AUTOR: Valerie Tasso
TYTUŁ ORYGINALNY: Diario De Una
Ninfomana
TŁUMACZ: Katarzyna
Adamska
ROK WYDANIA: 2007
WYDAWNICTWO: Świat Książki
OPIS
Dziennik nimfomanki to poruszająca
autobiografia Francuzki z dobrego domu, dla której seks jest sensem życia. Jej
przypadkowi partnerzy pochodzą z różnych środowisk, spotyka ich w niezwykłych
okolicznościach, nawiązuje niecodzienne relacje, które opisuje z pełną
szczerością. Wiąże się z psychopatą, przeżywa załamanie nerwowe, zostaje
luksusową prostytutką. W agencji poznaje słabości mężczyzn, a w końcu znajduje
miłość. [1]
RECENZJA
Jeśli regularnie
śledzicie podsumowania bloga to wiecie, że „Dziennik nimfomanki” znajdował się,
aż w trzech moich TBR-ach na kolejne miesiące. W końcu postanowiłam odłożyć to,
co chciałam i wziąć się za tę książkę. A listopad zapowiadał się bardzo dobrym
miesiącem czytelniczym, więc miałam ogromne nadzieje na wszystkie dobre
książki.
Książka
podzielona jest na cztery części. Na początku zaznaczę, że jeśli ktoś
oczekiwał, że dostanie gorące opisy scen erotycznych to ogromnie się
rozczaruje. Autorka opisuje swoje życie seksualnego, ale nie robi tego w sposób
wulgarny czy perwersyjny. Valerie Tasso, od kiedy straciła w wieku piętnastu
lat odczuwała, że ma zdecydowanie większe potrzeby erotyczne niż inne kobiety.
Do pewnego momentu próbowała z tym walczyć, ale po studiach robiła, co chciała
i z kim chciała. Nawet z mężczyzną, którego poznała na ulicy. Książka w
większości to opowieść o poszukiwaniu akceptacji własnej osoby.
Valerie Tasso
poprzez przypadkowy seks chciała zrekompensować sobie brak stałego związku. W
tym, że mężczyzna traktował ją jak ostatnią… upatrywała jego czułości i
bliskości. Sama bardzo mocno i zbyt szybko się do nich przywiązywała. Trochę
żałuję, że autorka poskąpiła nam szczegółów z okresu dzieciństwa. Gdzieś musiał
tkwić problem nie tego, że była uzależniona od seksu, ale tego, że wybierała na
swoich partnerów złych mężczyzn, którzy ją poniżali i zabawiali się nią.
Narracja
pierwszoosobowa i krótkie wpisy powodują, że książkę czyta się szybko. Gdybym
chciała to pewnie skończyłabym ją podczas pięciu i półgodzinnej podróży
pociągiem, ale jakoś zbytnio nie ciągnęło mnie do poznania losów Valerie. Po
prostu nie do końca wiedziałam, co chce pokazać przez swoją autobiografię.
Bądźmy szczerzy,
ale to nie jest pozycja wysokich lotów. W sumie to nawet nie wiem, co miała mi
pokazać. Pod koniec brakowało mi, chociaż tego, że Tasso coś tego, co spotkało
ją w życiu wyniosła, a takiego wrażenia nie odniosłam. Raczej fakt, że podobało
się jej to całe życie, które przeżyła. Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tej
pozycji. Niby nie przewracałam zirytowana oczami, ale daleko mi też do
zachwytów.
„Zrozumiałam, że ludzie potrzebują, chcą, nazywać rzeczy po imieniu, upraszczając je za pomocą słów. Mylili się, uważając, że dzięki temu sami będą mogli je zrozumieć.” ~ Valeria Tasso, Dziennik nimfomanki, Warszawa 2007, s.15.
OCENA: 4/10
Rok 2017 ledwo się zaczął, a ja już mam go dość. Czy możemy przejść magicznie do roku 2018? Proszę!
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
coś czuję,że nie mam ochoty na takie książki na ten moment:)
OdpowiedzUsuńNic nie tracisz :)
UsuńKsiążka i tak jest lepsza od filmu, ale szału nie ma, to fakt. :D
OdpowiedzUsuńNa film nawet się nie skuszę ;P
UsuńNie przepadam za erotykami ;)
OdpowiedzUsuńTego na przełamanie nie polecam, bo jest okropna :)
UsuńMimo tego, ze brak jest jakis szczegolowych opisow seksu, to skoro brakuje rowniez tej ksiazce ogolnie sensu, to nie bede jej czytac.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nic nie stracisz :)
Usuńpomimo, że ta książka jest bardzo polecana przez wiele osób, to jakoś mnie do niej nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńA ja szczerze odradzam!
UsuńNie moja tematyka :/ Ale i literatura erotyczna, i "głęboka podróż w poszukiwaniu siebie" mnie odpychają, a do tego jeszcze połączone... Chyba podziękuję. Chyba napewno :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
Czytam, piszę, recenzuję, polecam
Znajdziesz coś lepszego w to miejsce ;)
UsuńChyba sobie daruję książkę na ten czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
I zdecydowanie masz rację ;)
UsuńKsiążka raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCo do przejścia do 2018 roku - jestem za! A własciwie to nawet wystarczyłoby mi magiczne przejście do 30 lutego...
Więc potrzebujemy peronu 9 i 3/4 lub też Szafy Przychodź - Wychodź :P!
UsuńZnam tematyke książki, choć trudna i nie dla kazdego to wbrew pozorom jest specyficzną lekturą
OdpowiedzUsuńNie uważam, że jest trudna i specyficzna ;). Dla mnie jest po prostu słaba ;)
UsuńWidać, że jesteś naprawdę rozczarowana lekturę. Tej książki sama nie mam w planach. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo mnie rozczarowała ;)
UsuńNie przepadam za erotykami, więc nie sięgnę po ten tytuł, a skoro byłaś niezadowolona z lektury to tym bardziej. ;/
OdpowiedzUsuńZnajdziesz, coś lepszego niż to coś ;)
UsuńErotyki, nope. Nawet jakby mi zapłacili. Chociaż zależy ile... xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read