AUTOR: Hannah Shah
TYTUŁ ORYGINALNY: The Imam’s
Daughter
TŁUMACZ: Paweł
Rojewski
SERIA: Pisane
przez życie
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO: Hachette Polska
OPIS
W tym świecie
śmierć córki jest lepsza, niż dyshonor rodziny…
Hannah jest
córką imama, muzułmańskiego przywódcy religijnego. Niechciana przez ojca, bita
i gwałcona, żyje nadzieją, że ktoś ją w końcu ocali.
Kiedy odkrywa,
że rodzina planuje wysłać ją do Pakistanu w celu zawarcia zaaranżowanego
małżeństwa, znajduje w sobie dość siły i odwagi by uciec. Wybiera inną wiarę –
porzucenie islamu jest jednak największym grzechem, jakiego może dopuścić się
muzułmanin. Karą jest wyrok śmierci… [1]
RECENZJA
Książki z serii
„Pisane przez życie” zawsze są trudne do oceny, a to wszystko ze względu na ich
poważną tematyką i świadomość, że te historie miały miejsce naprawdę. Nie można
czytając wmawiać sobie, że to tylko fikcja literacka, wymysł narratora. Musimy
radzić sobie z faktem, że to wydarzyło się w rzeczywistości.
Historia Hannah
jest bardzo okropna, okrutna i pełna bólu. Dziewczynka jest córką imama, czyli
muzułmańskiego przywódcy religijnego. W islamie dziewczynki z góry są gorsze od
chłopców i żadna z rodzin nie chce by te się rodziły. Hannah od samego początku
swojego życia miała świadomość, że ojciec jej nie kocha, i jej nienawidzi. Do
pewnego momentu z wyjątkiem milczenia i obojętnego podejścia do jej szkolnych
sukcesów nie robił jej krzywdy. Jednak, gdy tylko pierwszy raz sprzeciwiła się
jego woli rozpoczęło się piekło dziewczynki, która miała zaledwie kilka lat.
Piekło, z którym musiała żyć, w którym musiała być i z którego sądziła, że nie
ma żadnego wyjścia. Już, jako dziecko czuła, że w jej rodzinie nie jest tak jak
powinno być. Zazdrościła swoim koleżankom z Wielkiej Brytanii gdzie mieszkała
od urodzenia tego, że mogą być swobodne, wyzwolone i radosne. Ona tego nie
mogła mieć. Musiała przestrzegać ścisłych zasad muzułmańskiego świata i żyć ze
świadomością, że kiedyś wyjdzie za mężczyzny, którego nigdy nie pokocha i który
będzie traktował ją jak najgorszego śmiecia.
Autorka, która
jest osobą, która przeżyła to wszystko na własnej skórze w bardzo dokładny
sposób opisuje swoją gehennę. Ojca, który ją bił i gwałcił, obojętność matki i
traktowanie jej jak niewolnicę przez wszystkich członków. Wielokrotnie
wzdrygałam się, gdy czytałam pewne opisy i szczerze jej współczułam. Nie znam
Koranu, więc nie wiem jak dobrze autorka oddała zapisy angielskiej wersji, ale
zgodnie z tym, co ona zrozumiała, gdy studiowała go dwukrotnie znaczyłoby, że
wcale nie jest on tak radykalny, że to ludzie czytając go w języku arabskim (a
tylko tak może być czytany), czyli najczęściej jest nierozumiany, bo w
większości muzułmanie nie mówią w tym języku. Odejście od religii w islamie nie
jest odbierane dobrze. Grozi za to kara śmierci. Tak naprawdę w tym świecie
człowiek jest poddany wyznaniu i lepiej żeby umarł niż zhańbił rodzinę, by
córka wyszła za mężczyznę, którego kocha.
To druga książka
o tym świecie, którą przeczytałam w bardzo krótkim czasie i to pewnie, dlatego
weszłam w nią bardzo mocno. Współczułam Hannah, ale jednocześnie nie rozumiałam
jej wywodów, że świat powinien się zainteresować tym jak muzułmanie traktują
kobiety. Co z tego, że to robią? Kiedy to islamscy mężczyźni wcale tego nie
chcą. Odgrażają się wtedy i są gotowi za to człowieka pobić? Nie rozumiem tego.
Poważnie. Ci ludzie uważają, że skoro Zachód jest tak bardzo cywilizowany to,
gdy oni do niego przyjeżdżają to powinni dostać to, co najlepsze, czyli:
zasiłki, meczety, tolerancję i specjalne ulgi, bo w końcu to cywilizowany
świat. A prawda jest taka, że ci ludzie nami gardzą, uważają, że będziemy
smażyć się w piekle, bo nie wierzymy w Allacha. Mają nas za gorszych od psów.
Nie mówię, że wszyscy muzułmanie tacy są, bo przykład Hannah idealnie pokazuje,
że ona od dzieciaka była świadoma tego, że ludzie nawet mimo innego koloru
skóry są sobie równi i nie ważne jest, w kogo wierzą. Najważniejsze jest by
byli dobrymi ludźmi.
