AUTOR: Camilla
Läckberg
TYTUŁ
ORYGINALNY: Fyrvaktaren
SERIA: Saga o
Fjällbace
TOM: Siódmy
TŁUMACZ: Inga
Sawicka
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO: Czarna Owca
OPIS
Jasna, letnia
noc. Młoda kobieta wskakuje do samochodu. Chwyta kierownicę w zakrwawione dłonie.
Wraz z synkiem ucieka do jedynego znanego jej bezpiecznego miejsca, na wyspę
Gråskär nieopodal Fjällbacki. Kilka dni później w swoim mieszkaniu zostaje
zamordowany Mats Sverin, człowiek rzetelny i powszechnie lubiany, który po
latach nieobecności powrócił do Fjällbacki, by zostać szefem gminnego wydziału
finansów. Inspektor Patrik Hedström i policja w Tanumshede prześwietlają jego
przeszłość i na jaw wychodzą rozmaite tajemnice. Okazuje się, że mężczyzna
przed śmiercią odwiedził Gråskär, nazywaną przez okolicznych mieszkańców Wyspą
Duchów – nawiedzoną przez umarłych, którzy mają coś do przekazania żywym… [1]
RECENZJA
W siódmy tom
„Serii o Fjällbace” wchodziłam z trochę większymi nadziejami niż w poprzednie,
bo „Syrenka” naprawdę była dobrą pozycją. Na dodatek wątek obyczajowy głównych
bohaterów skończył się w sposób dość nieoczekiwany i musiałam, czym prędzej
poznać jak potoczą się dalej losy Patrika i Eriki.
Muszę sobie
pozwolić na małe zdradzenie zakończenia poprzedniego tomu, czyli „Syrenki”, ale
to będzie dotyczyło tylko wątku obyczajowego, czyli sfery prywatnej postaci. Na
ostatnich stronach „Syrenki” przeczytaliśmy, że Patrik miał zapaść i wylądował w
szpitalu, a Erika i jej siostra Anna (obie będące w zaawansowanych ciążach)
uległy wypadkowi samochodowemu, który spowodowała pijana kobieta. Dla Eriki
wypadek nie skończył się tragicznie, bo w zasadzie nie ucierpiała w nim, a jej
synkom nic się nie stało, a po odbyciu koniecznej dla wcześniaków
hospitalizacji mogła je zabrać do domu. Anna nie miała tyle szczęścia. Jej
synek zmarł. Kobieta jest w ciężkiej depresji, a jej związek z ojcem dziecka
jest na skraju przepaści. Wszystkie siły Eriki i Patrika w wolnym czasie są
skierowane na Anne i pomoc w uporaniu się z dramatem, który przeszła. Patrik po
długim zwolnieniu wraca do pracy w policji. Od razu na wejściu dostaję sprawę
zamordowania Matsa Sverina. Kto zabił szanowanego dyrektora finansowego gminy?
Co wspólnego ma z tym jego wizyta w Gråskår na kilka dni przed śmiercią? Co
ukrywa młoda kobieta, która się tam ukrywa wraz z synkiem? Jakie tajemnice
skrywał w sobie zamordowany? Na te i inne pytania musi znaleźć odpowiedź Patrik
i jego ekipa.
Pierwszy raz w
historii całej serii Erika naprawdę nie była zbyt wścibska i nie wtykała nosa w
śledztwo męża. Trzymała się z boku – pewnie ze względu na bliźnięta, którymi
musiała się opiekować. Ta Erika naprawdę mi się bardzo podobała. To, w jakiej
sytuacji się znalazła pod koniec książki uważam, że było dziełem
nieszczęśliwego wypadku, a nie jej wścibstwa. Uważam, że chciała wtedy dobrze i
nie miała wcale w planach niczego więcej niż pomoc. Wątek prywatny postaci był
bardzo, ale to bardzo smutny i wyczuwałam te emocje. Było mi bardzo żal Anny,
bo najpierw była ofiarą przemocy domowej, a teraz, gdy od kilku tomów wszystko
szło w dobrym kierunku los znowu podciął jej skrzydła. Jestem naprawdę bardzo
ciekawa jak dalej potoczy się jej związek z Danem. W sferze kryminalnej to
dalej akcja toczyła się dość leniwie i policjanci bardzo powoli wpadali na
kolejne ślady, a w zasadzie przez większość książki kręcili się w miejscu
niczym bąki dla dzieci. Chociaż jestem wstanie to zrozumieć, bo naprawdę z tego,
co się dowiadywali o zamordowanym trudno było cokolwiek wyciągnąć, a już tym
bardziej coś, co mogłoby im pomóc w śledztwie. Znowu został poruszony bardzo
ważny temat społecznie, a mianowicie: przemoc domowa. Niby tak wiele się o niej
mówi, niby akcje, które mają uświadamiać kobietom, że nie mogą się pozwolić tak
traktować, ale dalej wiele z nich pozwala, aby „ukochany” je bił. Nie podobało
mi się, że jeden z wątków nie został dokończony, trochę urwany w końcówce i
muszę się tylko domyślać jak to wszystko się skończyło.
Muszę przyznać,
że wcale nie jest to najgorsza książka tej autorki jak sugerowało mi wiele
recenzji „Latarnika”. Dalej uważam, że do tej pory najgorszą częścią była
„Ofiara losu” i zdania szybko chyba nie zmienię. „Latarnik” był przyzwoity i na
poziomie pierwszego tomu. Czytało się książkę dobrze i w miarę szybko i nie
odczuwałam zbytniego znużenia tematem.
Nie mam
szczególnych uczuć po przeczytaniu tej książki. Nie odczuwałam zdenerwowania,
jak po przeczytaniu „Ofiary losu”, że jest tak źle, że chyba gorzej być nie
może, ani również nie jestem zachwycona jak po „Kamieniarzu”. Jest przeciętnie,
a ja już wolę to niż źle w wykonaniu Läckberg.
OCENA: 6/10
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
dobrze mi się Latarnika czytało :0
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Mnie tak ani dobrze, ani średnio ;)
UsuńTa część dopiero przede mną, ale bardzo lubię tę serię.
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńOstatnio widzę, dużo recenzji tej serii. Ja jeszcze muszę nadrobić pierwszy tom, ale za to mam już za sobą ósmy ;).
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja czytałam od początku i w sumie to mam takie średnie zdanie o tej serii.
UsuńBardzo ciekawa recenzja i okładka nie czytałam ale może kiedyś :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
MÓJ FACEBOOK
MÓJ INSTAGRAM
Średnio polecam, nie spiesz się :)
UsuńMam neutralne podejście do tej serii, ani mnie nie porwało, ani nie zraziło do siebie... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Fantastic Chapter
W sumie to podobnie jak ja, chociaż postać Eriki jest dla mnie najgorszą z możliwych ;)
UsuńCzytałam kilka tomów z tej serii. Bez wielkich emocji, ale dobrze się czytało. :)
OdpowiedzUsuńTo trzeba oddać, że czyta się szybko ;)
UsuńSłyszałam naprawdę wiele o tej autorce, przymierzałam się do jej książce w bibliotece, ale w końcu się nie skusiłam :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby przypaść do gustu ;)
UsuńWidzę, że wciąż pozostajesz w tematyce autorki :)
OdpowiedzUsuńJeszcze przez chwilę tak :)
UsuńJa jeszcze nie znam twórczości Autorki...
OdpowiedzUsuń