AUTOR: Mario Puzo
TYTUŁ ORYGINALNY: The Family
TŁUMACZ: Zygmunt
Halak, Władysław Masiulanis
ROK WYDANIA: 2009
WYDAWNICTWO: Albatros A. Kuryłowicz
OPIS
Ostatnia,
pośmiertnie wydana powieść wybitnego amerykańskiego pisarza Barwny fresk
historyczny osadzony w realiach Włoch przełomu XV i Xvi wieku, ukazuje rodzinę
Borgiów, władająca wówczas Rzymem, jako pierwszą włoską mafię, duchowych
przodków klanu Corleonów, unieśmiertelnionego w OJCU CHRZESTNYM.
Centralną
postacią opowieści jest kardynał Rodrigo Borgia, w 1492 roku wybrany na papieża
Aleksandra VI. Człowiek opętany żądzą bogactwa i władzy, bez skrupułów
eliminujący rywali i wrogów, choć niepozbawiony pewnej szlachetności – ale jest
to szlachetność Vita Corleone. Obok Rodriga widzimy jego dzieci: Juana i Jofre,
Cezara i Lukrecję. Każde z nich jest dla papieża źródłem wielkich kłopotów, ale
i obiektem szczerej miłości. Lukrecja związana z niechcianym mężem, Giovannim
Sforzą, intryguje i snuje mordercze plany. Juan jest człowiekiem słabym, Cezar,
kardynał woli być żołnierzem niż księdzem. Dzięki jego podbojom państwo
papieskie staje się potęga. W tle pojawiają się postacie drugoplanowe:
Machiavelli, Savonarola, Sforza i inni. [1]
RECENZJA
Zacznijmy od
tego, że Mario Puzo jest dla mnie jednym z najlepszych pisarzy i nic tego nie
zmieni. Przeczytałam kilka jego powieści i za każdy razem wracam do nich z
wielką chęcią, a „Ojciec chrzestny” i jego dalsze części to dosłownie
arcydzieła literatury. Ale na recenzje „Ojca chrzestnego” przyjdzie jeszcze
czas. Teraz zajmijmy się powieścią, nad którą Puzo pracował całe swoje życie,
by dopiero w ostatnich latach powstała „Rodzina Borgiów”. Zacznijmy dziś od
okładki, która krzyczy do nas, że Borgiowie są ukazani, jako pierwsza włoska
mafia. Oszem autor całej książki kojarzony jest głównie z tym, że tworzy
wspaniałe epizody rodzin mafijnych, ale w tym wypadku muszę zaprzeczyć nie
tylko krzyczącemu nagłówkowi z okładki książki, ale również samemu autorowi.
Jak dla nie Borgiowie są raczej, jako ci, którzy próbują stworzyć państwo,
które stanie się imperium chrześcijańskim, gdzie usuwany jest każdy, kto nie
pasuje do „boskiego planu” papieża Aleksandra.
Jak to zawsze u
Mario Puzo bywa jego postaci są wyraziste i pełne życia. Zarówno sam Ojciec
Święty jak i jego dzieci: trójka synów i córka. Jednak zatrzymajmy się przy
samym Aleksandrze, który posiada umiejętność manipulowania ludźmi, ale to czy
przekonywał do siebie wielu w tym swojego syna Cezara to zdolność do
wywoływania w ludziach poczucia sukcesu. Zwłaszcza w swoich dzieciach i
osobach, które nie wierzą w siebie. Jest to również osoba o dość skomplikowanym
charakterze, ale w znacznym stopniu ogarnięta chęcią podporządkowania sobie
włości włoskich, których byłby panem i władcą. Na dodatek nie zawsze zważa na
potrzeby swoich dzieci, które są dla niego bardziej marionetkami niż dziećmi,
chociaż nie należy mu zabierać tego, że nie kocha swoich pociech, bo jest im
gotowy nieba przychylić. Jednak najlepiej to wszystko widać w przypadku
Lukrecji i Cezara, którym zaplanował całe życie, a córce wybierał mężów, którzy
byliby odpowiedni pod względem politycznym. Owszem w takich żyli czasach, ale
zdecydowanie autor pokazuje ich, jako bardziej nowoczesnych niż średniowieczny
lud.
Co do jego
dzieci to należy pamiętać, że każde z nich przede wszystkim walczyło o miłość
ojca, a już zwłaszcza najmłodszy Jofre, który uważany był za mało
inteligentnego. Uważam, że jednak z całej czwórki to Lukrecja była osobą, która
miała najlepsze serce. Nigdy nie pragnęła niczego dla siebie, nigdy nie próbowała
nikogo zabić i nawet będąc w niechcianym związku nie chciała pozbyć się męża.
Oczywiście miała jeden sekret, który dzieliła wspólnie z Cezarem, co potępiało
ją nie tylko w życiu doczesnym, ale również po śmierci. Juan był tym, którego
papież kochał najmocniej, ale za to serce ukochanego syna było najmroczniejsze.
Ojciec Święty kocha na swój własny sposób każde ze swoich dzieci i każde jest
dla niego powodem do trosk i zmartwień. Chętnie opisałabym każdą z postaci
osobno, ale jest ich aż tyle, że cała moja opinia zajęłaby z pięć stron,
dlatego przejdę do innych punktów.
