AUTOR: Joanna
Stovrag
WCZEŚNIEJSZY
TYTUŁ: Jeszcze żyję… Historia prawdziwa
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Replika
OPIS
Poruszająca
najczulsze struny duszy bałkańska opowieść napisana sercem zakochanej kobiety
Czy chwila
wystarczy, aby narodziła się miłość, która nie zna granic?
Porywająca
historia niezwykłej miłości pomiędzy Polką i Bośniakiem, która została
wystawiona na najtrudniejszą próbę. Narodziła się w wielokulturowym Sarajewie,
mieście tolerancji, dialogu i otwartości, tętniącym orientalną muzyką i
pachnącym aromatem mocnej kawy.
To wyjątkowo
wzruszająca, przepełniona emocjami opowieść o miłości, rozłące, nadziei i
wojnie. Tragizm konfliktu na Bałkanach został przedstawiony z perspektywy osób,
które brały bezpośredni udział w tych wydarzeniach, ludzi, którzy stracili
swoje rodziny, domy, poczucie tożsamości narodowej i przynależności do
ojczyzny. Jest to także świadectwo walki o wielkie uczucie, historia o próbach
nawiązania kontaktu z ukochanym przebywającym w oblężonym Sarajewie oraz o
bezinteresownej pomocy i wsparciu od nieraz całkiem obcych osób.
Losy Joanny
Stovrag i jej męża zainteresowały kiedyś Waldemara Milewicza − legendę
polskiego dziennikarstwa − który nakręcił o nich film. [1]
RECENZJA
Historia
Bałkanów jest mi w jakiś sposób znana, bo pisałam pracę licencjacką o tym
regionie. Dlatego nie zastanawiałam się dwa razy, gdy Pani Joanna sama napisała
do nas maila z propozycją zrecenzowania jej powieści. Historii dla niej ważnej,
bo opowiada jej życie. Książka Pani Joanny Stovrag to jej pamiętnik, jej
wspomnienia, to historia jej życia. Początkowo trudno mi było się w niej
odnaleźć, ale po pięćdziesięciu stronach przepadłam z kretesem i pokochałam tę
historię.
Pani Joanna
znalazła się w Sarajewie dzięki stypendium. Pojechała do jednego z najbardziej
kulturowych miast świata, bo splatało tam się wiele religii: katolicy,
prawosławni czy też muzułmanie oraz wiele narodowości. Już w pierwszym
rozdziale zrozumiałam, że historię, której uczyłam się w szkole, czy też
poznawałam na studiach nie oddawała całej atmosfery Bośni. Pani Joanna pokazała
mi, że Sarajewo to miasto różnych kultur i religii, ale mimo tego ludzie żyli
ze sobą w zgodzie i harmonii. Nie było kłótni, a sztuczna granica, która
powstała po wojnie jest winą mediów, które propagowały powielanie różnic między
ludźmi, którzy jeszcze kilkanaście miesięcy temu byli najlepszymi przyjaciółmi
mimo tego, że wyznawali inną wiarę.
"Wszystko co mieliśmy nam zabrał podły świat Jak przelotne ptaki gdy zmieniają ląd Jak bezdomne listy odfruniemy stąd*" |
Wróćmy jednak do
historii Pani Joanny Stovrag. Znalazła się w Sarajewie, które pokochała, które
stało się jej drugim domem. Gdzie poznawała wielki smak tolerancji, gdzie nie
musiała stać w długich kolejkach po Bóg jeden wie, co, bo wszystko było do
kupienia od ręki, gdzie spotkała miłość swojego życia, a także gdzie przeżyła najtrudniejsze
momenty w swoim życiu, czyli strach o ukochanego.
Czytając tę
książkę uświadomiłam sobie wiele rzeczy, ale przede wszystkim uderzyła mnie
jedna myśl. Pani Joanna umie doskonale przekazać to, co przeżyła, kogo spotkała
na swojej drodze. Czytałam już kilka książek opartych na własnych przeżyciach
autorek, ale żadna do tej pory nie wstrząsnęła mną tak jak „Chwila na miłość”.
Ja, gdy już weszłam w książkę miałam non stop łzy w oczach, a pod koniec
płakałam jak bóbr, bo nie chciałam się rozstawać z jej historią. Ta książka
dotarła do najdalszych zakątków mojej duszy i poruszyła każdą ze strun.
Podziwiam
również autorkę za odwagę, że nie bała się wyjść za mąż za człowieka innej
wiary, ale również wieli szacunek z mojej strony należy się jej mężowi. Mimo,
że jest innego wyznania to zgodził się na ślub kościelny, że nie narzucił
swojej żonie jego religii, że gdy Pani Joanna wraz z dziećmi klęka do
wieczornej modlitwy nie wychodzi, ale zostaje i towarzyszy im. Panie Sejo
pokazał mi Pan, że mężczyźni mogą zachować się godnie i z klasą. Mam dla Pana
wielki szacunek.
Żałuję, że ta
książka w moje ręce wpadła tak późno. Żałuję, że nie przeczytałam jej przed
napisaniem mojej pracy licencjackiej, bo z pewnością wiele kwestii dotyczących
Sarajewa poruszyłabym w niej inaczej, pokazałabym je, jako miasto wielu kultur,
a nie tak jak mówiły o tym wszystkie mądre książki.
