AUTOR: Deborah Simmons
TYTUŁ ORYGINALNY: The Gentleman
Thief
INNY POLSKI
TYTUŁ: Skandal w Bath
TŁUMACZ: Wojciech
Usakiewicz
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO: Harlequin
OPIS
Georgiana
Bellewether niechętnie wyjeżdża z rodziną na lato d Bath. Pobyt w sennym
uzdrowisku uważa za mało ekscytujący. Georgiana uwielbia, bowiem rozwiązywać
zagadki. Gdyby tylko było to możliwe, chciałaby zostać detektywem. Tymczasem
już na pierwszym balu jest świadkiem interesujących wydarzeń…
W rezydencji
lady Culpepper w tajemniczych okolicznościach zostaje skradziony drogocenny
naszyjnik ze szmaragdów. Podobnych zuchwałych kradzieży dokonywał rok temu w
Londynie słynny, nieuchwytny złodziej. Podekscytowana Georgiana rozpoczyna
prywatne śledztwo. W poszukiwaniu sprawcy pomaga jej nowo poznany markiz
Ashdowne, zafascynowany jej poczuciem humoru, wyobraźnią i brawurą. Georgiana
podejmuje kolejne tropy i odkrywa zaskakujące fakty. W końcu poznaje prawdę, jakiej
się nie spodziewała. Staje przed dramatycznym wyborem: zdemaskować złodzieja
czy zachować tożsamość w sekrecie? Od tej decyzji zależy jej osobiste
szczęście…[1]
RECENZJA
O Panie! Daj mi
cierpliwość do tak słabych książek, bo jak dasz mi siłę to je wszystkie spalę. Nie
wiem, czym zasłużyłam sobie na całą serię fatalnych powieści, ale zdecydowanie
to kara za jakieś grzechy z poprzedniego wcielenia. Pytanie tylko, za jakie?
Gdy książka
zaczyna się od słów: „Georgiany Bellewether nikt nie traktował poważnie” to
zaczynam mieć złe przeczucia, bo obawiam się, że główna bohaterka jak zwykle
wtedy będzie próbowała udowodnić swoją inteligencję i sprawić, że w rodzinie
ktoś ją zauważy. Główna bohaterka ma jasne włosy, duże niebieskie oczy. Jest
piękna i mężczyźni zapominają przy niej języka w gębie – to jest tak
standardowe i nudne, że nawet nie stłumiłam potężnego ziewnięcia, gdy autorka o
tym tylko wspominała, a robiła to dość często! Średni gdzieś, co dwie lub trzy
strony.
Georgiana jak
już przeczytaliście w opisie zaczyna prowadzić śledztwo w Bath, gdy ktoś
kradnie zabytkowy naszyjnik pewnej kobiecie. W sumie to nic więcej się nie
dzieje. Bo Georgina nim zaczęła właściwe śledztwo rozpoczęła zbieranie
wiadomości o markizie, Ashdownie i na to, co go sprowadziło do Bath. Oczywiście
markiz jest przystojny i tajemniczy, co również jest standardem. Naprawdę, tu
nie było nic odkrywczego.
Nic dziwnego, że
Georgiana nie była traktowana przez nikogo poważnie, bo wszystkim chwaliła się,
że umie rozwiązywać zagadki, ale nikt jej nie wierzy… Cóż sama też bym nie
wierzyła komuś, kto wiecznie się przechwala i gra cierpiętnicę tylko z powodu,
że jest kobietą! O litości!
Całość jest tak
przewidywalna i nudna, że niedzielny kurczak w rosole z marchewką ma więcej
ikry i życia. Ona dobra i nieporadna, on
arogancki, tajemniczy i zły. Nie było nawet momentu, który by mnie zaskoczył.
Opis zaspojlerował wszystko. Nie było szansy na coś „wow”. Nie wiem, czym
kierowałam się przy zakupie tej książki, ale musiałam mieć chwilowe zaćmienie
umysłu.
Chciałabym dać
punkty za cokolwiek, bo okładka jest denna, treść jeszcze gorsza, więc dam za
dużą czcionkę i interlinię. Spodziewałam się, że to będzie miło napisane
czytadło, a dostałam kompletne dno bez racji bytu wśród książek.
„Urozmaicenie jest tym, co ubarwia monotonię życia.”~ Deborah Simmons, Książę złodziei, Warszawa 2012, s.295.
OCENA: 1/10
Wybaczcie, że w miniony weekend nie było nas u Was na blogach, ale wybyłyśmy na krótkie wyjazdy z rodzinami :). Ładowałyśmy akumulatory. Ja w końcu po 3 latach wyjechałam na małe wakacje! Uwierzcie mi, że mam w sobie teraz sporo dobrej energii!
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
haha, no opis książki super, na pewno nie przeczytam :) Super, że wyjechałaś na mini wakacje, zawsze to poprawia nastrój :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie dla mnie, oj nie;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Szkoda, że wypada tak kiepsko, bo sam motyw nie wydaje się zły...
OdpowiedzUsuńWspółczuje Ci tych rozczarowań. Ja po jednym mam przestój czytelniczy i nie mogę się oddać lekturze innej, o wiele lepszej książki.
OdpowiedzUsuńPo tym co napisałaś z pewnością po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
To faktycznie dosyć słabo.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie klimaty, ale ta książka byłaby dla mnie istną męką!
OdpowiedzUsuńNiestety, wciąż jest bardzo dużo książek, które tylko marnują czas. Dzięki twojej recenzji po tę już nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńyollowe.blogspot.com