W epoce
renesansu Kościół był zupełnie inaczej postrzegany niż obecnie. Lud przekonany,
że król jest zesłany przez Boga oddawał papieżowi niemal boską cześć. Również
sami Ojcowie Święci byli tego samego zdania. Niezliczona ilość kochanek i
kurtyzan, a także całkiem liczna gromadka nieślubnych dzieci, które później za
pomocą bulli uznawane były za poczęte z prawego łoża. Na dodatek to
przyznawanie się do tych pociech w obecnych czasach nikomu nie przychodzi do
głowy. I oczywiście w tamtych czasach papieże, księża czy też kardynałowie żyli
ponad stan. Ba! Oni nawet mieli się lepiej niż królowie!Przez głowę przeszła mi
obecnie myśl, że obecnie Kościół nie jest tak bardzo zdeprawowany jak wcześniej.
W średniowieczu najważniejsze było płacenie dziesięciny państwu papieskiemu, a
gdy którykolwiek z królów czy też cesarzy odmawiał tego, co papieżowi należne
ten oczywiście albo nasyłał na niego swoją armię albo też ekskomunikował króla,
co było w tamtejszych czasach najgorszą karą. Borgiowie to również osoby, które
w łatwy sposób usuwały nieprzychylne im osoby i oczywiście to może świadczyć o
tym, że byli mafią, ale mnie to jednak nie przekonuje. Byli raczej rodziną
owładnięci chęcią stworzenia imperium a już zwłaszcza Cezar i jego ojciec.
Podsumowując to
jak zawsze pochłonęłam pozycję Mario Puzo w tempie ekspresowym i jak zawsze już
nie mogę się doczekać kolejnych jego powieści. Jednak nie jest to pozycja tak
wybitna jak „Ojciec chrzestny” czy „Tylko głupcy umierają”. Czegoś jej brakuje
i trochę widać, że utraciła trochę ze swojej lekkości. Polecam, bo dla, wielu
którzy lubią powieści dziejące się w historii to będzie nie lada gratka!
„W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, w którym podejmuje decyzję wpływającą na jego przyszłe losy, kiedy na skrzyżowaniu wielu dróg musi wybrać jedną z nich, nie wiedząc, dokąd ona prowadzi." ~ Mario Puzo, Rodzina Borgiów , Poznań 2009, s.187-188.
OCENA: 7/10
[1] Opis pochodzi z okładki książki
Matko, ja chcę być już po obronie!
Chcę już opuścić mój zacny wydział.
Bibliografi zgiń marnie! Przypisy zniknijcie! A tak na serio to co u Was?
Bibliografi zgiń marnie! Przypisy zniknijcie! A tak na serio to co u Was?
Ja sama nie wiem jak to jest możliwe, że ja jeszcze tego nie czytałam -,-
OdpowiedzUsuńTeż jestem w szoku :P
UsuńZszokujcie się jeszcze - ja też tego nie czytałam :D
UsuńNo uważajcie, bo obrony nie dociągnę z tego szoku xD
UsuńNie czytalam i chyba nie do konca mnie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńWspółczuje obrony, ja od przyszłego roku piszę pracę licencjacką i juz chce mi sie płakać
Obrona to już najmniejsze zło :). Najgorsze było zmuszenie się do napisania całej pracy i poprawek :).
UsuńA co do książki to ja mimo wszysto dalej będę się upierać, że Puzo warto przeczytać ;)
Najpierw to ja muszę się wziąć za "Ojca Chrzestnego"!!! :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńOjciec Chrzestny <3 <3 <3 <3
Chyba się nie skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńSzkoda. Jak dla mnie warta przeczytania :)
UsuńPozycja obowiązkowa! :D
OdpowiedzUsuńU mnie? Jakaś tragedia :P Przygotowania do sesji wrą. Oby zdać chemię, oby zdać chemię...
Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
Trzymam kciuki za sesję ;). Ja w tym semestrze miałam ją oszczędzoną.
UsuńA książka koniecznie obowiązkowa!
Trochę zniechęcają mnie ramy czasowe akcji,ale fabuła wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa za to uwielbiam czytać książki z historią w tle :)
UsuńJa lubię powieści historyczne jeśli są pisane na faktach ;p
UsuńW jakimś stopniu ta też jest :) w końcu Rodrigo Borgia istniał naprawdę :P
UsuńCzytałam tylko "Ojca chrzestnego", ale jak widać, warto zainteresować się także innymi książkami tego autora.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto :)
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora, jednak mam w planach "Ojca chcestnego", a na "Rodzinę Borgiów" na pewno przyjdzie jeszcze kiedyś czas :D
OdpowiedzUsuń"Ojciec chrzestny" pozycja wybitna!
Usuń"Rodzina Borgiów" mniej dobra, ale mimo wszystko ciekawa :)
Książkę wpisuję na listę must read, koniecznie muszę ją przeczytać! Współczuję obrony, dobrze, że to już dawno za mną :D
OdpowiedzUsuńZdecydowania musisz przeczytać :D
UsuńOby do obrony :)
Oj, chyba nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńNo i tak bywa :)
UsuńPiszesz,że jak zawsze byłaś pochłonięta pozycją Puzo...W takim razie muszę sięgnąć po tę książkę,a następnie zabiorę się za książkę "Ojciec Chrzestny" :)
OdpowiedzUsuńPolecam jednak zacząć od "Ojca Chrzestnego", bo "Rodzina Borgiów" może trochę czytelnika zniechęci do poznawania pozostałych dzieł p. Puzo. :)
UsuńJak czytam opis to to zdecydowanie nie są moje klimaty, ale tyle pozytywnych opinii słyszałam na temat serialu i mam ochotę go obejrzeć, no ale najpierw książka musi być ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Serial też mam w planach :)
UsuńPo prostu cudna książka :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra ;)
Usuń