AUTOR: Robert Harris
TYTUŁ ORYGINALNY: The Ghost
TŁUMACZ: Piotr
Amsterdamski
ROK WYDANIA: 2010
WYDAWNICTWO: Albatros A.Kuryłowicz
OPIS
Były premier
Wielkiej Brytanii Adam Lang zleca napisanie swoich wspomnień, za które ma
otrzymać 10 milionów dolarów, partyjnemu aparatczykowi Michaelowi McArze. Przed
zakończeniem pracy McAra ginie w zapadkowych okolicznościach podczas przeprawy
promem na wyspę Marha’s Vineyard, gdzie mieszkał wraz z Langiem i jego żoną. Do
zakończenia autobiografii premier zatrudnia, więc profesjonalnego
„ghostwritera” – „autora widomo”. Wynajęty pisarz natrafia na odkryte przez
McArę materiały sugerujące mroczne tajemnice w przeszłości Langa, w
szczególności na temat jego rzekomych związków z CIA. Czy dlatego McAra musiał
zginąć? W tym samym czasie Lang zostaje oskarżony o współudział w zbrodniach
wojennych, grozi mu proces przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w
Hadze. Ktoś za wszelką cenę nie chce dopuścić do ujawnienia prawdy. Nikt
spośród tych, którzy ją znają, nie jest bezpieczny… [1]
RECENZJA
Kilka tygodni
temu na jednym z kanałów w TV leciał „Ghostwriter” czy też „Autor widmo”.
Próbowałam obejrzeć, ale po dwudziestu minutach doszłam do wniosku, że ogromnie
mnie nudzi. Miałam wtedy dwie teorie, że albo jest tak nudny albo dobrze oddaje
książkę, ale w taki sposób, że bez znajomości szczegółów w niej zawartych nie
zrozumiem ekranizacji. Dlatego postanowiłam się przekonać, jaka jest prawda.
Głównym
bohaterem książki i zarówno jej narratorem jest mężczyzna, którego imienia i
nazwiska próżno szukać na kartach powieści. Pracuje on w branży literackiej.
Ludzie wynajmują go, aby napisał za nich ich własne wspomnienia. W tym świecie
nazywany jest „murzynem”, ale on sam woli określenie „duch”, ponieważ musi
wiedzieć dokładnie, co czuła dana osoba w konkretnej sytuacji. Nadaje jej
drugie życie. Na potrzeby tej recenzji nazwijmy tego mężczyznę Widmem.
Poznajemy go w momencie, gdy dostaje propozycje napisanie autobiografii
brytyjskiego premiera Adama Langa. Poprzedni kandydat na to miejsce Michael
McAra popełnił nagle samobójstwo. Z kolei Widmo zostaje pobity w biały dzień na
godzinę po przyjęciu zlecenia. Co kryje przeszłość Adama Langa? Dlaczego
pisanie jego autobiografii jest tak niebezpieczne? Jakie zaskakujące fakty
odkryje Widmo?
W pewnym
momencie Adam Lang zostaje oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał
Sprawiedliwości w Hadze o zbrodnie wojenne. Jeśli chociaż trochę interesujecie
się wydarzeniami politycznymi to może pamiętacie jak jakiś czas temu w mediach
wrzało z powodu informacji, że w Starych Kiejkutach było nielegalne więzienie
CIA w Polsce, gdzie byli przesłuchiwani groźni przestępcy, a metody nie były
legalne. W „Ghostwriterze” również jest niechlubna wzmianka o tej miejscowości,
a cała sprawa zatacza coraz szersze kręgi, a Widomo nie wie już, kto mówi
prawdę, a kto jest przyjacielem, a kto wrogiem?
Gdyby nie szum
medialny o Starych Kiejkutach uznałabym wzmiankę autora za jego wymysł fantazji
i tyle, ale to potwierdzone informacje, więc nie mogę się doczepić. Sprawa ta
od początku mnie bulwersuje, bo wszyscy znamy Stany Zjednoczone, jako wielkich
orędowników obrony praw człowieka i tak dalej, ale jak się okazuje to czysta
hipokryzja. Owszem bronią tego, ale tylko wtedy, gdy dzieje się to na ich ziemi
i jest to w ich wyłącznie własnym interesie. W innym wypadku łamią je i co
najśmieszniejsze nie używają do tego swojego własnego terytorium, ale innego
np. Polska czy inny kraj na świecie. Sami przyznacie, że to w dużej mierze
zakrawa o hipokryzje.
Za jakiś czas
obejrzę film i wtedy zweryfikuję swoje zdanie czy jest dobry czy zły. Książka
się obroniła. Przeczytałam ją bardzo szybko, ale to też spora zasługa czcionki,
która jest wręcz ogromna.
Książka może nie
ma porywającej i szalonej akcji, co w pewnym stopniu jest jej minusem, ale
jednocześnie jest napisana w sposób niezwykle ciekawy, a to wszystko dzięki
narracji pierwszoosobowej. Ona nadaje powieści przyśpieszenia. Dla mnie jest to
dobra książka, a z pewnością przyzwoita. Były momenty, gdzie czułam się lekko
znużona, bo opisy zwalają człowieka z nóg. Jednak warto się z nią moim zdaniem
zapoznać.
"Sprawowanie władzy nie jest męczące – to brak władzy jest taki nużący." – Robert Harris, Ghostwriter, Warszawa 2010, s. 319.
OCENA: 7/10
Jejku! Już koniec stycznia. Za trochę ponad miesiąc koncert Studia Accantus, a pod koniec kwietnia z kolei musical "Piloci". Jest na co czekać ;)
[1] Opis
pochodzi ze skrzydełek książki
czytałam, bardzo mi się podobała ta książka :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane odczucia względem książki. Dobrze, że się obroniła, ale...średnio mnie zaciekawiła fabuła.
OdpowiedzUsuńTotalnie nie moje klimaty, dlatego nie obiecuję, że przeczytam. :/
OdpowiedzUsuńTo chyba również inni dla mnie :/
OdpowiedzUsuńRobiłam jakiś czas temu przymiarki do tej książki bo własnie film bardzo mi się podobał, ale ja uwielbiam Ewana McGregora więc nie jestem obiektywna ;) Ale ciesze się, że książka się broni - pewnego dnia się za nią zabiorę, ja na razie zbyt dobrze pamiętam film.
OdpowiedzUsuńJeszcze zobaczę, czy to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMiałam już ją w rękach w księgarni, ale odłożyłam ją na rzecz czegoś innego. Może powinnam po nią wrócić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, poprostualeksandraa.blogspot.com
W sumie... czemu nie? ;) Najbardziej zaciekawiła mnie ta historia o nielegalnym więzieniu, tym bardziej, że na faktach.
OdpowiedzUsuńOgladlam ale statek widmo xD musialabym tez obejrzec czlowieka :P Ale co do samej ksiazki skoro sie obronila to warto zobaczyc co z tym dalej. Czesto filmy sa zepsute :P
OdpowiedzUsuńSzczesciara idzie na Accantus ;_;
Zazdraszczam mocno accantusa!
OdpowiedzUsuń