AUTOR: Karen Kingsbury
TYTUŁ ORYGINALNY: Between Sundays
TŁUMACZ: Krzysztof
Jasiński
ROK WYDANIA:
2008
WYDAWNICTWO: Polskie
Wydawnictwo Encyklopedyczne - POLWEN
OPIS
Powszedni dzień
Aarona Hilla, młodej gwiazdy futbolu, to sława, krzyczące tytuły gazet,
bogactwo i luksus, szalone powodzenie u kobiet. Pewnego dnia na jego drodze
staje ośmioletni Cory, chłopiec z ubogiej dzielnicy San Francisco, po śmierci
matki wychowywany przez jej przyjaciółkę Megan. Z determinacją walczy ona
każdego dnia o zapewnienie bytu rodzinie, całym sercem oddana charytatywnej
pracy na rzecz osieroconych dzieci…
Co wniknie ze
zdarzenia tych dwóch, tak odmiennych światów? Jaką rolę w życiu Aarona odegra
jego starszy kolega z drużyny, Derrick Anderson? Co okaże się w życiu
najważniejsze? [1]
RECENZJA
Trochę bałam się
zacząć czytać książkę Kare Kingsbury wiedząc, że może być w niej wiele odwołań
do religii. Jednak moje obawy były zupełnie bezpodstawne. Autorka napisała
piękną i poruszającą książkę, która podobała się nawet mnie, czyli osobie,
która nie jest przekonana, co do umieszczania mocnych wątków religijnych na
kartach powieści.
Mały Cory traci
matkę już na samym początku książki. Opiekę nad nim sprawuje przyjaciółka jego
matki - Megan. Bycie zastępczą matką nie jest łatwe. Kobieta pracuje na trzy
etaty byle tylko zaspokoić podstawowe potrzeby swoje i dziecka. Pomaga również
w ośrodku opieki dla dzieci z rodzin zastępczych. Wie, że najważniejszy jest
każdy powszedni dzień. Losy jej i Cory'ego splatają się z życiem popularnego
sportowca Aarona Hilla, który nie zna problemów dotyczącego braku pieniędzy.
Jego życie składa się z szalonego powodzenia u kobiet, popularności i tytułu
najlepszego rozgrywającego, jaki kiedykolwiek istniał. Właśnie to jest jego
każdy powszedni dzień - codziennie inna kobieta.
Wiara, nadzieja
i miłość pomagają Mega przeżyć każdy kolejny dzień. Aaron nie zna tych
wartości. Zraniony bardzo dawno temu przez pewną kobietę nie wierzy w miłość i
ślepo ufa swojemu agentowi. Na dodatek klub zatrudnił Derricka Andersona -
świetnego rozgrywającego, który ma do spełnienia pewną, złożoną dawno temu
obietnicę. To, co również jest ważne w całej powieści to pokazanie wad systemu
rodzin zastępczych. Przede wszystkim w tej książce nikt nie myśli o dzieciach,
które przerzucane z rodziny do rodziny tracą grunt i poczucie stabilności. Na
dodatek zostają zostawione same sobie tuż po osiągnięciu osiemnastego roku
życia. Od tego momentu muszą sobie same radzić i znaleźć sposób jak przeżyć
każdy następny dzień. I tylko niewielki procent tej młodzieży jest w stanie
wyjść na prostą i nie stoczyć się na samo dno. I chociaż akcja całej powieści
toczy się w Stanach Zjednoczonych to należy pamiętać, że podobne problemy ma
każde państwo na świecie i są one tak samo ważne w Polsce, Szwecji czy też USA.