Nie traktujecie tego,
co, powyżej jako jakiegoś ataku na tę społeczność. To po prostu moje luźne
przemyślenia, które wykreowały się podczas pięciu lat studiów. Prowadzący jedne
zajęcia powiedział, że emigracja muzułmanów na Zachód przypomina przyjście do
kogoś na kawę. Fajnie jest dopóki ten ktoś wypije kawę i wychodzi, ale już
mniej fajnie jest, gdy zaczyna nam rządzić we własnym domu i dyktować, co
powinniśmy robić. Podpisuję się pod tym, bo my jadąc do kraju islamskiego nie
możemy domagać się kościoła. Warto to
przemyśleć nim poprze się autorkę w jej końcowych słowach. Nie pomożemy komuś,
kto tej pomocy nie chce, nie zmienimy kogoś, kto tej zmiany nie chce. Do tanga
trzeba dwojga.
Książka
pochłonęła mnie bardzo mocno. Spotkanie z nią oceniam, jako pożyteczne i bardzo
kształcące. Jeśli interesują was te tematy to myślę, że powinniście poznać
bliżej historię Hannah, która z muzułmanki stała się chrześcijanką…
„Dręczyła mnie przeszłość, przerażała teraźniejszość i bałam się przyszłości." ~ Hannah Shah, Niewierna córka, Warszawa 2012, s. 184.
OCENA: 7/10
No i kolejna ze starszych recenzji. Jeszcze chwile temu chciałam nowy miesiąc, ale podejrzewając, że mam w sierpniu stać więcej dwunastek powoduje u mnie płacz i niechęć do wszystkiego. Mam nadzieję, że jakoś to przetrwam.
[1] Opis pochodzi z okładki książki
Ostatnio czytałam książkę o arabskiej służącej, rzeczywiście książki o losie tamtejszych kobiet mocno chwytają za serce...
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Wiem, ale jednocześnie bardzo mocno mnie do nich ciągnie.
UsuńPrzeraża mnie napływ wyznawców islamu do Europy. Ich kultury nie da się zrozumieć, sami się coraz bardziej zapętlają. Nauczyciel mówił całkowita rację.. Jak społeczeństwo jest mniejszością, to niegroźne, a jak zaczynają się rozmnażać i jest ich coraz więcej, panoszenie staje się straszne, bo zaczynają uznawać, że są już u siebie, a nie tylko gośćmi.. Mniejszość staje się większością i to jest masakra! Po książkę chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMnie też to przeraża. Jak ogólnie uważam się za osobę tolerancyjną tak teraz jestem za po prostu przeciwna pomocy im. Skoro mają wojnę w swoim kraju niech walczą, a nie uciekają.
UsuńMam wrażenie, że Ci wszyscy którzy tak ochoczo chcą widzieć całe rzesze muzułmanów nigdy nie miało w rękach książki napisanej przez kogoś komu islam zabrał wszystko, pozbawiając ich godności. Straszne jest to co się teraz dzieje w Europie. I niestety obawiam się, że lepiej już nie będzie, a jedynie coraz gorzej. My w Polsce jeszcze tego tak nie odczuwamy, i chwała za to!, ale straszne, żeby ludzie żyjący w europejskich krajach, będący u siebie są zabijani, zastraszani i nawet nie mogą nic o tym powiedzieć, że bo sieją mowę nienawiści. No straszne! Quo vadis, Europo?
OdpowiedzUsuńNie odczuwamy? Wybacz, ale w mojej kamienicy mieszka kilku obcokrajowców, w miejscu pracu co chwila jakiegoś spotykam. I nie. My w Polsce też nie jesteśmy bezpieczni.
UsuńZgadzam się ze słowami Twojego wykładowcy. Patrząc na to co dzieje się teraz w Europie, mam wrażenie, że muzułmanie niedługo zaczną przejmować władzę a my staniemy się "drogą do raju z dziewicami"...
OdpowiedzUsuńTo mnie przeraża, po prostu się tego boję.
UsuńMasz zupełną rację, czytanie takich książek, jak i ich ocenianie jest naprawdę bardzo trudne... Po przeczytaniu "Ocalonej" Souand, szukam takich książek na prawdziwych wydarzeniach i bez wątpienia sięgnę po "Niewierną córkę" - oczywiście, jak ją zdobędę w mojej bibliotece lub na wyprzedaży w Tesco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Ja sobie zapiszę tytuł Twojej propozycji, bo od czasu do czassu staram się takie książki czytać ;)
UsuńLubię czasem czytać takie pozycje, o zwykle innej tematyce niż dotychczas, więc z chęcią przeczytam jeśli będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Polecam :)
UsuńBardzo smutna historia, to straszne co muszą przeżywać te kobiety :/
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :(
UsuńNiestety tym razem spasuję, nie czytam raczej takich historii ;)
OdpowiedzUsuńTrudno, każdy lubi coś innego ;)
UsuńCzuję, że powieść rzeczywiście może być kształcąca i potrafi skłonić do myślenia. Chętnie ją przeczytam. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPolecam i pozdrawiam :)
UsuńPrzerażają mnie tego rodzaju historie, ale jednocześnie lubię je czytać, choć mam potem ogromnego doła. To straszne, co niektórzy muszą znosić...
OdpowiedzUsuńNaprawdę powinniśmy doceniać to, co mamy i w jakim kraju żyjemy...
Pozdrawiam!