Nawet pisząc
recenzję mam łzy w oczach, bo wiem, że to ostatnie akordy do tej lektury. Chcę
podziękować Pani Joannie za to, że odnalazła adres mailowy do naszego bloga, że
zaufała mi w kwestii recenzji. Współpraca ta była dla mnie ogromną
przyjemnością, ale również wspaniałym przeżyciem. Wrócę do tej książki jeszcze
kilka razy w moim życiu. A Pani Joannie i jej rodzinie życzę wszystkiego, co
najlepsze.
"Sarajewo było niczym alegoria kuli ziemskiej.
Patrzyłam na ludzi wchodzących do swoich świątyń i domów modlitwy zgodnie z wyznawaną przez nich wiarą i nabierałam pewności, że każdy człowiek ma swoją niepowtarzalną drogę, swoje wybory i swoją odpowiedzialność." ~Chwila na miłość, Joanna Stovrag, Zakrzewo 2017, s. 41.
OCENA: 10/10
Jak widzicie jest też nowy szablon. Rysunek jest wykonany w całości przez moją babcię, która zgodziła się nam pomóc :). Podziwiajcie, ale nie ruszajcie ;).
Oczywiście recenzja w wersji gadanej poniżej:
Oczywiście recenzja w wersji gadanej poniżej:
Nie sądziłam, że ta książka wywoła we mnie takie emocje, ale tydzień po jej lekturze ja dalej o niej myślę, dalej w niej jestem. Mam dla Was również piosenkę, której słuchałam podczas czytania "Chwili na miłość"
*Fragment piosenki "Sarajewo" autorstwa Jaromira Nohavica
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
wow, super szablon:)
OdpowiedzUsuńTaka recenzja każe czym prędzej przeczytać tę historię:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Polecam, bo ze mnie wycisnęła łzy do czego w zasadzie trzeba cudu!
UsuńDzięki ;)
Zainteresowałaś mnie bardzo, zwłaszcza że jest jeszcze ekranizacja! Lubię po przeczytaniu książki jeszcze raz wrócić do czytanej historii ;)
OdpowiedzUsuńMuszę odnaleźć ten materiał i obejrzeć ;)
UsuńZdolną masz babcię, super grafika! :)
OdpowiedzUsuńA książka niestety nie w moich klimatach. ;/
Dziękuję.
UsuńSzkoda, ale no cóż nic na siłę ;)
Jak dla mnie grafika boska, co już Ci zresztą mówiłam! :D
OdpowiedzUsuńCo do książki, to co prawda nie moje klimaty, ale po Twojej recenzji nabrałam takiej ochoty na zmierzenie się z lekturą, że na pewno z czasem zaopatrzę się w swój własny egzemplarz ;)
Mam nadzieję, że Ci się spodoba ;).
UsuńŁał, naprawdę interesująca ta książka... Bardzo chciałabym ją przeczytać i na pewno będę miała ją na oku :) Lubię historie oparte na prawdziwych fatach... obecnie czytam "Uprowadzona. Ucieczka z Syrii" Louise Monaghan... Tam, niestety, inność kulturowa oraz religijna w małżeństwie katoliczki i muzułmanina są bardzo rygorystyczne, co doprowadziło do porwania dziecka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
P.S. Masz pięknie zrobione paznokcie ;p hybrydy? :)
Zapiszę sobie ten tytuł, a "Chwilę na miłość" polecam, bo ta książka ma coś w sobie.
UsuńTak :) to hybrydy i dziękuję ;). Sama robię ;D
Ach, podziwiam... jak i moją siostrę, bo ona mi robi hybrydy, heh xD
UsuńI jak zwykle zapomniałam wcześniej dodać... Macie bardzo piękną szatę graficzną :) Podziwiam, że masz taką artystyczną babcie ;p
Dzięki ;).
UsuńBabci sprawiło to ogromną radość ;)
Po takiej recenzji nie pozostaje nic innego, tylko sięgnąć szybciutko po książkę. Maksymalna ocena natychmiast mobilizuje do tej przygody czytelniczej. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Zdecydowanie polecam ;)
UsuńTytuł ten niesamowicie mnie intryguje już od jakiegoś czasu i mam wielką nadzieję, że w końcu wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńOj nie, wydaje mi się, że nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Trudno, ale znajdziesz coś dla siebie ;)
UsuńŚwietna nowa grafika :) Książka idealna dla mnie, czuję, że i mnie by mocno poruszyła!
OdpowiedzUsuńDzięki i polecam książkę ;)
UsuńWidzę, że było to dla Ciebie nie tylko nowe spojrzenie na Sarajewo, ale także prawdziwie emocjonalna przygoda. Ten tytuł chodzi już za mną więc chętnie do niego zajrzę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto :)
UsuńNie no, człowiek przez chwilę życia nie ogarnia, a gdy wchodzi na starą dobrą Kreatywną alternatywę to ma wielkie WTF na mordzie, co to się stało. Ale super mi się podoba nagłówek! Tylko początkowo myślałam, że pomyliłam adresy XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Szablon zauważony od razu :D I oczywiście mega mi się podoba, zwłaszcza ta czcionka...no, jakoś tak fajnie pasuje :D
OdpowiedzUsuńCo do książki, nie zapowiada się źle, ale zdecydowanie nie miałam i nie mam jej w planach. Po części nie moja tematyka, po części po prostu nie mam czasu czytać czegoś, do czego nie jestem przekonana. So many books, so little time :(
Pozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
Czytam, piszę, recenzuję, polecam