I owszem
przemiany w ludziach nie zachodzą tak szybko jak to sugeruje autorka, a
przynajmniej ja w to nie wierzę, ale miło było przez te czterysta stron, chociaż
na kilka chwil uwierzyć, że ludzie umieją przekształcać zło wewnątrz siebie w
samo dobro. To tchnęło we mnie trochę nadziei i optymizmu. I chyba taki był
zamysł całej powieści. Ukazanie, że możemy się zmienić, jeśli tylko sami tego
pragniemy w głębi serca. Owszem nie wszyscy od urodzenia są sobie równi, bo
różni nas przede wszystkim status materialny i tak się dzieje od tysięcy lat,
ale wszyscy mamy jednakową szansę na to by pójść dobrą drogą lub w przypadku
wkroczenia na złą zmienić coś w sobie. A przynajmniej ta książka chce byśmy w
to wierzyli.
Spotkanie tych
czterech osób i ich rodzin uczy każdego z nich, co w życiu jest najważniejsze.
A najważniejsze jest to jak przeżywasz każdy powszedni dzień i co z nim robisz.
Oczywiście splot
wszystkich wydarzeń jest tak oczywisty, że aż niewiarygodny i w książce kilka
razy nastąpił błąd przy nazwiskach bohaterów (podano imię jednego by dopisać
nazwisko drugiego) i nie wiem czy to był błąd autorki czy też tłumacza, a może
to po prostu zwykły chochlik? Jednak są to błędy na samym początku, gdzie
czytelnik nie wszystkich jeszcze odróżnia i to trochę męczy. Aaaa i
przygotujcie się z wiedzy o futbolu amerykańskim. Ja szczerze omijałam te
fragmenty, bo i tak mi one nic nie mówiły. Za te wszystkie błędy obniżam moją ocenę.
Muszę jednak
zaznaczyć, że będzie to powieść nieodpowiednia dla osób, którym zbyt mocno
mieszanie religii z życiem i opieranie się na niej przeszkadza. Dlatego
zastanówcie się czy chcecie coś takiego czytać lub tak jak ja odłóżcie swoje
przekonania na bok i dajcie szansę lekturze Karen Kingsbury.
"Najważniejsze jest to, co robisz w każdy powszedni dzień . To właśnie się liczy." ~ Karen Kingsbury, Każdy powszedni dzień, Radom 2008, str. 64
OCENA: 8/10
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Miało być w okolicach 9-10, ale z Martittą tak dobrze czas nam upływa na błogim lenistwie, że wyleciało mi z głowy. Całusy :*
Ja swoje przekonania nie traktuje aż nadto więc się skusze na książkę, jak tylko będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńPowinna się spodobać, bo w sumie jest to bardziej refleksyjna pozycja, ale mnie się podobała.
UsuńJa nie za bardzo przepadam za tym, jak w książce jest dużo religii, więc chyba sobie tą książkę odpuszczę. Ale gdyby nie to, to książka zapowiadała się bardzo ciekawie :D
OdpowiedzUsuńNic na siłę :-)
UsuńChętnie dam szansę tej książce i przeczytam!
OdpowiedzUsuńCzekam na opinię :-)
UsuńJa bardzo nie lubię mieszania religii do książki, nie czuję takich klimatów, także bardzo dziękuję za ostrzeżenie :) Teraz już wiem, że po powieść nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńJa początkowo też się bałam, ale powieść pozytywnie mnie zaskoczyła :-)
UsuńChyba jednak nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCóż, bywa :-)
UsuńRozważę pozycję, ale na razie mam tak wiele lektur... :D
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :-P
UsuńZapowiada się dosyć intrygująco, chociaż opisy futbolu są raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo to jest jedyny minus tej książki ;-)
UsuńChętnie bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natala Z
Polecam :-)
UsuńNie lubię książek Karen, właśnie ze względu na tą całą religijność, która przebija się z każdej strony :)
OdpowiedzUsuńCóż każdy lubi coś innego ;)
UsuńTematyka ciekawa, więc może się skuszę w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńO tak, idealna, żeby podbudować sobie życiowe wartości i wiarę w ludzkie dobro. Nawet mi się podoba, chociaż wydarzenia trochę przewidywalne :)
OdpowiedzUsuń