem wyjdzie nam lepiej ;).
Trzymajcie się ciepło :)

[1] Opis pochodzi z okładki książki

7 komentarzy:

  1. skądś kojarzę tę autorkę, książki nie czytałam, ale jakoś zapadło mi w pamieć to nazwisko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś zapoznam się z tą książką, ale w tym momencie niezbyt mam na nią ochotę. Szkoda, że nie będzie konkursu.

    Pozdrawiam,
    Toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś bardzo mnie ta książka teraz nie kusi, ale nie mówię jej 'nie'. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki reset też się przydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie dla mnie. Fabuła niezbyt mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Obyczajowe powieści nie należą do moich ulubionych,znacznie bardziej lubie kryminały więc chyba nie dla mnie.
    Przy okazji zapraszam do siebie :)

    tojestbajka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem przekonana, ale może dam jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń