AUTOR: Lauren Weisberger
TYTUŁ ORYGINALNY: Revenge wears
Prada: The devil returns
SERIA: Diabeł
ubiera się u Prady
TOM: Drugi
TŁUMACZ: Jan
Kraśko
ROK WYDANIA: 2013
WYDAWNICTWO: Albatros
OPIS
Minęło prawie
dziesięć lat od dnia, w którym Andy Sachs zrezygnowała z pracy w prestiżowym
miesięczniku mody Runway, gdzie była
asystentką okrutnej i nieprzewidywalnej Mirandy Priestly – z wymarzonej posady,
która okazała się koszmarem. Wreszcie wszystko jej się układa – tak zawodowo,
jak prywatnie. Wspólnie ze swoją dawną rywalką, obecnie przyjaciółką i
wspólniczką Emily, byłą asystentką Mirandy wyrzuconą z pracy tuż przed
obiecanym awansem, prowadzi luksusowy magazyn ślubny Plunge i właśnie wzięła ślub z miłością swojego życia, Maxem
Harrisonem, przystojnym prezesem dużej firmy medialnej, jednym z najbardziej
pożądanych singli w kraju. Dzięki kontaktom biznesowym Emily z dawnej pracy i
talentowi pisarskiemu Andy Plunge
wychodzi z niebytu i staje się tak popularny, iż zwraca uwagę grupy wydawniczej
Eliasa-Clarka do której należy Runway. Na
horyzoncie, jak spod ziemi, pojawia się Miranda Priestly, szefowa grupy,
uchodząca za najpotężniejszą kobietę świata mody, o której Andy zdążyła już
zapomnieć. Kontakt z „diabłem” napawa ją przerażeniem. Miranda chce kupić Plunge’a za astronomiczną kwotę, stawia
jednak warunek: obie współwłaścicielki przepracują pełny rok kalendarzowym pod
jej rządami. Tym samym ponownie znajdą się na jej celowniku… [1]
RECENZJA
Długo zastanawiałam
się czy od razu wziąć się za drugi tom o Andrei Sachs, ale postanowiłam być
wierna swojej tradycji, że po pierwszym tomie zawsze czytam drugi (o ile
oczywiście go mam na półce). „Diabeł ubiera się u Prady” po prostu mnie
rozczarował. Sporo mnie kosztowało żeby skończyć tę część, więc obawiałam się
mocno o drugą, ale przyświecała mi myśl, że skończę i już nigdy do niej nie
wrócę.
I już od samego
początku wiało nudą. Andy to była w teraźniejszości, to zachwalę opowiadała,
dlaczego Lily wybyła na drugi koniec Ameryki, jak zostawił ją bez słowa Alex i
tak dalej. Pierwsze sto stron dzieje się podczas jej ślubu z Maxem Harrisonem.
Oczywiście jest złowieszcza teściowa, która toleruje Andy tylko, dlatego, że
dziesięć lat temu była asystentką Mirandy Priestly. Ogólnie wiało nudą i nie
widziałam sensu, dlaczego został napisany tom drugi. Andy dalej marudziła i za
bardzo się wszystkim przejmowała. Mimo wszystko brnęłam dalej, bo jestem
czytelniczą masochistką i zawsze kończę zaczętą książkę.
Chociaż
oczekiwałam Mirandy na każdej stronie to dostałam ją w szczątkowych ilościach.
W zasadzie głównym wątkiem były sprzeczki Andy i Emily odnośnie sprzedaży ich
gazety. Ubodła mnie głupota zwolnionej przez Mirandę za nic Em, która, gdy
ponownie w jej życiu pojawiła się Miranda była gotowa wejść jej… no tam, gdzie
plecy kończą swą nazwę.
I może
oceniłabym książkę na tym samym poziomie, gdyby nie ogromna wpadka autorki.
Najstarszy syn siostry Andy w pierwszym tomie miał na imię Isaak, aby w tym
nosić Jonah. Bardzo Mie to zdenerwowało. Bo nie wiem jak we własnej książce
można popełnić taki błąd. Pokazuje jak dla mnie fakt, że książka była pisana po
prostu dla kasy i na fali pierwszego tomu.
Powieść idealnie
pokazuje, że ludzie nie zmieniają się od tak. Dla Mirandy nawet chęć kupienia
gazety Andy i Emily nie była wystarczającym powodem do przewartościowania
swoich priorytetów. Wcale się nie dziwię się, że Andy za nic nie chciała z nią
pracować drugi raz. W tym jedynym elemencie pokazała, że uczy się na błędach.
Podsumowując, bo
to będzie krótka recenzja. Nie czuję klimatu, bo sam styl nie był zły, ale
bohaterki były okropnie skonstruowane.
OCENA: 3/10
Cześć :). Oby ten tydzień szybko zleciał.
Trzymajcie się ciepło ;)
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Tydzień będzie krótki, jeszcze dwa dni i mamy weekend :)
OdpowiedzUsuńTo raczej będę omijać tę książkę dużym łukiem :)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Omijaj! Nawet na nią nie patrz!
UsuńZmienić imię bohatera w drugiej części - bezcenne :p musiała pisać ja bardzo szybko, co by zainteresowanie po pierwszej części nie zdazylo opaść :p
OdpowiedzUsuńBezcenne, bo za samą książkę zapłacisz kartą mastercard! :D
UsuńUwielbiam film, ale słyszałam, że sama książka jest o wiele gorsza od ekranizacji, co bardzo mnie zniechęciło. Podejrzewam, że kiedyś i tak przeczytam pierwszą część i wtedy się okaże, czy dotrę do tej :)
OdpowiedzUsuńObyś późno sięgnęła po pierwszy tom! Nie psuj sobie przyjemności z obejrzanego filmu!
UsuńZdecydowanie nie dla mnie, ale dobrze, że ostrzegasz przed tą książką, skoro jest taka zła ;)
OdpowiedzUsuńJestem szczera ;) to wszystko
UsuńSzkoda, że tak słabo i jeszcze z okropnymi wpadkami. ;/ Zdarzało się, że autorzy mylili nazwy samochodów, ale imiona bohaterów? XD
OdpowiedzUsuńJak widać wszystko się może zdarzyć
UsuńTo pierwszy taki przypadek w mojej czytelniczej karierze, gdy jak szalona cieszę się z faktu, iż wszelkie moje okoliczne księgarnie mają słabe zaopatrzenie. Serio, chyba nie przeżyłabym wydania pieniędzy na taką książkę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hahahaha, jest z czego!
UsuńTo ja dziękuję, postoję ;)
OdpowiedzUsuńI masz rację :)
UsuńO matko, jestem zdecydowanie na nie :D
OdpowiedzUsuńJa też na nie! Książka nie przechodzi dalej!
UsuńOh, nawet nie wiedziałam, że jest drugi tom!
OdpowiedzUsuńJa też dopóki nie natknęłam się na niego w księgarni...
UsuńZ taką wpadką jak opisujesz nie miałam jeszcze styczności! To się autorka popisała...
OdpowiedzUsuńNie miałam ochoty na tę serię, a po Twojej recenzji tylko się utwierdziłam w tym przekonaniu :)
Na razie nie mam jej w planach :D Wpadka dobra haha
OdpowiedzUsuń